-Teraz, kiedy już mamy to co nam potrzeba, pójdziemy odłożyć klejnoty, a później udamy się do Władcy Księżyca. -rzekła Miria.
-To naprawdę takie proste? Po prostu tam pójść...?
-Cóż, czy proste? Zależy dla kogo i jak na to patrzeć. Osobiście uważam, że samo dojście jest łatwe, ale co będzie jak już dojdziemy, tego nie da się określić.
-Więc się zbierajmy.
Miria i Diana szły długą drogę przez gęsty las, który jak na Nieznane Polany był dosyć zielony. Większość liści w tych rejonach mają ciemny odcień fioletu.
Często zdarzało się, że liście iskrzyły się przez to, że na Nieznanych Polanach jest inne powietrze niż w świecie jaki jest nam znany. Fioletowy kolor chroni liście przed spaleniem się. Kiedy liście mają zielona barwę, tak jak w lesie w którym znajdowały się Miria i Diana, nie trudno o ogień.
Przed ich oczami ukazała się gęstwina przez którą przejść się już nie dało, więc należało się zawrócić.
-Dziwne, na mapie jest wyraźna droga przez ten las.
-Jesteś pewna?
-Cóż... Diano, pomyliłam się. Cały czas trzymałam mapę w odwrotną stronę. A rzeka, z której wzięłyśmy wodę, to nie Rzeka Przeznaczenia, tylko Rzeka Śmierci!
-Co? Czyli umrzemy?
-Nie do końca, ale niebezpieczeństwa będą się nas trzymać. Może dlatego tak późno zorientowałam się o moim błędzie? W tej gęstwinie na pewno kryje się dużo stworzeń, które mogą nam zagrozić. Lepiej szybko wracajmy i wylejmy tą wodę z powrotem, chociaż wątpię, że to coś da.
-A te liście nie powinny być fioletowe? Mówiłaś mi o tym w korytarzu.
-No właśnie powinny być fioletowe. Tu może się nie bawem palić, więc przestańmy gadać i wracajmy!
I w pośpiechu zwróciły się w stronę, z której przyszły. Chociaż szły bardzo szybko, wręcz biegły, nie było widać końca lasu. A na pojedynczych liściach pojawiał się ogień!
-----
294 słowa
CZYTASZ
Zakazany las
FantasíaDiana była bardzo mądrą dziewczynką, jednak pewnego dnia koleżanki zachęciły ją... no właśnie, do czego? I co się stało dalej?