Gdy tylko dzieci wyjechały do szkoły, a Weasleyowie wrócili do Nory Syriusz i Roselle zostali w domu z Regulusem i Callie. Syriusz zachowywał się tak jak podczas pierwszej ciąży Roselle, tyle że teraz było inaczej bo jego żona miała trudności z normalnym życiem a lekarka, z która przychodziła na Grimmauld Place raz na jakiś czas by zbadać Roselle kazała jej odpoczywać. Syriusz wiedział, że jego żona nie potrafi tylko leżeć w łóżku i nic nie robić, więc starał się jak najwięcej jej towarzyszyć.
— Ten roczny urlop zrobi ci dobrze. — mówił jej.
— O ile wszystko pójdzie zgodnie z naszymi planem, Syriuszu. A potem co?
— Będę z dzieckiem. — powiedział Syriusz.
— Ale... co jak będzie chore? Ty go nie zabierzesz do lekarza, nie możesz się pokazywać albo co jak bedzie chciało się bawić na dworze i...
— Skarbie, lekarza mamy dosłownie w domu, a do tego czasu jeszcze wiele może się zmienić. Na razie się tym nie przejmuj. — dodał Syriusz. Nachylił się i pocałował Roselle w usta — To niezdrowe dla dziecka. — dodał kładąc dłoń na jej brzuchu. Roselle wplątała dłonie w jego włosy, a Syriusz się do niej uśmiechnął.
— Cieszę się, że mam Cię znowu blisko. — powiedziała.
— Ja też. — szepnął Syriusz — Mam nadzieję, że kiedyś zaczniemy nowe życie, my dwoje i nasze dzieci. Dla ciebie zrobiłbym wszystko. — powiedział — Lata spędzone bez ciebie były męczarnią i już nie chce marnować więcej lat.
Syriusz naprawdę się czuł jak w raju gdy był ze swoją żoną. Czasem wspominał czasy szkolne. Gdy byli na początku związku, albo gdy udawali i powoli się w sobie zakochiwali. Mimo, że z perspektywy czasu jest to głupie to Syriusz się cieszył, że chociaż to ich połączyło. Gdyby nie ten udawany związek prawdopodobnie żadne z nich nie chciałoby kontynuować ich relacji.
Jedyne czego Syriusz chciał to spędzić następne lata u boku Roselle.— Nie boisz się, że jesteśmy są starzy na dziecko? — zapytała Roselle.
— Nie mam ani jednej zmarszczki. — powiedział Syriusz.
— Skarbie... przez Azkaban wyglądasz jak śmierć...
— Czy ty mi właśnie mówisz, że wyglądam jak stary dziad?
— Nie, nie... chodzi tylko o Twoje włosy. — powiedziała.
— Umyłem je.
— Wiem, ale może... byś je trochę podciął. — powiedziała Roselle.
— Jesteś zazdrosna, że mam lepsze włosy od ciebie. — stwierdził.
— Tak, skarbie, właśnie o to chodzi. — powiedziała Roselle. Syriusz sie uśmiechnął u wyjął nożyczki z szuflady. Kilka machnięć i ponad połowa jego długich włosów leżała na ziemi.
— Czy to siwizna? — zapytał Syriursz przyglądając się swoim włosom. Sięgały po tylko do ramion. Roselle stanęła za nim — Mam siwe włosy... jestem tylko trochę po trzydziestce. Wyglądam jak.... Remus...
— Słońce, nawet z lekką siwizną wyglądasz świetnie. — powiedziała Roselle — Dużo przeżyliśmy, siwizna to tylko potwierdza.
— Przynajmniej nie łysieję. — stwierdził Syriusz obejmując żonę w talii — Ty wyglądasz za to świetnie.
— Kłamiesz jak z nut. — powiedziała Roselle — Jak się przyjrzysz to mam też siwe włosy, zmarszczki i opuchnięte stopy... ta ciąża będzie trudna, wiesz?
— Wiem, ale jakoś damy rady. Pomogę cj przez wszystko przejść. Mamy Phoebe, Harry'ego, Regulusa i Callie do pomocy przy dzieciach, wszystko będzie dobrze. — stwierdził.
— Nie mówię, że nie będzie ale nie chce żeby Harry i Phoebe musieli się opiekować dzieckiem, którym my nie będziemy się w stanie zająć. — powiedziała.
— Wiem, że znów są ciężkie czasy ale teraz nie mieszamy się w to tak samo jak ostatnio. Nie ma nas na każdej jednej walce. Dajemy sobie czas i trochę oddechu. Dumbledore zna naszą sytuację i nas rozumie. — odparł Syriusz.
— Jakim cudem ty tak wszystko dobrze ogarniasz? — zapytała — Byłeś taki roztrzepany w szkole.
— W szkole biegałem obok Jamesa i zawsze robiłem wszystko razem z nim. Teraz już nie, bo nie ma przy mnie Jamesa a mnie jest głupio robić cokolwiek bez niego. Wiem, że minęło już mnóstwo czasu od jego śmierci, ale nie jestem w stanie tak po prostu o tym wszystkim zapomnieć. Spędziłem lata w Azkabanie na myśleniu o tyk jak źle zrobiłem i jaką złą decyzję podsunąłem Jamesowi. Nigdy sobie tego nie wybaczę i nie będę już tym samym człowiekiem co w szkole.
— Nie oczekuję tego, chce po prostu byś tutaj ze mną był. Żeby cię już nigdzie nie zamknęli. — powiedziała — Już mówiłam, że nie dam rady znowu wychować dziecka. I wiem, że będę miała wsparcie Phoebe, Harry'ego, Regulusa, Callie, a nawet Remusa i Bonnie ale nie dam rady Syriuszu, potrzebuję cię tutaj, ze mną. Nie chcę być jedyną, która w stanie w nocy aby zająć się dziećmi. Musisz być obecny.
— I będę obecny. — powiedział Syriusz ściskając dłoń żony — I będę się starał jak mogę aby pomóc Ci ze wszystkimi obowiązkami.
Roselle też uścisnęła jego dłoń, a Syriusz ponownie się nachylił aby pocałował żonę w usta. Wiedziała, że czeka ich ciężki okres związany z jej ciąża ale wierzyła, że go przetrwają. Gdzieś w środku wiedziała, że jest inaczej niż ostatnio, że wszystko się w jakiś sposób ułoży i, że ich aktualna sytuacja nie potrwa zbyt długo, ale nie była w stanie przewidzieć czy sobie tylko tego nie wmawia dla własnego szczęścia.
CZYTASZ
The Joker And The Queen | Sirius Black
Fanfic*kontynuacja "Evermore" Syriusz i Roselle spotkali się już z wieloma przeciwnościami losu. Teraz w ich życiu czeka ich dwójka małych dzieci, ale także druga wojna czarodziejów, przy której Syriusz będzie walczył ze swoimi wspomnieniami z młodości...