3. Poznanie cz.2

33 7 2
                                    


NAOMI


Jechaliśmy już od dwudziestu minut, Caden nie wypowiedział ani jednego słowa, odkąd wsiedliśmy do samochodu. Nie dawało mi to spokoju, ewidentnie czymś się stresował. W głowie miałam cały czas jego słowa, wypowiedziane chwile przed wyjściem, nie rozumiałam co miał, wtedy na myśli. Im bliżej miejsca docelowego, tym bardziej się denerwowałam. Ulice wydawały się coraz ciemniejsze, wjeżdżaliśmy w rejony, w które nie odważyłabym się pojechać, za żadne skarby.

- Daleko jeszcze? – Próbowałam przerwać panująca ciszę, Caden chwilę milczał, ale w końcu zdecydował się na odpowiedź.

- Nie wiem, dziesięć minut, może trochę więcej. – Wydukał pod nosem, jego odpowiedz była pełna chłodu, tak jakby się czegoś bał.

- Coś się stało? Wydajesz się strasznie spięty. – Miałam nadzieje, że zdecyduje się powiedzieć o co chodzi. Niestety myliłam się, jedynie spojrzał na mnie kątem oka, i z lekkim niepokojem uniósł kącik ust.

Musiałam się czymś zając, w innym wypadku kazałabym mu zawrócić. Przez jego zachowanie czułam się poddenerwowana, a w brzuchu zaczynałam czuć motylki wywołane stresem. Sięgnęłam do białej torebki po telefon, pierwsze co przyszło mi na myśl, było napisanie do Astrid. Na szczęście szybko wybiłam sobie z głowy ten pomysł, zadawałaby mnóstwo pytań, a ja nie mogłam jej powiedzieć, gdzie jadę. Jej widok zawsze mnie uspokajał, dlatego odpaliłam jej profil na instagramie, to nie to samo, co spotkanie na żywo, ale miałam nadzieję, że mimo wszystko mi pomoże.

- Stresujesz się? – Głos Cadena wybudził mnie z transu przewijania, coraz to starszych zdjęć.

- Sama nie wiem. Chyba tak. – Zlustrowałam go wzrokiem. Miał na sobie czarną bluzę. Rękawy były podwinięte, przez co mogłam dostrzec kilka tatuaży, na które wcześniej nie zwracałam szczególnej uwagi. Jeden z nich mnie zaciekawił, była to zwykła litera. Kto sobie tatuuje jedną literę?! Jestem pewna, że musiała coś oznaczać.

- Co znaczy, to „S"? – Moja ciekawość, wzięła nade mną górę.

- Jakie „S"? – Wydawało się, że naprawdę nie ma pojęcia o co pytam.

- To przy twoim nadgarstku. – Tatuaż zaczynał się na przedramieniu i lekko zahaczał o nadgarstek.

- Musiałbym cię zabić, gdybym ci powiedział, króliczku. - Po tych słowach, na chwilę zamarłam. Caden natomiast wydawał się rozbawiony, na jego twarz wkradł się cwany uśmieszek. Zauważył, że się przeraziłam.

- Jeszcze nie pora, żebym ci powiedział. Kiedyś może nadejdzie taka chwila, w której będę mógł to zrobić.

– Jego ręka powędrowała w moją stronę, pogładził delikatnie moje udo, tak jakby próbował mi uświadomić, że nic się nie dzieje. Dotyk trwał kilka sekund, ale był tak przyjemny, że chciałam aby trwał wiecznie.

Zostało ostatnie kilka minut drogi, ale ja nadal nie mogłam zmyć z siebie uczucia jego dotyku, było jak muśnięcie chłodnego wiatru w upalny dzień. Dlaczego dotyk osoby, z którą nie łączy mnie nic, oprócz przyjaźni, tak na mnie działa? Doprowadzało mnie to do szału, nie wiedziałam na czym stoję z Rhettem, a zaczynałam się zatracać, w uczuciach do Cadena. Czułam się, jakby moje serce powoli rozrywało się na dwie części, pytanie brzmi, czy były one równe? Czy jedna połówka przerastała drugą.

Lower Than Hades [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz