Rozdział 8

79 8 11
                                    

Czas biegł nieubłaganie szybko. Wrzesień był ponury i deszczowy ale nic nie stanęło Syriuszowi na drodze aby odwiedzić żonę w szpitalu. Miała kolejny dyżur, a gdy zostawiały Jamiego i Juliana u Bonnie i Remusa, przyjaciel uparł się, że pójdzie z nim. Syriusz wymienił z Roselle tylko kilka zdań i znów zostawała wezwana na salę. Syriusz tęsknił za żoną. Prosiła szefa żeby dał jej więcej luzu gdy urodzili się bliźniacy ale wciąż była jedną z najlepszych uzdrowicieli w Świętym Mungu. Może nawet w całym czarodziejskim świecie.

— Idziemy? — zapytał Remus patrząc wyczekującą na Syriusz aż podejmie decyzję.

— Chwileczkę. — powiedział Syriusz i podążył wzdłuż korytarza.

Minął parę drzwi a potem znalazł się pod salą i serce na chwilę mu się zatrzymało. Często wspominał czasy szkolne i często myślał jak to by było gdyby nigdy nie było wojny i gdyby James żył i mogliby spokojnie żyć w szczęściu. Często pozwalał sobie na takie chwile bo w snach wszystko było takie jak dawniej. W snach wciąż miał siedemnaście lat u boku przyjaciół.

— Byłeś tu kiedyś? — zapytał Syriusz patrząc na Remusa. W tym świetle wyglądał szaro i staro. Syriusz nigdy nie zauważył ile jego przyjaciel ma zmarszczek na twarzy i jak bardzo oddziaływały na niego lata gdy Syriusz siedział w Azkabanie.  Czasem zastanawiał się jak Remus się wtedy czuł. Całkiem pogrążony w mroku, bez sił by wstać z łóżka, z myślami które nie dawały mu normalnie żyć i oddychać. Remus pewnie miał te same myśli co Syriusz w Azkabanie. Szokujące było jak rzadko o tym rozmawiali. W szkole wszystkim się dzielili. A teraz są jak obcy.

— Nie... próbowałem raz... ale nie dałem rady... jesteś pewny, Syriuszu? To co zobaczysz to nie jest przyjemny widok.

— Spodziewam się ale... powinienem to zrobić już dawno temu. Powinienem ich odwiedzić gdy tylko odzyskałem wolność.

— Ja też, Syriuszu... ale... Oni nawet nie będą wiedzieć że my tu jesteśmy. — powiedział Remus.

Syriusz chwycił klamkę i popchnął drzwi. Przeszedł dalej przez pomieszczenie do dwóch łóżek położonych obok siebie. Frank Longbottom,  Alicja Longbottom. 

Frank spał, pogrążony w spokojnym śnie. Na jego szafce nocnej stało zdjęcie z jego młodości. Alicja siedziała na łóżku z zamkniętymi oczami. Znacznie schudła, wątłą kobieta z wielkimi, pogrążonymi oczami. Włosy ścięte na jeżyka. Wyglądała okropnie. Jakby za chwilę miała umrzeć. A gdy otworzyła oczy były one nieobecne. Jakby pogrążone w innym świecie. Spojrzała na nich i się lekko uśmiechnęła Jakby ich pamiętała. Nic nie mówiła.

— Witaj, Alicjo. — powiedział Remus podchodząc do niej. Syriusz był pod wrażeniem jaki spokój potrafi zachować chociaż w głowie pewnie miał mnóstwo nieprzyjemnych myśli — Czy to w porządku, że dotknę cię za dłoń? — zapytał.  Alicja sama wysunęła swoją dłoń chociaż prawdopodobnie nie słyszała — Minęło naprawdę wiele czasu od naszego ostatniego spotkania...

— Szukają czegoś panowie? — zapytała pracująca tam kobieta.

— Przyszliśmy odwiedzić starych przyjaciół. — odparł Syriusz — Jak się maja?

— No cóż... Alicja dobrze jak na to w jakim jest stanie. Czasem wypowiada pojedyncze imiona. Czasami wypowiadać imiona. Chodzi. Przechadza się. Ogląda kwiaty, malunki na ścianach. Jest trochę jak zjawa. A Frank... no cóż... z nim jest nieco gorzej. Nie mówi, nie słyszy, praktycznie tylko śpi, gapi się w sufit... muszą panowie wiedzieć, że zdaniem lekarzy Frank będzie zyl jeszcze najwięcej dwa lata. Nie dają mu szans. Cierpi. Bardzo cierpi.

— Wciąż czuje ból?

— Nie. Nie czuje nic. — powiedziała kobieta — Skąd znają panowie Franka i Alicję?

— Jeszcze ze szkoły.  Znaliśmy się. — powiedział Remus — Przez długie lata dzieliliśmy pokój wspólny. Byli bardzo odważni. Ich czyny zostaną na zawsze zapamiętane.

— Zgadzam się. — powiedziała lekarka.

— Lily. — powiedziała słabo Alicja.

— Niech się panowie tym nie przejmują. Ostatnio Alicja czesto wypowiada imiona Lily i Jamesa... tak naprawdę gdy panowanie przyszli myślałam, że to ktoś inny. Czasami pojawią się tutaj kobieta, która również chodziła z nimi do szkoły. Opowiada jej i dzieli się z nią historiami ale niestety... Często mówiąc to wpada w histerie. Płacze godzinami. Kilka razy musieliśmy dać jej środek uspokajający.

— Może pani powiedzieć jak ona się nazywa?

— Mary... Mary... Macdonald? Chyba tak. — powiedziała lekarka — Panowie też ja znają?

— Tak się składa że szukamy jej. Chcemy prosić ja o przysługę. Czy mogłaby pani nam pomóc? — dopytywał Remus

— Nie powinnam...

— Bardzo prosimy. Chociaż adres. — odparł Syriusz — To bardzo ważne. To naprawdę ważna sprawa.

— Chyba mogę... mogę pomóc. Proszę chwilę poczekać.

Czekali wciąż mówiąc do Alicji a gdy lekarka wróciła miała że sobą kartkę. Syriusz ja delikatnie wziął.

Mary Macdonald
Półkrwi
Queen Victoria Street 34

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 20, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The Joker And The Queen | Sirius Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz