5

12 2 3
                                    

Jestem tak przerażona, że moje ciało przestało się trząść. Wystarczy udawać że mnie tu nie ma i będzie git. Chyba. 

Często w nocy wyobrażałam sobie jak mogę zginąć, ale nigdy nie podejrzewałam, że moje myśli staną się realne. 

Poczułam jak obok moich nóg łóżko się zaczęło ugniatać. Wstrzymałam oddech. Coś się na pewno stanie. Umrę teraz lub później. 

Gdzie się podziała moja odwaga i determinacja? Gdzie te moje umiejętności w sztuce walki kiedy są potrzebne? To co wpajałam przez lata i to czego się uczyłam poszło na marne. Jestem taka jaka chciałabym być tylko po alkoholu. Teraz jestem tylko wyrzutkiem, który nie potrafi się obronić. Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Nie wiem czy moje życie to komedia czy horror. Może ja tak naprawdę żyje w jakimś filmie typu straszny film. 

Jak ten ktoś mnie zamorduje to nie będzie to takie złe. No bo po co ja jestem komuś potrzebna ? Tutaj nikogo nie znam a rodzina mnie nienawidzi.
Jak gdyby nie patrzeć każdemu wyjdzie to na plus, w końcu kiedyś prosiłam Boga żeby sprawił bym się już nie obudziła, prosiłam by oddał moje życie komuś kto chcę żyć. 
Nie mam prawa wyboru. To nie ja decyduje o sobie. Czy byłam tam, czy tu, nie mam głosu. Jestem tylko małym kamykiem wśród reszty kamyków. Nic nie znaczę. Jestem zależna od innych.
Muszę pogodzić się ze swoim losem. Nikt się martwić nie będzie. Każdy będzie miał święty spokój. Zamiast pogrzebu to urządzą imprezę. Będą świętować to że umarłam i już nie muszą się ze mną użerać.

Jeżeli to jest mój koniec, to nie mam żadnych dobrych wspomnień które chciałabym zachować. Nie mam o czym, lub o kim myśleć. Mogę tylko zajrzeć w głąb swojej duszy, która czuje ulgę. Sama nie potrafiłam tego dokonać, jednak myśl o śmierci jakoś mnie uspokaja.

Świat na pewno był by lepszy gdyby nie ja. Każdy by był szczęśliwy gdybym się nie urodziła. Nikt mnie Nidy nie chciał. Nikt. Nawet ja siebie nie chce. Często nawet, nie chce na siebie patrzeć. Jak widzę swoje odbicie w lustrze, przypomina mi się kim na prawdę jestem.

Nikim

Tak naprawdę jestem nikim

I nikt tego nie zmieni

Jednak przed śmiercią chce zobaczyć tego kto uczyni świat lepszym. Chce zobaczyć twarz która ulży mojej duszy, która mnie zbawi i pozwoli odejść z tego świata. Czy to mój wybawca? A może to mój demon? 

Nie czekając ani chwili dłużej, szybko zdjęłam kołdrę z głowy i wyszukałam wzrokiem swojego oprawcy.

- Jezus! - krzyknął męski głos - Kurwa - spojrzałam na podłogę gdzie leżał mój współautor - myślałem że śpisz - powiedział - na chuj tak straszysz ludzi

Ja straszę ?! - podniosłam głos. Mój dzień lenistwa minął. Nikt jeszcze nie sprawił że w ciągu paru sekund pokonałam to co jest silniejsze ode mnie. - to ty kurwa zostawiasz kartkę, że cię nie będzie, a teraz co? Wchodzisz sobie do domu i do mojego pokoju od tak i myślisz że co ? Że wszystko jest w porządku?!- wykrzyknęłam na jednym wydechu. - Nie możesz kurwa tak robić - powiedziałam już spokojnie przecierając oczy - za kogo ty się kurwa masz? - Tym razem spojrzałam na niego wzrokiem pełnym nienawiści, nie wiem czy mam być teraz zrozpaczona, czy szczęśliwa iż nikt jednak nie chce mnie zabić.

- Dobra, dobra, nie krzycz tak - Myślałam, że nie da się mnie bardziej zdenerwować - I nie przeklinaj - dodał, a ja miałam ochotę w tym momencie go zabić. Poćwiartować i powyrzucać jego kawałeczki po całym świecie, żeby nigdy nie znaleźli wszystkich puzzli z jego ciała - Przepraszam okey? - nie, nie okey - jestem trochę pijany i myślałem że to mój pokój. Wybacz

PrzypadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz