Już po zjedzeniu posiłku, włożyłem swój talerz do zlewu, a następnie umyłem go. Chłopaki jeszcze jedli. Chyba nic tu po mnie, więc postanowiłem udać się na góre. Pobiegłem truchtem po schodach. Planowałem spędzić mile czas grając na Susan, bo czemu nie.
Gdy już znalazłem się w moim pokoju, zbliżyłem się do gitary. Wziąłem ją do ręki i zacząłem pobrzękiwać na niej, a później zagrałem losowe akordy, aby sprawdzić, czy je jeszcze pamiętam.
***
Może minęło jakieś dwadzieścia minut, a ja nadal grałem. Susan mogłem zdradzić swoje uczucia, to co siedzi we mnie. To z czym nie umiem sobie poradzić. Kocham grać na tej gitarze, jak zwykle pochłania mnie to. Zazwyczaj czas wtedy przelatuje mi przez palce. Dałem się ponieść muzyce, która jakby próbowała odpowiedzieć na wszystkie pytania siedzące w mojej głowie... Była ona istną magią.
Podczas mojej gry, ktoś zapukał we drzwi. Zignorowałem to. Wracając do mojej gry, zaobserwowałem, że ta osoba nie przestaje i zaczyna coraz mocniej i częściej pukać, chociaż pukaniem już tego nie można było nazwać. Ten ktoś tak walił w te drzwi, a najgorsze było to, że nie zamierzał przestawać.
Już nie wytrzymywałem. Wkurzony powędrowałem do drzwi i otworzyłem je, moim oczom ukazał się Tord.
-No wreszcie otworzyłeś, zaraz bym drzwi wyważał.-Zaczął. Spojrzałem na chłopaka w czerwonej bluzie, a dokładniej w jego szare oczy, ciężko określić jakie były. Zarazem zadowolone, złe i znudzone. Tylko dlaczego o tym myślę?
-A czego chcesz, że zaraz byś drzwi wyważył?- Zadałem mu jedno pytanie.
-Edd chciał Cię poinformować, że my jedziemy do sklepu, a ty masz zostać w domu i nie wychodzić.-Odpowiedział.
-A dlaczego mam nie wychodzić? Poza tym jesteś chłopcem na posyłki, że mi to mówisz?- Warknąłem mu prosto w twarz. Chciałem go trochę posłuchać, co ma do powiedzenia.
-Edd myśli, że jesteś nieodpowiedzialny i nie pozwala Ci samemu opuszczać domu i wracać po 23. Po tym co ostatnio odwaliłeś. I nie, nie jestem chłopcem na posyłki!- Ostatnie zdanie mocno zaznaczył.
-Co niby zrobiłem ostatnio?-Zapytałem z ciekawości, czy Edd też mu to powiedział.
-Ehh, tego nie wiem...- Chyba kłamał, bo nagle posmutniał, a następnie wyskoczył mu ten uśmiech, jakby coś knuł.
-Ale wiem, że było to totalnie głupie, skoro Edd dał ci szlaban Jehovo.- Trochę się zdrygnąłem kiedy usłyszałem te słowa z jego ust.
-Co ty niby możesz wiedzić?!- Krzyknąłem i zamknąłem drzwi przed jego nosem.
Usłyszałem tylko za drzwi jego krzyk"Wiecej niż myślisz". Kurwa o co mu chodzi. Ten zjeb działa mi na nerwy. Znów obsunąłem się, zjeżdżając plecami po kawałku drewna. I znowu myślałem o tym zjebie.Najprawdopodobniej moi współlokatorzy już odjechali. Miałem głęboko w dupie, co mi powiedział ten komunista. Zszedłem po schodach na dół, założyłem kurtkę i otworzyłem na rozcież frontowe drzwi od domu. Było trochę zimno, ale nic to nie zmienia, tylko jeszcze dosunąłem do końca suwak od granatowej kurtki. Wyszedłem, tak naprawdę nie wiedziałem gdzie chce iść, żyłem chwilą i nie myślałem o przyszłości. Po prostu stawiałem krok za krokiem, idąc przed siebie. Już było delikatnie po zachodzie słońca, ale nie przeszkadzało mi to, było wyjątkowo widno. Blask który odbijał się od księżyca, był na tyle jasny, że wszystko było widać. Chmury były na niebie, ale były tak małe i przezroczyste, że to nic nie zmieniało. Dalej było widać księżyc i do okoła niego pojedyncze z małym blaskiem gwiazdy.
Spacerowałem spokojnie chodnikiem, stawiałem stopę za stopą na wilgotną kostkę, ciągnącą się wzdłuż ulicy. Zimne powietrze drażniło moją twarz, choć by mógłbym wrócić się po szalik, ale jestem za leniwy, aby to zrobić. Więc nie zmieniając swoich planów wyruszałem dalej przed siebie.
CZYTASZ
Sernik [Tordtom/Tomtord]
Ficção AdolescenteHistoria głównych bohaterów, dzieję się na chwilę przed "the end". Jest ona z perspektywy Toma. Nie będzie on zadowolony z powrotu Torda, więcej nie będę spojlerować [tomtord/tordtom] I tak tytuł to dno, może kiedyś go zmienię Moja pierwsza histori...