151 - opisowy

367 30 25
                                    

Chyba jeszcze nigdy w życiu nie był tak przerażony jak w tej właśnie chwili. Wszystko spadło na niego jak grom, w jednej chwili dowiedział się, że jego ukochana jest w ciąży i jednocześnie leży w szpitalu, a on nawet nie wie, co się z nią dzieje.

Co z niego na mąż? Parter? Tyle razy jej obiecywał, że jej nie zostawi, że może na niego liczyć, a co zrobił? Wyjechał jak tylko pojawiła się pierwsza lepsza poważniejsza kłoda.

Przez te kilka godzin, które spędził w samolocie wszystko przemyślał, zrozumiał swój błąd. Mógł znaleźć rozwiązanie, chociażby zabrać Marinette ze sobą do tej pieprzonej Ameryki. Mógł jej powiedzieć prawdę i wyjechać, tyle by wystarczyło, aby nie straciła do niego zaufania.

A teraz? Przez jego decyzję, ona jest w szpitalu, w ciąży i do tego chce się rozwieść. Talent do podejmowania najgorszych możliwych decyzji zdecydowanie odziedziczył po ojcu.

Gdy tylko wylądował jak najszybciej znalazł się w szpitalu, nawet nie zarejestrował jak konkretnie tam się znalazł, z głowie miał tylko myśl, że jak najszybciej musi znaleźć się tam gdzie jest jego żona.

Kobieta przy recepcji jak tylko go zobaczyła skierowała do we właściwym kierunku zanim powiedział cokolwiek.

Była już blisko jedenasta w nocy a na korytarzach były pustki, no może poza jedną salą, w której leżała Marinette. Przed nią siedzieli rodzice dziewczyny, Alya i Felix. Wszyscy byli koszmarnie zmęczeni, a na widok blondyna humory jeszcze im się pogorszyły o ile było to możliwe, no może poza Felixa, on jedyny ucieszył się na widok kuzyna.

- Co z nią? - Zapytał koszmarnie przerażony Agreste podbiegając do kuzyna oddychając ciężko

- Czekamy aż się wybudzi. - Odpowiedział zmartwiony

- Jak miło, że wreszcie przejąłeś się jej stanem. - Mruknął Tom podchodząc do młodego Agreste 'a - Ostatnio jakoś nie byłeś nią zainteresowany

- Przykro mi, ale naprawdę nie miałem wyjścia, zresztą to Marinette nie chciała ze mną rozmawiać.

- Zawsze jest wyjście. - Mruknął wściekły na zięcia piekarz

- Dajcie spokój, czasu nie cofniemy, teraz najważniejsze, aby nic jej nie było. - Wtrąciła się do rozmowy Sabine, widząc, że zmęczenie i strach o Marinette obu mężczyzn może kierować do głupich decyzji

- Co się tam naprawdę stało? - Zapytał jeszcze raz Agreste, licząc, że ktoś z tu obecnych wreszcie powie mu coś więcej

- Straciła przytomność w pracy i uderzyła się w głowę. - Wyjaśniła Alya - Musieli ją zszyć

Mimo że Alya była wściekła na Adriena, to widziała jak martwi się o żonę, a z rozmów z Alix wywnioskowała, że w całym tym wyjeździe chodziło tylko o bezpieczeństwo Marinette.

- Wyjdzie z tego? - Dopytał oddychając ciężko

- Na pewno, a teraz siadaj, bo widzę, że jesteś wykończony. - Odezwała się Sabine, sadzając zięcia za jednym z krzeseł - Chcesz wody albo kawy?

- Kawy poproszę. - Odpowiedział uśmiechając się ciepło do kobiety, na co ona przytaknęła i ruszyła w stronę automatu

Po kilku minutach z sali wyszedł wysoki i szczupły lekarz w ręku trzymając kilka dokumentów.

- Pacjentka się wybudziła, jej stan jest stabilny a ciąży również nic nie zagraża. Teraz powinna odpoczywać jednak mogę pozwolić w drodze wyjątku, aby jedna osoba do niej weszła. - Zwrócił się do wszystkich, głównie spoglądając na Adriena, pamiętając, że wcześniej go nie było

Instagram || MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz