Rozdział 23.

261 5 0
                                    

Wpatruje się już długie minuty w tę piękną sukienkę. Jest w moim ulubionym kolorze - czarnym. Sięga do kostek, ale ma śliczne rozcięcie i dekolt. Jest idealnie w moim stylu. 

Załóż to dzisiaj. 

Cedrik

P.S. Wszystko.

Obracam tę kartkę w rękach, patrząc na jego pismo. Opanował kaligrafię do perfekcji. Chyba zresztą jak wszystko inne. Czasami denerwuje mnie to, że jest takim pieprzonym ideałem. 

Mam założyć wszystko. Pod sukienką jest chyba najpiękniejsza bielizna, jaką w życiu widziałam. Ciemnogranatowa bardotka z mieniącego się materiału. Nie lubię na ubraniach różnych kryształków i innych takich, ale po prostu uwielbiam, kiedy coś się mieni tak, jak moja nowa bielizna. Do tego jeszcze stringi i pas do pończoch. No i oczywiście pończochy, które pasują do reszty. Naciągnęłam je na dłoń, żeby zobaczyć lepiej kolor. Ten granat jest na tyle ciemny, że wygląda prawie jak czarny, ale prawie to słowo kluczowe. Do tego te małe drobinki, które pięknie odbijają światło. Sukienka i szpilki są klasyczne i bardzo proste, ale pończochy już trochę specyficzne, a ja szaleję na punkcie takich rzeczy. A co do butów, to są to chyba najporządniejsze, jakie mam, a mam ich sporo. 

Jestem już wykąpana. Użyłam wszystkich moich ulubionych produktów do pielęgnacji ciała Ściągnęłam szlafrok i zaczęłam ubierać wszystkie rzeczy od Cedrika, bo już nie mogłam się tego doczekać, odkąd tylko rano dostałam to pudełko. 

Przejrzałam się jeszcze ostatni raz w lustrze, po czym dziesięć razy sprawdzałam, czy na pewno wszędzie zgasiłam światło i wszystko wyłączyłam, zanim wyszłam z domu.

- Przepraszam, że się spóźniłam - powiedziałam, kiedy wyszłam przed budynek i zobaczyłam Cedrika, stojącego przy samochodzie. 

Już na mnie czeka, jak zawsze puntualnie. 

- Zdążyłem się przyzwyczaić - mrugnął do mnie, kiedy otworzył mi drzwi. 

- Mam nadzieję, że sukienka ci się podoba - powiedział, kiedy usiadł obok mnie.

- Tak - przytaknęłam. - Dziękuję. 

- Inne rzeczy też masz na sobie? - zapytał zaciekawiony. 

Lustruje mnie wzrokiem, jakby próbował się nim przebić przez materiał mojej sukienki  i zobaczyć, co mam pod nią. 

- Prawie - tym razem to ja do niego mrugnęłam.

Popatrzył na mnie zaintrygowany. Najwidoczniej jest ciekawy, czy się posłuchałam. Podoba mi się ta nasza gra. No i nie wiem, co mi odbiło z tym, żeby nie założyć dzisiaj majtek. 

- Sprawdzę to w swoim czasie - powiedział i odwrócił wzrok. 

- Zobaczymy - też zaczęłam patrzeć w inną stronę, ale kątem oka widziałam, jak kącik jego ust lekko się unosi. 

Samochód zatrzymał się przed galerią sztuki. Cedrik znowu otworzył mi drzwi i pomół wysiąść, za co jestem mu wdzięczna, bo nie chciałabym, żeby moja sukienka się w jakikolwiek sposób podwinęła, pokazując światu to, czego nie mam zamiaru pokazywać obcym ludziom. Popatrzyłam na niego zarumieniona. To niezałożenie bielizny sprawia, że czuję się naprawdę seksownie. Tylko jeden cienki materiał zakrywa moje najbardziej intymne miejsce. 

Cedrik położył rękę na moim krzyżu i zaczął mnie kierować w stronę wejścia. Przywitał nas ktoś przy drzwiach i sprawdził naszą rezerwcję, po czym wpuścił nas do środka. Dostaliśmy też po lampce szampana. 

- To jest to, co tak lubisz w sztuce? - zapytał Cedrik, kiedy oboje stanęliśmy przed pierwszym obrazem. Chociaż ja bym tak tego nie nazwała. 

To jest po prostu duże płótno, na którym ktoś tylko namalował jedną kreskę z jednego rogu na drugi. Kiedyś z Cedrik rozmawialiśmy o sztuce i dziwiłam się, dlaczego on jej nie lubi. Mówiłam mu, że powinien się zainteresować czymś innym oprócz cyferek i docenić coś abtrakcyjnego. No to mnie zabrał na randkę do galerii sztuki i teraz właśnie stoimy przed takim ,,dziełem''.

NiepoprawnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz