Pov Yoimiya
Tylko gdy weszłam do domu Lumine poczułam TEN zapach. Zapach domu. Nie wiem skąt znam ten zapach. Nie wiem nawet, dlaczego tak to nazwałam skoro pierwszy raz go poczułam. Zapach przepełniony miłością. Dlatego tak bardzo go kocham.
Ściągałam buty, gdy pewien blondyn nas powitał. Pewnie ojciec Lumine. Choć nie jestem pewna. Wygląda dość młodo a Lumine zwróciła się do niego imieniem Aether. Przywitał mnie z uśmiechem. Spojrzałam się na niego a ten szybko zmienił wyraz twarzy. Cóż nie wiem co robie nie tak. Prawie każdy tak reaguje, jak na kogoś spojrzę. Dziwne. Lumine tylko inaczej reaguje. Patrzy na mnie z ciepłem w jej bursztynowych oczach.
***
Pov Lumine
*dzwonek budzika*
- L-lumine?!
- *ziew* Co jest...
- O nie zasnęłam u ciebie! Przepraszam!- Yoimiya gwałtownie wstała uwalniając przy tym moją dłoń.
- Nie masz za co przepraszać... To moja wina nie obudziłam cię... - Powoli wstawałam biorąc moją dłoń na której spała Yoimiya z łóżka. Nagle poczułam w niej ostre mrowienie. - Ała.
- Coś ci się stało w rękę?
- Tak, całą noc na niej leżałaś.
- Jeny, naprawdę? Przepraszam!
- Nic się nie stało to było całkiem urocze.- Yoimiya zrobiła się cała czerwona, co też było urocze.
- Jaka godzina? Nie spóźnimy się do szkoły? Twój brat chyba nie wie, że tu spałam!
- Yoimiya, zluzuj. Jest sobota. A jeśli chodzi o Aethera to jakoś to wytłumaczę. Będzie dobrze, nie panikuj.
- Boże........ Zaraz się spale ze wstydu...
***
- Dobrze się wam spało?- Gdy wyszłyśmy z pokoju napotkałyśmy Aethera pijącego kawę przy stole, wyglądał na dość zirytowanego, ale mówił spokojnie.
- Aether my zasnęłyśmy... Iii tak jakoś wyszło... Przepraszam, że ci nie powiedziałam.- Momentalnie zmienił wyraz twarzy na bardziej radosną. Odwróciłam się do Yoimiyi o ona wyglądała na uradowaną reakcją Aethera. Aether zaprosił nas do stołu a on zaczął kierować się do kuchni zacząć robić śniadanie. Przeważnie to Xiao gotuje, ale zdarzają się wyjątki jak na przykład w mój pierwszy dzień w szkole.
- Gdzie jest Xiao?- zapytałam nie widząc złotookiego od wczoraj.
- Pojechał na noc do swojej matki.
- Kto to Xiao, jeśli mogę spytać?- Yoimiya zapytała z zaciekawieniem.
- Xiao? Lumi ci nie mówiła? No więc Xiao to mój chłopak.- Odpowiedział Aether.
- Rozumiem.
***
- Tu masz jeszcze mój sweter myślę że powinien pasować jesteśmy podobnego wzrostu. Tam dalej jest łazienka.- Yoimiya nie była przygotowana na nocowanie więc nie wzięła ubrań. Na pomoc biegnę ja.
- Naprawdę dziękuję.- Yoimiya poszła do łazienki się ogarnąć a ja poszłam jeszcze do brata by się o coś spytać.
- Jestem dzisiaj wolna?
- Jasne jest sobota.
- Mogę się spotkać jak się zgodzi z Yoimiyą?
- A co? Podoba ci się?
- Aether przestań! To tylko koleżanka.
- Tak, tak. Możesz.
- Dzięki!
***
- Hm? Pytasz, czy chcę się z tobą spotkać?
- Jeżeli chcesz oczywiście. Fajnie mi się z tobą pracowało wczoraj.
- Hi hi mi też. Wiesz mam zajęcia gry na skrzypcach...
- Naprawdę grasz na skrzypcach?! Proszę, mogę przyjść na zajęcia posłuchać? Kocham skrzypce.
- No jasne. Jeżeli chcesz to spoko.- Cieszę się, że Yoimiya się zgodziła. Rany gra na skrzypcach... Niesamowite nie spodziewałabym się po niej tego. Nie mogę się doczekać, gdy usłyszę jej gry. Chwilę po rozmowie pożegnałyśmy Aethera i wyszłyśmy z apartamentu. Yoimiyi zajęcia znajdowały się na drugim krańcu Tokyo więc żeby było szybciej pojechałyśmy pociągiem. Jechałyśmy tak z 20 minut a w tym czasie rozmawiałyśmy sobie o różnych tematach. Dowiedziałam się, że w zimę gra na skrzypcach na łyżwach. Cudownie to brzmiało. Chciałabym kiedyś to zobaczyć.
- ... Jednakże nigdy nie grałam przed publicznością raczej przed pojedynczymi osobami takimi jak nauczycielka.- Rozmawiałyśmy sobie szeptem w końcu nie wypada rozmawiać w pociągach.
- Dlaczego?
- Ym... Mam chyba lęk społeczny...
- Rozumiem. Nie każdy potrafi tak poprosu wyjść do ludzi, ale w ciebie wieże, że przełamiesz lęk.- Uśmiechnęłam się do Yoimiyi.
- Dziękuję. - Yoimiya też się uśmiechnęła jednak jej oczy były smutne.
***
- To tutaj. Tokyo College of Music.*
- Wow! Ale tu ładnie.- Ja z Yoimiyą dotarłyśmy do szkoły muzycznej Tokyo College of Music. Miejsce było piękne. Bardzo mi się podobało. Yoimiya złapała mnie za rękę i prowadziła do sali z zajęciami.
- Masz jakąś ulubioną piosenkę? Spróbuję ci ją zagrać.
- Naprawdę!? Dobra niech pomyślę...
- Masz czas do dotarcia do sali!
- O wiem! Znasz Genesis?
- Tak, znam spróbuję dla ciebie zagrać.- Yoimiya nie widziała mojej twarzy, ale była cała czerwona. ,,Dla ciebie” brzmiało tak romantycznie.
***
Gdy weszłyśmy do sali nikogo nie było. Yoimiya powiedziała ż jesteśmy 5min przed czasem. Wzięła skrzypce i usiadła na jednym z krzeseł.
- Nie masz własnych skrzypiec?
- Miałam, ale musiałam sprzedać.
- Aha... Rozumiem.
- Nie wzlekając. Zaczynam.
- Zamieniam się w słuch.- I tak oto Yoimiya zaczęła swoją grę na skrzypcach Genesis (od aut. Polecam puścić na spotifly: Genesis (Violin)- by Joel Sunny). Grała przepięknie. Słowa nie mogły opisać mojego zachwytu. Utwór trwał dokładnie 2 minuty i 1 sekundę. Nie tylko jej gra była piękna, ale ona sama też była. Z perfekcją wykonywała ruchy, jej złociste oczy mieniły się wraz ze wschodzącym słońcem, włosy powiewały wraz z chłodnym przecięciem od okna. Cholera jak mi się to podobało.
*Tokyo College of Music- uczelnia muzyczna na brzegach Tokyo. Nie wiem, czy są tam jakie kolwiek zajęcia dodatkowe z gry na skrzypcach. Wzięłam pierwszą lepszą szkołę muzyczną z google maps. O nic nie pytać, bo nie mam pojęcia nic o tej szkole.
Słowa- 851
CZYTASZ
Chłód Nadzieji- Yoimiya x Lumine
Romans14-letnia Lumine mieszka z swoim 19-letnim bratem Aetherem i jego chłopakiem 21-letnim Xiao. Lumine została zabrana przez brata od rodziców. 1 kwietnia zaczyna się nowy semestr szkolny, Lumine nigdy nie chodziła do normalej szkoły poniewż rodzice zm...