Rozdział 5

45 7 4
                                    

Usłyszałam ten wkurzający alarm mojego budzika westchnęłam a nastepnie powoli wstałam aby go wyłączyć i w tym samym momencie spojrzałam na godzinę 7:30. Jak oparzona wstałam a następnie skierowałam się do łazienki by się ogarnąć. Świetnie Olivia masz na 8:00 do szkoły i już pierwsze spóźnienie. Zaczęłam się szybko ogarniać, wzięłam szybki prysznic i umyłam zęby. Szybkim krokiem podeszłam do toaletki żeby zrobić ze soba jako taki porządek. Nałożyłam korektor, tusz do rzęs oraz błyszczyk namalowałam sobie jeszcze delikatne kreski żeby podkreślić oko to że się spóźnię to nie znaczy ze nie mogę zrobić dobrego wrażenia. Podeszłam do garderoby i zaczęłam wyjmować ciuchy spojrzałam szybko na zegarek 7:55 dobra i tak się spóźnię. Wybrałam beżowe spodnie cargo oraz czarna bluzę z nadrukiem na plecach. Na szczęście wczoraj wieczorem spakowałam się do plecaka ale też nie miałam co pakować ewentualnie piórnik no bo książek jeszcze nie dostałam dyrektor powiedział ze dostane je dzisiaj. Wzięłam mój czarny plecak z dużym napisem Vans i skierowałam się do drzwi. Nacisnęłam na klamkę po czym szybkim krokiem wybiegłam z pokoju weszłam do kuchni gdzie powitały mnie gosposie i sprzątaczki. Wyjęłam z lodówki jabłko bo nie miałam czasu robić sobie śniadania bo i tak w szkole jest lunch. Mijałam jadalnie aby przejść do drzwi wyjściowych i napotkałam Nicholasa z tym swoim głupim uśmieszkiem wpatrywał się we mnie.

-Co? cię tak bawi? zapytałam wprost.

-Ty. Pierwszy dzień szkoły i już spóźniona? parskał głośnym śmiechem.

przewróciłam oczami i skierowałam się w stronę wyjścia otworzyłam szafkę z butami i wzięłam do reki czarne Converse'y i włożyłam je na nogi a następnie wyszłam z domu nie brałam kurtki ponieważ było dosyć ciepło. Najgorsze w tym jest to że nadal nie zrobiłam prawa jazdy i musze teraz zapieprzać na przystanek. Teoretycznie mogłabym zapytać Nicka czy mnie podwiezie ale za bardzo się spieszyłam ale chwila czemu on se siedział nie ma do szkoły? Gdy szłam na przystanek podjechał mój autobus zaczęłam biec w stronę autobusu na szczęście zdążyłam. Wsiadłam do niego i zajęłam wolne miejsce. 7 minut potem byłam już na miejscu wysiadłam z autobusu i skierowałam się w stronę szkoły. Weszłam niemal biegiem do niej nie patrząc przed siebie nagle zderzyłam się z czyimś twardym torsem.

-kurwa! zaklnełam. -Przeprasz... przerwałam bo uniosłam wzrok aby spojrzeć na kogo wpadłam i to był on. Patrzył na mnie tymi swoimi czarnymi hipnotyzującymi oczami. I tym swoim kpiarskim uśmiechem.

-No no jaki zbieg okoliczności że akurat wpadłem na ciebie. prychnął. Przewróciłam oczami i chciałam go wyminąć lecz mnie powstrzymał złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie.

-Wiesz że to dopiero początek prawda? szepnął i wtedy poczułam jego oddech na swojej twarzy wyczułam miętę oraz papierosy. Czyli palił.

-Posłuchaj mnie. warknęłam wyrywając się.
Udało mi się bo w końcu mnie puścił ale się nie odsunął więc ja to zrobiłam.
-Co? Zraniłam twoje ego? Prychnęłam.
Jego kąciki ust podniosły się lekko do góry.
-Odwal się ode mnie nie zawracaj mi dupy myślisz że możesz wszystko? i że wszyscy się ciebie boją? to widzisz kurwa jestem jebanym wyjątkiem! Popchnęłam go i poszłam w swoją stronę.
-Oj nie wiesz co mówisz to dopiero początek.
Wystawiłam w jego stronę środkowy palec i poszłam przed siebie.

***
Stwierdziłam że pójdę do biblioteki po książki a potem przyjdę na drugą lekcje bo i tak nie opłacało mi się wracać na tą pierwszą.
Weszłam do biblioteki i zastałam tam niska starsza panią. Siedziała przy biurku i klikała coś na komputerze.
Podeszłam bliżej do niej i przeniosła na mnie swój wzrok.

-emmm...dzień dobry ja przyszłam po książki jestem Olivia Davis.
- Oh!! Witaj! wstała i uścisnęła moją dłoń. -Jasne powiedziano mi że przyjdziesz wybacz zapomniałam!
-Nic nie szkodzi. Uśmiechnęłam się.
Kobieta Podała mi stertę książek a ja wsadzałam je po kolei do plecaka.
Pożegnałam się z nią i wyszłam.
Dostałam też od niej mały kluczyk zapewne od szafki więc podeszłam do niej i wsadziłam tam książki gdy poczułam czyjąś obecność obok siebie i zauważyłam Naye uśmiechnięta od ucha do ucha.
-Hejka!! jak tam pierwszy dzień?
- Hej spóźniłam się na pierwszą lekcję no ale mogło być gorzej narazie każdy wzrok każdego jest skierowany na mnie.

- Haha no wiesz.. jesteś tu nowa wiec to normalne.

-Nie zgadniesz na kogo dziś wpadłam rano. Przewróciłam oczami.

-Na kogo?

-Na Sharpa. Powiedziałam z zażenowaniem.

-ja pierdole stara ale ty masz pecha nie mówiłaś mu nic prawda? przeprosiłaś i sobie poszłaś? Zapytała z nadzieją.

-Eee.. no nie do końca.

-Matko jedyna coś ty mu powiedziała?

-No z początku chciałam przeprosić ale jak zobaczyłam ze to on to mi się odechciało. Opowiedziałam jej całą historię a ta tylko otwierała coraz szerzej oczy.

-O..Mój..Boże... Nie dokończyła bo nagle skupiła wzrok na coś za mną. zmarszczyłam brwi i się odwróciłam. Zobaczyłam wysokiego bruneta który się na mnie patrzył.

-Czego chcesz Oliver nie masz teraz jakiegoś meczu czy coś? Spojrzałam na nią to na nijakiego Olivera.

-Przyszedłem przywitać naszą nową uczennicę. Powiedział a jego wzrok powędrował na mnie i zaczął mnie nim mierzyć od góry do dołu.

-Witaj w naszej szkole Olivia tak? Oh..czyli już każdy wie.

-Tak to ja.

-Świetnie! Do miłego! Powiedział po czym odszedł. To było dziwne.

- Kto to był? zapytałam Nayę.

- To taki Wiesz..koszykarzyk myśli że wszystko może i że jest darem od boga. Powiedziała gestykulując rękami. Na co się zaśmiałam.

- Ej mam takie pytanie bo ja się spóźniłam na pierwszą lekcje a Nick sobie jak gdyby nigdy nic siedział w jadalni. On nie ma na tą samą godzinę co my? Zapytałam bo zastanawiało mnie to a nie zdążyłam zapytać go osobiście.

-No..em jego klasa miała dziś na 9:00 z tego co wiem.

-Jego klasa?

-No tak co ty Olivia jest rok wyżej i mieli coś odwołane więc..

-Chwila..Nick ma 18 lat??!

-No.. co ty myślałaś ze jest w naszym wieku? Wybuchła śmiechem.

-Bardzo śmieszne.


***

Lekcje się skończyły i wyszłam z budynku gdy czyiś głos mnie zatrzymał.

-Ejjjj Staraaa!!!! Szybko się odwróciłam.Zobaczyłam Sophie.

-No co tam??? Zdyszana podbiegła do mnie.

-Robisz coś dzisiaj?

-Nie dziś nie mam planów a co?

-Chcesz iść ze mną i z Nayą na wyścig? Marszczyłam brwi średnio rozumiejąc o jaki wyścig chodzi.

—————————————————-
Hejaaa 6 rozdział najprwdopodobniej może być w niedzielę bądź w następnym tygodniu, sorki, że tak długo czekaliście na 5 rozdział, ale dużo miałam ostatnio spraw,ale dziękuję ,że czytacie moją książkę jeszcze raz dziękuję!!
Będzie mi miło jak udostępnicie i zagłosujecie na moje rozdziały😻😘

Unknown Fate [ WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz