Hailie
Moje miejsce nie było wcale takie złe. Siedziałam sama I jednocześnie miałam widok na całe lotnisko. Nagle zauważyłam jak pod lotnisko podjeżdżają trzy potężne, czarne, pełne napakowanych ochroniarzy samochody, terenowe samochody, w których zapewne siedzą moi wkurzeni do e-ntej potęgi bracia. Tak, wolałam uniknąć konfrontacji z nimi.
Jak zaczarowana patrzyłam j wychodzą z samochodu, po czym kierują się do ochriniarzy z lotniska.
- Jak Monetowie to tylko wielkie wejście - pomyślałam z roznabiweniem, które minęło tak szybko jak się pojawiło, gdy poczułam spojrzenie Vincenta na sobie.
Nie mogłam być pewna, czy mnie rozpoznał więc chciałam zasłonić okno, które ani drgnęło.
- Dlaczego to okno nie chcę się zasłonić - pomyślałam z przerażeniem.
- Pasażerowie proszeni są o zapięcie pasów - usłyszałam.
Teraz tylko pozostawało pytanie, czy wolałam wyjść z samolot przeprosić wkurzonych braci i dostać ochran, c może jednak odlecieć mając stracha i możliwość, że zaraz zemdleję? W sumie opcją numer 1 nie wydawała mi się taka straszna, jak myślałam.
Poczułam jak samolot zaczyna jechać, po to by zaraz wystartować. Zestresowałam się dwa razy bardziej, gdy dostrzegłam pięć par oczu wlepionych prosto we mnie.
Ostatnia myśl jaka przeszła mi przez umysł:
- To nie skończy się dobrze.
CZYTASZ
Dla ciebie zmienimy wszystko...
Dla nastolatkówHailie Monet dziewczynka, która wiodła spokojne życie wraz z kochanymi braćmi, którzy traktowali ją jak księżniczkę. No właśnie wiodła. Czas przeszły. Jakiś czas temu dziewczynka się dowiedziła o chorobie, na którą cierpi. Teraz Hailie to ośmiola...