Wyjątkowa czy niepełnosprawna?

64 11 11
                                    

Bardzo krótki rozdział.
Widzicie, odkąd się urodziłam byłam inna od innych dzieci. Zamiast raczkować, po prostu wstałam i chodziłam. W wieku 2 lat mówiłam pełnymi zdaniami. W wieku przedszkolnym te zdania były już złożone bardziej niż u dorosłych w moim otoczeniu - co za cudowne dziecko. Od maleńkości chciałam zostać naukowcem, poza małymi odlotami jak „piratniczka" (baletnico-pirat) albo wiedźma. Od maleńkości nauka mnie fascynowała, i chciałam chłonąć ją jak gąbka, z różnych książek, ze wszystkiego co jest dostępne...
Położono na mnie ogromne oczekiwania. Rodzice wiedzieli: nasze dziecko jest inne, więc będzie geniuszem. Pchali mnie do osiągnięcia nieba.
To zabrzmi bardzo głupio, ale dorastając miałam wrażenie że owszem, może jestem dziwna, i inna... ale jestem stworzona do wielkich rzeczy, a geniusze też są dziwni. To pomagało mi w najtrudniejszych momentach, gdy byłam samotna, niezrozumiana, i odrzucona społecznie.
Potem przyszła realizacja że ta wyjątkowość to... niepełnosprawność. Że wcale nie jestem stworzona do wielkich rzeczy, że... stworzyło mnie niedotlenienie, którego doświadczyłam przy porodzie, i autystyczne geny. Że części mojego mózgu nie działają nie tylko normalnie, ale też prawidłowo, i nic nie mogę z tym zrobić. Jestem błędem w ewolucji, a nie przełomem.

Gdy jestem w laboratorium, moje wyniki są przeciętne. Czasami lepsze, czasami gorsze, zależy od tego, jak niepełnosprawność na mnie wpłynie. Otaczają mnie ludzie, którzy są prawdziwymi geniuszami, którzy naprawdę zostali stworzeni do czegoś wielkiego, a ja... jestem 10% talentu, 110% ciężkiej pracy i 50% wydajności.
Wtedy często czuję się jak błąd. Jakbym... nie zasługiwała na istnienie, i mam z tym dużym problem.

Ewolucja działa jak małpa, której dano komputer z otwartym dokumentem „Pan Tadeusz" w wordzie, i powiedziano - zedytuj to tak, żeby było lepiej.
W większości przypadków skrypt który dostaniemy od małpy będzie gorszy - usunie zdania, poprzestawia wątki, zrobi ciągi bezsensownych liter.
Czasami - będzie tak samo dobry. Może małpa nawet nie dotknie pana tadeusza i zacznie grać w minecrafta?
Rzadko ten skrypt będzie lepszy. Nie wiem, małpa zaznaczy CLTR+A i CLTR+D, usuwając to całe paskudztwo na zawsze. Brawo małpo!
Jeśli chodzi o spektrum, to powiedziałabym że procentowo część ludzi, których objawy są takie same lub lepsze jest trochę wyższa niż gdy odniesiemy ten przykład do mutacji genetycznych, ale wciąż, geniusze zdarzają się rzadko.
Mimo tego... czasami czuję, jakbym musiała być geniuszem, żeby uzasadnić moją egzystencję. W końcu potrzebuję tyle dodatkowej opieki i uwagi, że chciałabym chociaż ułamek tego oddać, z wdzięczności, że mogę tu być. Ale nie mogę, bo sama moja egzystencja wymaga codziennego supportu.
Muszę sobie powiedzieć, że jestem wystarczająca. Że mam prawo istnieć, że postrzeganie człowieka jako tylko to co daje i zabiera, nie jest sprawiedliwe, bo nie jestem produktem, ale osobą. I że żeby powstał jeden geniusz, potrzeba setek osób jak my - supportu który dajemy, wiedzy, którą możemy zapewnić. Więc jesteśmy elementami procesu, które są potrzebne.

Nie mam jakiegoś podsumowania, to wszystko jest emocjonalne. Chciałam tylko powiedzieć, że wszyscy jesteście potrzebni i zasługujecie na swoje istnienie. Nie musicie nikomu się odwdzięczać za to, że daje wam warunki do podtrzymywania swojego życia i osiągnięcia komfortu. Wszyscy jesteście ważni. Dobranoc.

Z życia osoby z ASD - PamiętnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz