Roatis
Alex zdecydował się odprowadzić mnie do domu. Nie powiem, że nie byłam mu za to wdzięczna. Mówiąc szczerze, nie specjalnie chciało mi się wracać z bratem na jego Ikranie, który tak swoją drogą jest do niego bardzo podobny - również mnie nienawidzi.
Jednak to nieco dłuższa historia.- O czym tak rozmyślasz ?- zapytał Alex, zarzucając swoją rękę na moją szyję.
- O niczym.- mruknęłam.- Po prostu irytuje mnie obecność pewnej osoby.
Zerknęłam za siebie przez ramię, a moje oczy znów ujrzały Neteyama.
Tak - uparł się, że będzie szedł za nami.
Idiota.- Nie zwracaj uwagi.- mówił ściszonym tonem.
- Gdyby to tylko było takie proste...- westchnęłam z bezsilności.
Między nami zapadła cisza, a jedyne, co było dane mi usłyszeć to nasze kroki. W myślach tylko modliłam się, aby jak najszybciej dotrzeć do domu.
Idąc dość powolnym krokiem, nagle poczułam jak ktoś depcze mi po piętach. Miałam wrażenie, że za moment wyjdę z siebie i stanę obok. W końcu nie wytrzymałam.
- Stop !- krzyknęłam, gwałtwonie się zatrzymując.
Prędko odwróciłam się za siebie, a wtedy mój brat delikatnie we mnie wleciał.
- Czemu stajesz ?- zapytał, jak gdyby nigdy nic, wskazując na mnie palcem.
- Czemu depczesz mi po piętach ?- przybrałam podobną pozę jak on i również udawałam głupka.
- Możecie się nie kłócić ?- wtrącił Alex.
- Nie odzywaj się, Alex !- wykrzyczałam z bratem w tym samym czasie, po chwili wymieniając z nim zdziwione i zirytowane spojrzenie.
Alex jedynie uniósł ręce w geście obronnym i cofnął się o kilka kroków w tył.
- Odczep się wreszcie.- skierowałam się do mojego brata.
- Pilnuję cię.- odparł spokojnie.
- Nie jestem dzieckiem, żebyś musiał mnie pilnować.- warknęłam.- A jak już tak bardzo chcesz, to rób to na odległość.
- Po co się tak denerwujesz ?- rozłożył ręce w geście niezrozumienia.- Ja tylko wykonuję swój rozkaz.
- Rozkaz ?- prychnęłam.- To jakiś żart, tak ?
CZYTASZ
Sully Stick Together || Avatar: Istota Wody
Fanfiction,,To nie nazwisko czyni nas rodziną - to miłość." Opowieść o rodzinie tubylców, zamieszkujących planetę zwaną Pandora. Jake Sully wraz z rodziną, cały czas muszą mieć oczy dookoła głowy. Organizacja ZPZ nieustannie ich ściga. Ponownie straciwszy d...