Dochodzi prawie dziewiąta rano, stoję przed uczelnią St George's University w Londynie. Jestem dwadzieścia minut szybciej przed pierwszymi zajęciami, aby zobaczyć, gdzie mam wykłady. Poprawiłam torbę na ramieniu i ruszyłam pewnym krokiem w stronę budynku. Gdy weszłam przez duże szklane drzwi zauważyłam dwie kobiety siedzące za długim biurkiem. Z uśmiechem podeszłam do nich z pytaniem.
- Dzień dobry, Czy u Pań dostanę rozkład zajęć?
- Tak, poproszę imię i nazwisko. - odpowiedziała jedna z kobiet.
Podałam jej wszystkie dane, jakie potrzebowała, aby znaleźć mój plan. Zajęło jej to połowę czasu do wykładu, więc szybko ruszyłam schodami na drugie piętro. Idąc przez długi korytarz, po prawej stronie zauważyłam kawiarenkę ,,The red heart". Zerknęłam na zegarek, miałam dziesięć minut do wykładu, a dziś jeszcze nie piłam kawy. Szybo wstąpiłam do pomieszczenia i ustawiłam się w kolejce. Na szczęście przede mną była jedna dziewczyna, więc po chwili składałam już zamówienie. Mężczyzna przyjmując zamówienie poprosił o imię, po czym zapisał je na czerwonym kubeczku. Wystrój kawiarenki był w kolorach czerwieni i czerni. Na lewo był duży blat za, którym pracował mężczyzna i młodsza od niego kobieta. Po drugiej stronie pomieszczenia były ustawione trzy okrągłe stoliki z dwoma krzesłami po bokach. Były różne szafeczki i jakimiś drobiazgami i przeróżne inne rzeczy. Gdy skończyłam oglądać The red heart mężczyzna wypowiedział moje imię, co oznaczało, że już była gotowa moja kawa. Szybko ruszyłam w kierunku blatu, na którym stał kubeczek. Już miałam go zgarnąć, gdy nagle wysoki brunet zabiera mój kubek i idzie w stronę wyjścia. Nie było go kiedy wchodziłam, więc musiał zamówić po mnie. Krzyknęłam, aby się zatrzymał, ale nie usłyszał. Widziałam tylko jego plecy, może miał słuchawki.
- Halo? Dupku! Zabrałeś moją kawę!
Już miałam zamiar iść do niego i zabrać mu moją własność, ale usłyszałam imię męskie dobiegające za blatu. Spojrzałam na kobietę trzymającą kawę i wyglądającą za jej właścicielem, ale nikt po napój się nie zgłosił. Podeszłam do kobiety z zamiarem wzięcia od niej kawy, która najprawdopodobniej należy do złodzieja.
- Jaka to kawa? - zapytałam kobietę.
- Duża, mocna czarna. - odpowiedziała.
- To super. - powiedziałam.
- Niestety, skończyły nam się pokrywki do kubków, - powiedziała z niepewnością w głosie, jakby była się, że będę przez to na nią zła. To przecież nie jest tragedia. - a dostawa będzie dopiero o jedenastej.
- Jasne, to nie problem. - uśmiechnęłam się do niej, a ona z ulgą, lekko uśmiechnęła się w moją stronę.
Wzięłam od niej kawę, po czym zerknęłam na zegarek. Wybiła dziewiąta godzina, pierwszy wykład, a ja jeszcze muszę dojść. Szybkim krokiem ruszyłam do wyjścia. Sala znajdowała się na końcu korytarza, więc większość drogi przebiegłam. Otworzyłam duże drewniane drzwi, po czym weszłam do sali. Jeszcze było mało studentów, co oznaczało, że profesora nie ma. Ruszyłam w stronę schodów, gdy nagle dostałam powiadomienie. Wyciągnęłam telefon kierują się ku górze.
Od mama:
„Mam nadzieje, że jesteś już na uczelni, przygotowana do wykładu".
Wchodząc na górę, czytałam wiadomość, gdy nagle wpadam na kogoś. Podnoszę głowę, aby zobaczyć kto stał na środku schodów. Dopiero w tedy zobaczyłam, że cała kawa, którą miałam w kubeczku wylała się na bruneta. Chłopak oblany gorącym napojem szybko złapał wolna ręką białą bluzkę - już nie taką białą - i zaczął nią trzepać. Po chwili ciemnie oczy pełne furii spojrzały na mnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/351590332-288-k84530.jpg)
CZYTASZ
The First Enemy
RomanceMłoda dziewczyna rozpoczyna życie na nowo. Bez rodziców, pilnowania, narzekania i udawania. Maeve idzie na studia medyczne nie znając nikogo, lecz to szybko się zmienia. Ale pytanie jest, czy da radę z chłopakiem, który nagle pojawił się w jej życ...