23 • Dark Powraca •

200 8 0
                                    

Trener został aresztowany. Zawsze wiedziałam że z typem jest coś nie tak ale że od razu przestępca? No trudno, i tak pewnie nic nie zrobił, jest na to za słaby.. Ale cóż, mecz trzeba zagrać i to do tego z mechatronikami.. Jak ja ich nie lubię. Dobra, gwizdek.

Wbiegamy całą drużyną na połowę rywali, drugi Axel (fryzurka +100 do bycia Axelem) przebija się przez obronę i używa ognistego tornada ale ich bramkarz broni.

Przeciwnicy po chwili zaczynają atakować ale na szczęście Norika broni. Zaczynamy podawać do przodu aż piłkę otrzymuje Asuto, podaje do podróby jeża a ten znowu robi to samo ale tym razem trafia. Do końca meczu trafiliśmy jeszcze dwie bramki więc wygraliśmy cztery do zera. Z boiska schodzimy w towarzystwie śmiechów bo nagle goujina wzięło na żartowanie. Szłam sobie na samym końcu z Asuto aż usłyszałam znajomy głos.

- Vivien, Inamori -  odwróciliśmy się zdziwieni a jak zobaczyłam że to Sharp na moją twarz wkradł się gigantyczny uśmiech.

- Bądźcie czujni, królewscy są silni - odparł a ja pozostałam wesoła.

- Jestem pewien że są silniejsi niż wcześniej - dodał do mnie.

- Za piętnaście minut przed stadionem - rzuciłam do niego z uśmiechem a Sharp odszedł.

- Czy to był Jude Sharp? - spytał mnie Inamori gdy chłopak zniknął z zasięgu wzroku.

- Tak, to był pan jestem poważny, inaczej Jude Sharp - zażartowałam na co chłopak się szczerze zaśmiał a już po chwili chwalił się każdemu że rozmawiał z chłopakiem. 

O umówionej godzinie wyszłam przed stadion gdzie już czekał na mnie strateg.

- Dawno się nie widzieliśmy - stwierdziłam z uśmiechem.

- No trochę - zaśmiał się chłopak. Przytuliłam go a chłopak o dziwo nie protestował.

- Brakowało... Znaczy nie brakowało mi Ciebie - stwierdziłam w jego koszulkę.

- Nie spodziewałem się usłyszeć czegoś takiego - zaśmiał się znowu chłopak.

- Awww - powiedział ktoś kilkanaście metrów od nas ale już po chwili oberwał od kogoś. Ale co mnie tam,  nie przejmowałam się tym i dopiero po kilku minutach puściłam biednego chłopaka.

- Vivien? - usłyszałam za sobą.

- Hm? - mruknęłam odwracając się i zobaczyłam tam stojącego Asuto.

- Mamy... - zaczął ale mu przerwałam. 

- Tak, jedźcie bez mnie - odparłam z uśmiechem a ten pokiwał głową i odszedł.

- Co robimy? - spytałam a chłopak się zaśmiał i razem spędziliśmy resztę dnia.

Dzień meczu z Akademią Królewską

- Wygląda na to że królewscy zmienili korki - stwierdził Sasuke

- Są znani z tego że zrobią wszystko by wygrać - odparł Harry Potter a mnie zalała fala wspomnień

Wspomnienie

Nagle usłyszałam skrzypienie z wyższych partii stadionu więc podniosłam głowę do góry. Nade mną pojawiła się gigantyczna metalowe belka.

- Heart! - Sharp krzyknął ale to nie interesowało mnie w tamtym momencie, najważniejsza była ucieczka z miejsca w które miało uderzyć metalowe części konstrukcji. Szybko zrobiłam dwa przewroty w przód unikając belki ale przy okazji upadając boleśnie na ziemię. Dym utrudniał mi widzenie a ja zszokowana nie mogłam się ruszyć. Po chwili poczułam jak ktoś podbiega do mnie i szarpie mnie za ramię to był Jude.

- Zabije gnoja - powiedział widząc mój stan i wyszedł z boiska zostawiając mnie. Po chwili Mark krzyknął

- Wszyscy cali? - ja rozejrzałam się bo dym opadł na ziemię. Każdy był cały i nie ruszył się z miejsca tylko ja gdybym nie uciekła najprawdopodobniej bym nie żyła.

Po dłuższym zastanowieniu przypomniały mi się słowa Sharpa więc szybko wybiegłam w tym samym kierunku co on.

koniec wspomnienia

- Vivien! Halo Vivien! - poczułam jak ktoś mną szarpie i obudziłam się z jakiegoś transu.

- Hm? - spytałam drżącym głosem.

- Wszystko okej? - Obok mnie pojawił się... Nathan.. Przytuliłam go..

- Hej, tak - przybrałam na twarzy sztuczny uśmiech.

- Co nadal w Raimonie? - zaśmiał się ale widać że był zmartwiony tak samo jak cała drużyna.

- Jak widać - rozejrzałam się po jego drużynie i zobaczyłam ich trenera.

- Nie... - odsunęłam się jak najdalej od niego - To nie może być prawda.. -

Początek wspomnienia

- Tak działają tylko bezwzględni psychopaci! - usłyszałam znajomy głos - Kto pluje w niebo ten bywa mokry, dziękuję za tę podpowiedz. Zgubiła pana z byt wielka pewność siebie - skończył Jude a ja skuliłam się na korytarzu przy drzwiach -Nie mam pojęcia o czym ty mówisz. Nie macie żadnych dowodów że maczałem w tym palce- stwierdził Dark.

- Ale ja mam- jakiś detektyw minął mnie i podszedł do Reya - Hm co to jest? - spytał Mark -Dowody- no nikt się nie domyślił -Pan detektyw?- Mark był zdziwiony -No i jak?- pan detektyw spytał do krótkofalówki [czytaj- mikrofalówki].

-Mamy potwierdzenie że śruby zostały poluzowane, to było celowe działanie- zamarłam na moment -Ten człowiek przyznał że Rey Dark zlecił mu poluzowanie śrub- jakiś ważniak wszedł do sali z jakimś jeszcze innym typem -To było celowe działanie, teraz się nie wywiniesz- pan detektyw był widocznie zdenerwowany.

-Więcej nie zamierzam słuchać pańskich rozkazów- Sharp wreszcie się odezwał -My też nie, jesteśmy po stronie Sharpa- Ich bramkarz jednak umie mówić -Dziękuje wam- jakie to wzruszające [wyczujcie tą ironię].

-Róbcie co chcecie- każdy się zdziwił -Ja i tak was już wcale nie potrzebuję panie Sharp- dark miał do twarzy przyczepiony straszny uśmiech -Panie Dark proszę z nami, przygotowałem sobie cały notes pytań. Także takich które sięgają czterdzieści lat wstecz- pan detektyw wyprowadził Darka który widząc mnie głośno się zaśmiał.

-Nie mógł pan wymyślić czegoś prostszego by mnie zabić?- spytałam śmiertelnie poważnie i każdy się zatrzymał -Naprawdę upadł pan tak nisko by ukarać człowieka za nie dołączenie do jego drużyny?- dodałam wycierając łzy z twarzy.

-Mam nadzieję że kiedyś zrozumiesz Heart- Rey nie dopuszczał.

-A ja mam nadzieję że cię ciężarówka przejedzie- zaśmiałam się -Wielki [czytaj- ohydny] Rey Dark myślał że mnie pokona jakąś żałosną stalową belką- zaczęłam się głośniej śmiać.

-Do nie zobaczenia assassino [morderco]- . Po chwili zniknęli za zakrętem a ja obejrzałam się za siebie.

Koniec wspomnienia

- Nathan naprawdę? Po tym wszystkim dołączyłeś do niego? - spytałam chłopaka ze łzami w oczach.

- Przepraszam Vivien - powiedział i odszedł do swojej nowej drużyny.

- Vivien co się stało? - obok mnie pojawiła się Norika.

- To nie historia na dzisiaj - uśmiechnęłam się minimalnie by ją uspokoić po czym wytarłam pojedynczą łzę.

- Do roboty drużyno! - powiedziałam już wesoło.

- Tak! - zaśmiali się inni i weszliśmy na boisko.

- Pora ich pokonać moje misie kolorowe

Światowa Napastniczka | Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz