2. Pokój nie spokój

12 0 0
                                    

Zamarłam. W moich drzwiach stanął, na pewno kilka lat starszy ode mnie chłopak. Zdecydowanie nie wyglądał jak moi koledzy z liceum. Wszystko wyrażało to, że jest już dojrzalszy niż ja. Jego biała koszulka opinała jego muskularne ramiona. Burza niesfornych blond włosów, była starannie ujarzmiona a kilkudniowy zarost równo ostrzyżona. Był to ktoś kto zrobiłby wrażenie na każdej mojej koleżance, na mnie na pewno zrobił.
-yyyeee Ja no nie wiem. Chyba nie. W sensie mam jutro zajęcia wcześnie rano. - wyjąkałam zszokowana sytuacją. Żeby nie było. Jestem z Polski, alkohol to nie jest dla mnie coś nowego. Oczywiście, że piłam już wcześniej alkohol, natomiast jutro jest PONIEDZIAŁEK. Po za tym, chcę być odpowiedzialna. Przecież jestem sama w obcym kraju. Rodzice dużo poświęcili, abym spełniła swoje marzenie. Nie chciałam ich zawieść.

-No co ty? Chyba żartujesz. Jesteś nowa. Musisz poznać całe towarzystwo, przecież będziesz z nami mieszkać. Z resztą jest dopiero...- Jego oparta przed chwilą o drzwi wytatuowana ręka odepchnęła się od nich a nasz wzrok skierował się jednocześnie na jego srebrny zegarek. - 20.30. Przecież nie będziesz teraz spać. Masz jeszcze sporo czasu, żeby wszystkich poznać i w spokoju udać się w objęcia Morfeusza. Przyjdź za 15 minut do Sali ogólnej na tym piętrze na końcu korytarza. Wszyscy do tego czasu już się zbiorą.

- No dobra- odpowiedziałam namówiona, ale nie do końca przekonana czy to dobry pomysł. -Będę za 15 minut. Ale nie będę nic piła

-Jak uważasz, do zobaczenia- odszedł obdarzając mnie szelmowskim uśmiechem.

Zamknęłam drzwi. Nie chciałam pić, ale nie chciałam też spędzać tego wieczoru sama. Potrzebowałam ludzi wkoło siebie. Nowych przyjaciół, którzy będą mi rodziną na tym drugim końcu świata, a jeżeli jeszcze mieszkalibyśmy razem w jednym budynku to chyba dużo by ułatwiało. Ciekawe jacy oni są. Jeżeli wszyscy są tacy jak ten chłopak, Ian i będą tak pewni siebie i onieśmielający to na pewno nie wypadnę dobrze. Szczerze samo to miejsce działa na mnie w ten sposób, że mam ochotę się wycofać, a co dopiero jeśli ludzie będą równie tacy.
Mimo lęku nie mam wyboru. Weszłam do łazienki sprawdzając kontrolnie czy wszystko w porządku. Poprawiłam makijaż i włożyłam w jeansy moją białą jedwabną koszulę. Bardzo ją lubiłam. Była szykowna i nieprzesadzona. A w połączeniu z klasycznymi jeansami, strój był zarówno elegancki jak i zwyczajny. Włożyłam telefon do tylnej kieszeni jeansów. Napisałam tylko rodzicom i siostrze że jestem już bezpieczna w swoim pokoju i że wszystko dzisiaj poszło dobrze, aby odczytali to zaraz po tym jak się obudzą. Spokojnym nieśmiałym krokiem poszłam do Sali ogólnej.

Sala ogólna była zdecydowanie większa niż mój pokój. Przypominała rozkładem klasyczny amerykański salon połączony z kuchnią, i można by go z nim pomylić gdyby nie to, że wystrój miał raczej barowy charakter. Po prawo znajdował się obszerny aneks kuchenny z dwoma wielkimi lodówkami, dwoma kuchenkami gazowymi na 8 palników i długą dębową wyspą, przy której mogło swobodnie zasiąść 12 osób. Po lewo natomiast znajdowały się cztery brązowe skórzane kanapy ustawione w kwadrat. Po środku kanap znajdował się kwadratowy stolik. W strefie wypoczynkowej siedziało już kilka osób, które raczej spoglądały na mnie teraz podejrzliwie niż uprzejmie. Zagryzłam wargę, no to się nazywa miłe przywitanie, czas na tył zwrot. Tak jak pomyślałam zrobiłam, i w tym momencie zmaterializował się przede mną Ian.

-A ty dokąd się wybierasz nowa. - Uśmiechnął się

-yyyy chyba przyszłam za wcześnie

-przecież to pokój wspólny, nie planujemy tu klubowej balangi tylko chill przy kilku drinkach, żeby uczcić koniec wakacji. Choć przedstawię cię wszystkim.- mówiąc to pociągnął mnie za ramię. Chyba już nie mam wyjścia. Pierwszy od lewej siedział krótko obcięty na jeżyka ciemnowłosy chłopak, obejmował on blond włosom dziewczynę. Obok nich znajdował się drugi chłopak, natomiast ten był wyższy i szczuplejszy od tego pierwszego. -Ta para to Simon i Veronika. W sensie nie są parą ale siedzą tak razem to tak powiedziałem wiesz o co mi chodzi.-zamotał się. A ten wysoki przystojniak to George. Uważaj na niego bo to łobuziak. Hehe.- Wszystkim jednocześnie wykrzywiła się twarz w drwiącym uśmieszku. - A więc czego się napijesz młoda.

Dziewięciu wybranych : początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz