Rozdział XXVIII

70 9 0
                                    

-Teraz używa miraculum lisa. Na szczęście Kitka jest sprytniejsza i ukradła jej miraculum motyla. Pożyczyłam też miraculum pawia od Argosa. Coś mi mówi, że Władcy Ciem przyda się Mayura. - powiedziała z ekscytacją w głosie. Oboje dorośli spojrzeli na siebie porozumiewawczo i przeszli przemianę. Chwilę potem przed Marinette stała w pełni gotowości błękitna postać w granatowej sukni oraz elegancki mężczyzna w masce oraz garniturze.
Władca Ciem nakazał akumie, by opuściła swą ofiarę a Biedronka przeniosła Adriena w bezpieczne miejsce.
-Wybacz, że Cię okłamaliśmy. Kiedy skończy się cała ta bijatyka, wszystko Ci wytłumaczymy. Nie bądź zły na Gabriela i Nathalie. Uwierz mi, oni naprawdę chcieli dobrze. I ja też. Przepraszam, że Cię oszukałam. - Biedronka spojrzała chłopakowi głęboko w oczy, a potem nim zdążył jej coś odpowiedzieć zniknęła wśród budynków by znów wrócić na pole bitwy.

Dołączyła do pary, która próbowała pokonać iluzje Lisicy.
-Czyli to cały czas była Lila Rossi! Ona jest nowym Władcą Ciem! - podsumowała bohaterka. - Teraz wszystko nabiera sensu. Musimy odebrać jej miraculum lisa i będzie po problemie. Do dzieła!
Władca Ciem, Mayura, Biedronka i Czarny Kot, który właśnie dotarł na miejsce rzucili się by pokonać iluzje i znaleźć jeden oryginał, który w rzeczywistości składał się z największej ilości kłamstw. W końcu nikt nie był tak zakłamany jak Lila Rossi jeśli w ogóle miała tak na imię.

A jednak pomimo przewagi liczebnej  przeciwnika ona okazała się  sprytniejsza. Walka przeniosła się na paryskie ulice. Kiedy wszyscy czworo walczyli z iluzjami ona zakradła się od tyłu i pozbawiła miraculum Mayurę, Władcę Ciem oraz Biedronkę. Czarny Kot był w szoku do tego stopnia, że gdyby na miejsce nie dotarli inni bohaterowie z pomocą, już by było po nim. Swrpetion Vespwria i Ryuko przystąpili do walki u boku Czarnego Kota a Marinette, miraculum pożyczyła Milene. Bohaterowie skupili się na walce.

Gabriel leżał zmęczony i pokonany na chodniku. Podniósł się powoli i najpierw nie dochodziło do niego co się dzieje. Nagle odzyskał racjonalne myślenie i zdał sobie sprawę z tego, że nie wie gdzie jest Nathalie. Zaczął się nerwowo rozglądać i wtedy dostrzegł ją w oddali. Kucała na ulicy i próbowała się podnieść, ale nie mogła. Miała nogę całą we krwi. W dodatku od tych wszystkich emocji  kręciło jej się w głowie. Gabriel też nie był w dobrym stanie. Miał podbite oko i zdarte całe lewe ramię.
Wtedy nastała ta mrożąca krew w żyłach chwila - z oddali nadjechał samochód. Jechał wprost na znajdującą się na ulicy Nathalie. Kierowca jej nie widział, bo znajdowała się prawie w pozycji leżącej. Ona go nie widziła, bo samochód znajdował się za jej plecami. Jeszcze chwila i by w nią uderzył. To wszystko działo się tak szybko. Gabriel nie mógł pozwolić by, jeszcze kiedyś stała jej się jakakolwiek krzywda. Co sił w nogach ruszył w jej stronę. Poczuł jakieś ukłucie w kolanie, ale biegł dalej przed siebie, mimo tego bólu. Może miał złamaną nogę, może skręconą, może stłuczoną, posiniaczoną, zdartą - teraz to wszystko nie miało znaczenia. Liczyło się dla niego tylko to by dotrzeć na czas. Żeby tylko nie było za późno. Każda sekunda się liczy, każda chwila, każdy oddech, łza, spojrzenie, czy choćby mrugnięcie miały teraz tak ogromne znaczenie, jednocześnie będąc tak bardzo nieistotnymi.

Rzucił się między auto a kobietę, spychając ją na chodnik tak że uderzyła twarzą o kamień, ale równocześnie ratując jej życie. Sam wpadł pod koła. Samochód go potrącił a on bezwładnie poturlał się po ulicy. Kobieta szybko do niego podbiegła. Z jej twarzy kapały łzy i krople krwi.
-Gabriel! Gabriel! - wołała potrząsając nim za ramiona - Nie, proszę, nie... błagam podnieś się... nie zostawiaj mnie... nie... - łkała przykładając swoje czoło do jego piersi. Mężczyzna uchylił lekko powieki.
-Przynajmniej w taki sposób mogę Ci wynagrodzić Twoje cierpienie...
-Ale to żadne wynagrodzenie! Cierpię jeszcze bardziej, gdy widzę Twój ból!
-Nathalie... - wysapał resztką sił, kładąc dłoń na jej policzku. - I tak nie mam dla kogo żyć. Syn mnie nienawidzi, Ty mnie też. Najlepiej jeśli zniknę z Waszego życia. Nie mam nic do stracenia, bo już wszystko straciłem. Sam się tego pozbawiłem. Ale moje ostatnie życzenie to, to żebyście byli bezpieczni.
-To nieprawda! - zapłakała.
-Nie oszukujmy się. I tak nikt mnie nie kocha...
-Ja Cię kocham!!! - wrzasnęła. Gabriel spojrzał na nią zdezorientowany jej odpowiedzią.
-Słu-słucham?
-Dobrze słyszałeś! Kocham Cię! Tylko się bałam... bałam się ponownie wpuścić Cię do swojego serca, więc tłumiłam to uczucie, wyrzekłam się go, bo nie chciałam żebyś znów mnie rozczarował i skrzywdził. Ale to ja rozczarowałam i skrzywdziłam Ciebie! Dlaczego Ty ryzykowałeś dla mnie życie! Już drugi raz! To ja jestem niegodna Ciebie, to ja zasługuję na śmierć...
-Ciii... oboje wiemy... że to nieprawda... tyle się przeze mnie wycierpiałaś...
-Teraz Ty cierpisz przeze mnie!
-Wiedz, że każda sekunda spędzona w Twoim towarzystwie była cudowna... - odparł już o wiele słabszym i cichszym głosem, powoli zamykając oczy.

"Wielki Finał" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz