15 Listopada 2022 rok, Godzina 17:00, Nowy Jork, Bronx Tremont, Lafontaine Ave.
Słońce zaszło pół godziny temu. Zmrok pojawił się w prawie każdym zakątku, tętniącego życiem miasta, wraz z zachodem, na ulice wyszło całe zło Nowego Jorku. Pośród tego zła, znajdowałem się ja i mój młodszy braciszek. Przemierzając wąskie uliczki Bronxu, zbliżaliśmy się do naszego mieszkania, gdzie czekali na nas rodzice, którzy na głowie mieli wiele kłopotów i naszą dwójkę, która tylko im te problemy potęgowała. Przed domem stała mama i paliła papierosa. Zawsze wtedy wychodziła na zewnątrz, bo nie chciała palić w domu, argumentując to naszym zdrowiem. Martwiła się o nas, gdy się ściemniało, dlatego wyczekiwała na nas, już przy ogrodzeniu. Była kochana i opiekuńcza, a my byliśmy jej oczkiem w głowie. Kiedy zbliżyliśmy się do furtki, usłyszałem dźwięk motocykla, który zbliżał się w naszą stronę, a zaraz po tym do naszych uszu dotarł dźwięk dwóch strzałów oddanych z pistoletu. Ułamek sekundy po tym, dotarł do nas przeraźliwy krzyk ojca stojącego w oknie. W jego głosie, słychać było przerażenie zmieszane z niewyobrażalnym bólem. Levi w ułamku sekundy dopadł do ciała Susan, a zaraz za nim Joseph, który wybiegł z domu w samej koszulce i krótkich spodenkach. Ja stałem jak wryty, a do moich oczu napłynęły łzy. Zza paska wyciągnąłem Glocka i oddałem 3 strzały w stronę odjeżdżającego motocykla. Strzał przeszył jego bark i strącił z pojazdu, jednak nie był on śmiertelny. Mężczyzna podniósł się z ziemi i ostatkiem sił udało mu się uciec w ciemną uliczkę. Podszedłem do mojej rodziny, kiedy mężczyzna zniknął za rogiem razem ze swoim motocyklem. Nie byłem w stanie go gonić, nogi miałem jak z waty.
- Tato... przepraszam. – wypowiedziałem ledwo słyszalnie. W tym samym czasie, łzy spływały mi po policzkach.
- To moja wina, to ja powinienem być na miejscu mamy. – Ojciec spojrzał na mnie, przekrwionymi od płaczu oczami.
– Synku... To nie twoja wina, to nie ty pociągnąłeś za spust. – Widok jego cierpienia był najgorszym, co widziałem w swoim życiu. W mojej głowie kłębiło się tak wiele emocji, że nie wiedziałem, która z nich dotyka mnie najbardziej. Potrzebowałem czasu, żeby sobie z tym poradzić, chciałem zniknąć, pobyć sam ze sobą. Nie byłem w stanie, patrzeć mojemu ojcu, ani bratu w oczy, wiedziałem że stało się to przeze mnie.
- Mogę się pożegnać z mamą? – głos załamywał mi się, za każdym razem, kiedy próbowałem coś powiedzieć. Mason wstał, żeby ustąpić mi miejsca przy mamie. Kucnąłem nad jej ciałem i delikatnie pogładziłem ręką jej twarz, poprawiając jej tym samym kłębek, ciemnych kręconych włosów, który wchodził jej w oczy, w których już nigdy nie zobaczę tego ciepła, którym zawsze ogrzewała wszystkich, którzy ją znali.
- Przepraszam mamo, za wszystko. – wyszeptałem cicho. – Przepraszam za wszystkie problemy, które ci sprawiałem, przepraszam, że nigdy nie spełnię obietnic, które ci kiedyś złożyłem i przepraszam, że nie było mnie chwile wcześniej, żebym mógł cię ochronić. – Z każdym kolejnym słowem z moich oczu leciał coraz więcej łez.
- Mój malutki synek. – wypowiedziała Susan, próbując z całych sił nabrać ostatnie powietrze do płuc. – To nie twoja wina, proszę zaopiekuj się rodziną, kiedy mnie już zabraknie. Nie zapomnij o mamusi, nigdy nie zapomnij. Proszę. – Między, każdym zdaniem coraz ciężej, było jej złapać oddech.
- Nie zapomnę obiecuje, wybacz mi tylko, że nie mogłem przy tobie być. Błagam – moje słowa, coraz bardziej przypominały histerię.
- Wybaczam kochanie, wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Nie zapominaj, żeby spełniać marzenia i cieszyć się życiem, które masz przed sobą. Do zobaczenia w lepszym miejscu. Kocham cię, Caden. – Z ostatnim słowem, wypuściła ostatni oddech. Wpadłem w histerię i przytuliłem się z całej siły do martwego ciała mojej kochanej mamy.
- Proszę! Jeszcze nie teraz, chce z tobą porozmawiać, jeszcze minutę. Błagam mamo! – Rozpacz zawładnęła nad całym moim, płakałem jak małe dziecko, które nie może dostać tego co chce. Ja chciałem, tylko spędzić więcej czasu z moją mamą. Czy naprawdę proszę o tak wiele? W tym samym czasie tata próbował odciągnąć mnie od jej ciała.
- Wszystko będzie dobrze, chodź tutaj. – Ojciec przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej i jednym gestem ręki zawołał Masona, by ten również się do nas przytulił.
- Kocham ją tak bardzo, dlaczego musiała odjeść od nas tak szybko? Dlaczego? Błagam odpowiedz mi. - Próbowałem szukać odpowiedzi u taty, który tak samo, jak ja nie do końca rozumiał, dlaczego tak się stało. Dlaczego to akurat ona, najjaśniejsza dusza na Bronxie została, tak brutalnie pozbawiona tego co, dla każdego jest najcenniejsze. Została pozbawiona życia...
- Caden... Wszyscy ją bardzo kochaliśmy, ale istnieją pytanie, na które nie ma odpowiedzi. Twoje pytanie właśnie do nich należy. Ja też bardzo bym chciał znać na nie odpowiedź, ale nie jesteśmy w stanie jej uzyskać. – Joseph starał się być opanowany, jednak on tak samo, jak ja i Mason, był w totalnej rozsypce.
-Tato, musze zniknąć na jakiś czas. Chce sobie wszystko przemyśleć. – spojrzałem w ciemne i załzawione oczy Josepha.
– Błagam! Nie odchodź, proszę! – wtrącił się Mason, który krztusił się łzami.
- Dlaczego? Jesteś nam potrzebny, powinniśmy się teraz trzymać razem. – Tata starał się być opanowany, ale w jego głosie, było słychać zrezygnowanie i ból.
- Wiem, po prostu nie czuje się teraz na tyle silny, żeby siedzieć w tym domu. Czuje, że to wyniszczy mnie jeszcze bardziej. Niedługo wrócę, przysięgam.
- Dobrze synku, ale proszę uważaj na siebie. I pamiętaj, że ze wszystkich rzeczy, które dzisiaj miały miejsce, żadne nie jest twoją winą.
- Obiecuje wam, że ktokolwiek to zrobił, zapłaci za to. – po tych słowach odwróciłem się i odszedłem w swoją stronę.
- Caden, uważaj na siebie. Zrób to dla niej. – poprosił z oddali bezsilny mężczyzna.
Zniknąłem w ciemnej uliczce, z piskiem w uszach, głosem syren zbliżających się do mojego domu i świadomością, że to jedyna słuszna decyzja, a oni dadzą sobie radę, beze mnie...
CZYTASZ
Lower Than Hades [WSTRZYMANE]
ActionCaden Carter to dwudziestodwuletni Amerykanin, na którego spadło wiele nieprzyjemnych rzeczy. Zaczął mieć problemy w radzeniu sobie, ze swoimi emocjami, ale z pomocą rodziny oraz przyjaciół chce wyjść na prostą. Jego największą obsesją stała się zem...