Mijały dni, a ja nadal nie zamieniłam żadnego słowa z moją mamą. Fakt, poniosło mnie. Mogłam przekazać jej to w milszy sposób, nie musiałam krzyczeć i wspominać o niektórych wątkach. Moja matka praktycznie nie wychodziła z pokoju, chyba mnie unikała.
Mamy połowę sierpnia, wakacje niestety za niedługo dobiegną końca, a wszyscy wrócą do szarej rzeczywistości. To będzie ciężki rok szkolny, ponieważ ja, Jasmine i Josh będziemy musieli się rozstać. Egzaminy, a potem wyjazd na studia i nic już nie będzie takie same.
Jednak nie martwiłam się tym teraz. Do pożegnania jeszcze sporo czasu, a ostatnie dni wakacji musimy wykorzystać jak najlepiej. Dlatego właśnie kończyłam malować usta ulubioną pomadką mojego ulubionego chłopaka. Wybieramy się dziś na ognisko na plaży. Josh dostał zaproszenie, więc wspólnie stwierdziliśmy, że weźmiemy ze sobą naszych znajomych. Oczywiście pominęliśmy Monice i Thomasa, nadal za nimi nie przepadam. Wstaje z fotela słysząc dzwonek mojego telefonu. Uśmiecham się, gdy widzę na ekranie zdjęcie Theo.
- Czekam pod domem, kochanie- Mój uśmiech poszerzył się słysząc przezwisko, którym mnie nazywał.
- Już schodzę- Mówię i po chwili rozłączam się.
Zgarniam do małej torebki paczkę papierosów, zapalniczkę i portfel. Otwieram szafę i wyjmuję z niej czarne wysokie conversy. Ostatni raz spoglądam w lustro. Nie wysilałam się dziś. Mój makijaż jest standardowy. Włosy jak zawsze opadają mi na ramiona, a na sobie mam zwykle czarne spodenki i oversizowy czarny t-shirt. Zbiegam po schodach nie siląc się nawet na powiadamianie mojej mamy gdzie i z kim wychodzę. Wkładam do torebki klucze i wychodzę z domu. Uśmiecham się widząc szare BMW stojące na podjeździe. Wsiadam do samochodu i spoglądam na mojego ulubionego chłopaka.
- Wzięłaś sobie do serca to, że lubię bordowe pomadki co?- Uśmiecha się w ten swój sposób.
- Jak widać- Łapię z nim kontakt wzrokowy. Mogłabym patrzeć godzinami w jego oczy, nigdy mi się to nie znudzi.
Chłopak kwituje krótkim parsknięciem i odjeżdża spod mojego domu. Co działo się między nami? Ciężko stwierdzić. Przedstawialiśmy siebie jako swoje drugie połówki, ale właściwie żadne z nas nie spytało się o związek. Ufałam mu bezgranicznie i czułam, że on także ufa mi. Coraz bardziej wkręcałam się w tą relację.
i to przyniosło mój koniec.
***
Siedzę z Jasmine, Joshem i resztą naszych znajomych przy ognisku. Theo zostawił nas chwilę temu, mówiąc że musi coś zrobić i za chwilę wróci. Naprawdę przywiązałam się do tych ludzi. Stali się dla mnie czymś na wzór rodziny. Po plaży kręci się sporo innych osób, które znam ze szkoły. Z większością nigdy nie zamieniłam zdania, ale kojarzę ich twarze. Spoglądam na dwie dziewczyny, które co jakiś czas patrzą na mnie. Na ich twarzach wypisane jest współczucie, nie rozumiejąc o co może chodzić wstaje i podchodzę do nich.-To ty przyszłaś z Evansem?- Pyta jedna z nich.
-Tak, Theo to mój chłopak. O co chodzi?- Marszczę brwi.
-Przykro mi- Odzywa się druga dziewczyna i kładzie swoją rękę na moim ramieniu- Nie martw się, znajdziesz lepszego- Dziewczyny posyłają mi pokrzepiający uśmiech i odchodzą.
Wracam zdezorientowana na miejsce, które zajmowałam wcześniej. O co mogło im chodzić?
-Co jest Val?- Pyta Josh, widząc moją minę.
-Nie wiem, muszę się dowiedzieć gdzie jest Theo- Spoglądam na chłopaka.
-Nie martw się tak o niego Val, jest dużym chłopcem. Poradzi sobie- Przenoszę wzrok na Charlesa, który obejmuje ramieniem moją przyjaciółkę.
CZYTASZ
Dirty Game
RomanceCo się stanie jeśli dziewczyna szukająca szczęścia pozna chłopaka, który da jej upragnione szczęście? Prawdopodobnie doszczętnie ją to zniszczy.