Rozdział 29.

229 4 0
                                    


Na kanapę wróciłam z dzbankiem mojej ulubionej herbaty. Życie nie może być piękniejsze. Nic nie muszę robić, mogę po prostu odpocząć, oglądając ukochany serial i jedząc najlepsze przekąski, jeszcze w takim towarzystwie. 

- Uwielbiam tę muzykę - powiedziałam słysząc intro serialu. 

- To na czym skończyliśmy? - zapytał głóny bohater Ted na początku odcinka

- Opowiadałeś nam jak poznałeś mamę. - odpowiedziała jego córka.

- I to koszmarnie szczegółowo - wtrącił jego syn z widocznym niezadowoleniem i znudzeniem, na co znowu się zaśmiałam.

Miny tych wszystkich aktorów w serialach komediowych są po prostu bezcenne. 

- To pasowałoby do ciebie - powiedziałam.

- Ale co? - zapytał Cedrik. 

- No ta wypowiedź. Koszmarnie szczegółowo - zacytowałam, przerwacając oczami. 

Cały Cedrik. Syn Teda w serialu ma bardzo podobną postawę do Cedrika. Siedzi na kanpaie, kiedy ojciec opowiada o tym. jak poznał ich matkę. Nie jest raczej zbyt zadowolony  z konieczności słuchania tej całej długiej historii. 

- Wcale nie przerwcam oczami. 

Popatrzyłam na niego wymownie. Co prawda nie robi tego jakoś teatralnie. Ale czasami zachowuje się jak taki wybredny książę. 

- Jeśli tak twierdzisz - powiedziałam i wróciłam do oglądania serialu. 

Ted specjalnie organizuje imprezę, na która chce zaprosić Robin, tylko po to, żeby mieć jakaś wymówkę do spotkania się z nią. Lepiej zaprosić sto osób do siebie do domu, niż zapytać, czy ona pójdzie z nim na randkę. 

- Akurat w przewracaniu oczami, to ty niepokonanie wygrywasz. 

Właściwie to może mieć z tym rację. 

- Oglądaj - pokazałam ręką na telewizor, żeby odwrócić jego uwagę. 

Barney'a podrywa jakaś dziewczyna, której nikt właściwie nie zna i nikt nie wie, skąd się w ogóle wzięła na tej imprezie. On próbuje się z tego jakoś wymiksować i po chwili przychodzi mu do głowy pewny pomysł. Wykorzysta strategię Teda. Powiedział dziewczynie, że ją kocha, a ona od razu dała sobie spokój. Ted też tak zrobił z Robin na pierwszej randce i właśnie dlatego skończyło się klapą. 

Pierwszy raz słyszę, jak Cedrik przy tym serialu szczerze się zaśmiał. 

- Widzę, że zaczyna ci się podobać. 

- Nie sądziłem, że tak będzie, ale dobry jest ten serial. 

Cel osiągnięty. W końcu widzę go tak swobodnego. Jakaż to odmiana w porównaniu do tego, jaki jest na co dzień. 

- Mówiłam, że jest. W końcu to klasyka. Następnym razem ty wybierasz. 

- A nie możemy już obejrzeć tego? 

Mam ochotę przewrócić oczami, ale zapewne mi to wypomni. Nie rozumiem, dlaczego w nim nie ma niczego, co by go kusiło do robienia czegoś innego, do spróbowania nowych rzeczy, no po prostu do jakiekolwiek zabawy. 

- Dzięki temu możemy się lepiej poznać. Ciekawi mnie, co byś wybrał. Kiedyś ze znajomymi jechaliśmy samochodem na wakacje i każdy z nas po kolei włączał piosenkę. Czasami opowiadał jakąś historię z nią związaną. Śmiesznie było.

- Jak chcesz. 

Ja się wypowidziewałam podekscytowana, a on skomentował to tylko dwoma słowami. Chyba powinnam sie do tego przyzwyczaić. 

- Dobrze, to ja coś wybiorę. Może namówię cię do obejrzenia Barbie. 

- O boże, tylko nie to - powiedział zrezygnowanym głosem. 

- Przewróciłeś oczami - zaśmiałam się. - Wcale nie jesteś w tym dużo gorszy ode mnie. 

- Od ciebie to byłoby trudno być lepszym - skomentował sarkastycznie. - Już coś wybiorę. Zadowolona? 

- Bardzo - odpowiedziałam z satysfakcją. 

Nagle na kanapę wskoczył Chili. Niepewnie podszedł do Cedrika. Jednak nie zbliżył się za bardzo, tylko zachował dystans. Nigdy nie przestanę się patrzeć na tego kota jak na jakiś pieprzony majestat. Wygląda jak żywy miś pluszowy z pięknymi pomarańczowymi oczami. Ich kolor nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. Cedrik jest trochę zmieszany, jakby nie wiedział, jak obchodzi się ze zwierzętami. Komicznie wyglądają, kiedy tak oboje się na siebie patrzą, nie wiedząc, co zrobić.  

- Nie ugryzie cię - powiedziałam, trochę się przy tym nabijając z Cedrika i jego skonsternowanej miny. - Możesz go pogłaskać. 

Wyciągnął rękę i lekko go musnął po głowie. Chili nie wydaje się być z tego powodu ani zadowolony, ani niezadowolony. Raczej jest ostrożny w stosunku do obcych. 

- Miałeś kiedykolwiek jakieś zwierzę? - zapytałam z ciekawości. 

- Nie - jego odpowiedź mnie właściwie niezbyt zdziwiła. 

Pasuje do kogoś, kto nie ma potrzeby mieć jakiegoś zwierzaka w domu i patrzy tylko na te negatywne strony - sierść w domu i tak dalej i tak dalej. Przecież takiemu pedantowi jak on by to zapewne przeszkadzało. 

- Rodzice nigdy nie chcieli i sam teraz też nie mam potrzeby, żeby mieć jakieś zwierzę. 

Chili po chwili do niego podszedł i jak gdyby nigdy nic położył mu się na kolanach. 

- Zdrajca - skomentowałam zachowanie swojego kota. - Do mnie tak nie przychodzi. 

Chili patrzy na mnie z miną pytającą, o co mi chodzi. Leży, jakby było mu najwygodniej na świecie. Cedrik zaczął go glaskać, na co kot odpowiedział mu mruczeniem. Najwyraźniej bardzo mu się podoba. 

- To ja pracuję na wszystkie twoje saszety - popatrzyłam na swojego pupila i pokręciłam głową. 






























NiepoprawnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz