Someoka x Shirou

131 4 9
                                    

Drugi shot na zamówiwnie KlaraKrzysztaowicz. Mam nadzieję, że się spodoba.❤️
___________________________________
Za górami, za lasami, za jakimiś różowymi rzekami, w małej chatce od pewnego czasu mieszkał młody książę, krórego macocha miała ból dupy o to, że jest ładniejszy od niej. Jako iż ta niepoczytalna kobieta nieraz chciała zakończyć jego żywot przeprowadził się do swoich przyjaciół. Mieszkali oni we, wspomnianej już, chatce, która jakimś cudem jeszcze stała. Jej wystrój był dość... specyficzny. Wszystkie ściany były wyklejone plakatami z napisami typu "Football is life", w pokoju, w zasadzie właściciela chatki, wszędzie były piłkarskie akcesoria. Chłopak miał lekko mówiąc obsesję na punkcie piłki. Wszyscy lokatorzy domku świetnie grali w piłkę i naprawdę to kochali, ale on najbardziej. W części wspólnej i większości pokoi panował masakryczny bałagan, wszędzie jak okiem sięgnąć było pobojowisko. Tylko dwa pokoje były czyste, należały one do Shirou i Kidou. Obaj byli z arystokratycznych rodzin i obaj mieli dość ich dotychczasowego życia.

Tego dnia Fubuki myślał, że oszaleje. Rano został obudzony przez rozemocjonowanego Endou, który o godzinie szóstej musiał oznajmić wszystkim, że zaczynają się mistrzostwa świata w piłce nożnej. Chłopak od trzech godzin biegał po całym domu i darł się jak opętany nie mogąc powstrzymać emocji. Liliowo włosy nie wiedział co zrobić, rozważał między wyjściem z domu (co zdążyli już zrobić Kidou, Fudou i Gouenji), czy zostać, jak najbardziej wytrwali (czyli Kazemaru, Tachimukai i Ichinosuke). Po chwili namysłu i patrzenia jak Mamoru wchodzi na lodówkę uznał, że lepiej będzie się ulotnić.

Spacerował po lesie w swoich szatach co nie było najlepszym pomysłem, ubranie było długie i łatwo wplątywało się w różne gałązki leżące na ziemi, nie mówiąc już o błocie, które powstało przez poranną wilgoć. Chłopak zaczynał powoli żałować, że w ogóle zatrzymał te głupie szmaty z czasów życia w pałacu. Teraz marzył tylko o zwykłych spodniach, butach i koszulce.

Przez kolejne dwadzieścia minut spacerował spokojnie, do czasu aż zobaczył małą wiewiórkę. Maleństwo wyglądało na przestraszone i zranione, chłopak podszedł do niej spokojnym krokiem.

- Biedne maleństwo.- Kucnął obok malucha.

- Zgubiłaś się?- Wiewióreczka pokiwała głową na potwierdzenie. Liliowo włosy wziął ją na rękę, ta wydała z siebie cichy pisk oznaczający, że najprawdopodobniej coś ją boli. Obejrzał ją dokładnie i stwierdził, że coś stało jej się stało w przednią, prawą łapkę. Chciał już zawracać do domu ale powstrzymał go przed tym kolejny pisk. Dźwięku nie wydało zwierzątko, które niósł, dochodził on zza krzaków. Podszedł do tego miejsca i zerknął na to co znajdowało się za roślinną zasłoną. Była to kolejna, większa wiewiórka. Chłopak założył, że poszukuje ona siedzącego na jego ręce malucha. Zniżył się tak by móc odstawić swoją małą koleżankę, po czym zapytał młodszą:
- Czy mogę cię opatrzeć?- zapytana pokiwała łebkiem.- Dobrze.

Szaro oki rozerwał już i tak zniszczoną szatę tak by mógł zrobić z niej bandaż. Po opatrzeniu zwierzaka powiedział, że będzie przychodził do nich przez kilka dni, a jeśli się nie zjawi to polecił, żeby przyszły do pobliskiej chatki.

Planował już wracać ale powstrzymał go od tego czyiś głos.

- Pomocny jak zawsze, co Shirou?

- Ciebie też miło widzieć Ryuugo- powiedział nie potrzebując się odwracać aby zidentyfikować właściciela głosu. Różowo włosy podszedł do przyjaciela.

- Twoje ciuchy cierpią- zaśmiał się wyższy.

- Nie denerwuj mnie- powiedział poirytowany Fubuki, świadomy tego, że mógł założyć jakiekolwiek inne ubranie.

Inazuma Eleven⚽- One shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz