OTO POCZĄTEK HISTORII NAD KTÓRĄ PRACUJĘ. CIESZĘ SIĘ, ŻE MOGĘ TYMPODZIELIĆ SIĘ ZE ŚWIATEM. DAJCIE KOMENTARZE I GŁOSUJCIE JEŚLI WAM SIĘ PODOBAJĄ ROZDZIAŁY ;)
Ehh czyli już czas. Czas rozpocząć dorosłe życie. Całe dotychczasowe doświadczenia, wspomnienia i rzeczy spakowałam w jedną dużą walizkę w kolorze ciemnej zieleni. Pozostałe zostawiłam za oceanem, w Polsce, razem z moją rodziną, przyjaciółmi, moją ukochaną siostrą, psem i sielskimi krajobrazami mojej wsi. Jak na wrzesień dzień był słoneczny, a wkoło było słychać szum drzew, który przeplatał się z odgłosami samochodów i ulicznego zgiełku.Przebijające się odgłosy ulicy, były niewyraźne, sprawiały wrażenie, że poczułam się jak w enklawie spokoju, gdzieś z dala od zgiełku świata czego nie spodziewałam się doświadczyć w centrum jednego z najgęściej zaludnionych miast na świecie. Delikatny wiatr rozwiewał moje włosy. Tego dnia postawiłam na jasny beżowy płaszcz do kolan. Miałam nadzieję, że dzięki niemu wszyscy zaczną traktować mnie poważniej i nie będę wyglądać na przestraszoną 19-latkę z drugiego końca świata. Słońce, które odbiło się w wielkich szklanych drzwiach, prowadzących do wejścia oślepiło mnie wybijając mnie z letargu. Zmierzałam je właśnie przekroczyć. Stałam na zewnątrz już jakąś chwilę. Jeżeli ktoś teraz mnie obserwował na pewno dostrzegłby moje zachowanie pełne wahania, natomiast decyzję dawno już podjęłam.
– Dobra, do dzieła- powiedziałam do siebie pod nosem dodając sobie otuchy. Pociągnęłam za klamkę i tym samym ukazał mi się wielki hol mojego akademika. Przyznam robił wrażenie. Po prawo za ogromną szklaną szybą znajdowało się jedno biurko przy którym zasiadała, krótko obcięta starsza Pani z niesamowicie miłym wyrazem twarzy. Uśmiechnęła się promiennie do mnie, a ja nieśmiało odwzajemniłam jej uśmiech.
-Ty prawdopodobnie jesteś nową studentką kochaniutka. Podejdź proszę tu do mnie i podaj swoje imię i nazwisko.-Zrobiłam dokładnie tak jak mi powiedziała. Podczas gdy chwilę zajęło jej odnalezienie mojego nazwiska na jakiejś liście ja rozglądałam się po holu. Naprzeciwko drzwi wejściowych były dwie przeszkolone windy. Obok nich znajdowała się klatka schodowa z kutą w wymyślne kwieciste wzory balustradą. Wielkie okrągłe lampy sufitowe dawały przyjemne ciepłe światło. Na wprost recepcji znajdowała się kolejna szklana ściana, na której widniał napis Pokój Wspólny. Pomiędzy szklaną ścianą a windami znajdował się ciemny korytarz bez żadnych oznaczeń. Całość holu wyłożona była prawdziwą marmurową posadzką, którą podkreślały ściany w odcieniu grafitu. Przytłaczający ogrom holu został przełamany wysoką roślinnością. Rozpoznałam w nich jakieś palmy oraz draceny, pozostałych nie znałam. Każda roślina zasłużyła na swoją własną czarną kamienną donice. Podobał mi się ten styl, choć bliżej niż do współczesnej elegancji było mu do przepychu lat 20 XIX wieku, takiego jak w powieści „Wielki Gatsby". To prawdopodobnie przez jakiś czas będzie mój dom. Był tak zupełnie inny od tego co zostawiłam. Domku na wsi w urokliwym stylu, gdzie wszędzie było jasno i przytulnie. Dożo się nasłuchałam o akademikach, natomiast głównie tych w Polsce, w Stanach nie miałam nikogo. Nie miałam też tutaj nawet platonicznych znajomości, które mogłyby przygotować mnie na ten moment. Przez chwilę pożałowałam swojego zaniedbania, przecież świat jest teraz taki mały. Mogłam być bardziej świadoma, napisać do kogoś na Instagramie innym medium, a ja pochłonięta ekscytacją z życiowej zmiany byłam kompletnie zielona jak ta monstera czy dracena.
Akademiki słyną oczywiście z tego, że ich mieszkańców wyróżnia imprezowy styl życia, a ich wyniki edukacyjne nie należą do najlepszych. Ja przyjechałam tutaj po świetlaną przyszłość. Moim celem był sukces w przyszłości, a do niego miał mnie przybliżyć dyplom z wyróżnieniem jednej z najlepszych uczelni na świecie - New York University. Nie w głowie były mi imprezy i alkohol. To samo tyczyło się miłostek i chłopaków. W liceum skupiałam się na jednym marzeniu, który teraz stawał się rzeczywistością. Jednak patrząc na ten hol nie tego się spodziewałam po miejscu, w którym miała spływać ekscentrycznie wielka lawina alkoholu. Wnętrze było eleganckie i dostojne. Prędzej wyglądało jak wejście do teatru lub opery, niż do miejsca gdzie mieszkają ludzie. Z moich przemyśleń wyrwała mnie starsza kobieta z recepcji dźwiękiem swojego chrypliwego głosu.- Kochaniutka, wszystko jest w porządku. Dostarczyłaś odpowiednie dokumenty i opłaty. Został ci przydzielony pokój na – przez chwilę się zawahała- na drugim piętrze?.
Powtórzyłam po niej jej pytanie które chyba nie miało nim być.
– Na drugim piętrze? A co z tym piętrem jest nie tak?- zapytałam podejrzliwie.
CZYTASZ
Dziewięciu wybranych : początek
RomanceŚwiat, który jawi się jako wyrafinowany, kryje gorące romanse i mafijne porachunki. Luna Kowalski, 19-latka z Polski, która trafia do tajemniczego akademika w Nowym Yorku. W otoczeniu luksusu i tajemniczych przygotowań, Luna staje przed wyborem: czy...