ROZDZIAŁ 11

349 27 31
                                    

BIANCA

Jak tylko obudziłam się byłam przykryta kocem a na mojej książce leżał jakiś.... różowy zeszyt. Zdziwiłam się, bo ja takiego nie mam. Wzięłam go do ręki i przejechałam po nim palcami. Był mięciutki w dotyku. Otworzyłam go i od razu w oczy rzuciło mi się czyj jest to zeszyt. Był to zeszyt mamy. Na pierwszej stronie było napisane jej imię i nazwisko. To na pewno tata mi go dał. Tylko pytanie dlaczego? Jak wstanie rano to go zapytam. 

Zaczęłam czytać ten notatnik i od samego początku zaczęłam płakać. Wszystko co tam było napisane to były zapiski mamy. Opisywała co czuła, co robiła i co kochała. A raczej kogo, bo w głównej mierze na każdej kartce było napisane imię taty. Każda piosenka tam zawarta była o nim. Kochała go i dopiero teraz widzę jak bardzo.

Do samego rana czytałam ten notatnik i przejrzałam wszystkie karteczki, które w nim były oraz zdjęcia. Jedno spodobało mi się się najbardziej. Była na nim mama, która uśmiechała się szeroko do aparatu a obok niej siedział tata, który patrzył się na nią i obejmował. Musiało to być zrobione na jakiejś imprezie, bo oboje byli elegancko ubrani. 

Patrzyłam się długo na to zdjęcie i nawet się nie spostrzegłam, że nastał ranek a za mną już stał tata.

- To było na imprezie u wujka Pedriego i cioci Laury.- powiedział, nachylając się na kanapie.- Nawet nie wiedziałem, że miała takie zdjęcie.

- Trzymała je w notatniku a więc musiało być dla niej ważne.- powiedziałam i spojrzałam na tatę.

- A odwróć je.- powiedział a ja zrobiłam to o co mnie poprosił.- Już wiem czemu trzymała to zdjęcie w swoim notatniku.

- Czemu?- zapytałam zdziwiona. 

- To był ten dzień, w którym powiedzieliśmy wszystkim, że spodziewamy się ciebie.- powiedział.

- To był dla ciebie najważniejszy dzień w życiu pewnie, co?- zapytałam i spojrzałam na niego.

- Nie.- powiedział.- Najważniejszy dzień w moim życiu to dzień twoich narodzin.

- Ale... wtedy zmarła mama.- powiedziałam.

- Wiem.- powiedział.- Ale urodziłaś się ty. A życie zawsze góruje nad śmiercią. Straciłem jedną kobietę mojego życia a zyskałem drugą. Nigdy nie zapominaj mała, że kocham cię ponad wszystko.

Pocałował mnie we włosy i poszedł do kuchni. Chciałam mu powiedzieć, że wiem to wszystko co mi powiedział i, że jestem mu wdzięczna za wszystko co dla mnie robi. Schowałam zdjęcie do notatnika i wstałam z kanapy. Weszłam do kuchni, gdzie tata robił śniadanie. Jak zwykle zamiast kawy zrobił mi herbatę, ale zauważyłam, że sobie również. 

Jedliśmy śniadanie rozmawiając o wszystkim co nam przyszło do głowy. Dodatkowo tata opowiedział mi znowu o mamie. I o tym, że byli razem na koncercie Bruno Marsa. Lubię słuchać ich historii. Bo zazwyczaj są mega ciekawe. Oni naprawdę mieli szalone życie.

Po śniadaniu ogarnęliśmy kuchnię i ja poszłam szybko ogarnąć się do szkoły. Ubrałam dżinsy, białą bluzę oraz swoje białe trampki. Zeszłam na dół, ubierając na bluzę kamizelkę. Kiedy byłam już gotowa stanęłam przed tatą, który zlustrował mnie z góry na dół.

- Przydałyby ci się nowe trampki.- powiedział.

- Może, ale... lubię te.- powiedziałam.

- Pojedziemy dzisiaj po szkole na zakupy, co ty na to?- zapytał.

- Okey.- powiedziałam.- Kończę o 14.

- Świetnie.- powiedział.- Przyjadę po ciebie.

- Ale teraz możesz mnie zawieźć do szkoły.- powiedziałam.

Ponad wszystko |FCBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz