four

397 29 1
                                    

Justin


Przyjęcia, obiady i próby- tak miał wyglądać jutrzejszy dzień. Dziś wieczorem było moje i Kayli przyjęcie zaręczynowe i naprawdę nie chciałem tam iść i słuchać gratulacji kolejne tysiąc razy. Było to trzymane w kateringowej sali, gdzie Kayla upewniła się, by było najdroższe jedzenie.

Byłem w garderobie, dopasowując mój krawat gdy usłyszałem, jak ktoś zapukał do drzwi. - Zaraz będę, kochanie. - zawołałem, wiedząc że to Kayla domagająca się mojego wyjścia. Drzwi się otworzyły i odwróciłem się, zirytowany. - Powiedziałem, że będę...

To Mia pukała. - Wybacz, ja po prosto potrzebowałam wziąć coś z torebki.

- Och nie, ja przepraszam. - usunąłem się z jej drogi. - Myślałem, że jesteś...

- Kayla? Zaufaj mi, też bym się przed nią ukrywała. - Mia zaśmiała się, odwracając się do mnie. Spojrzałem w dół na jej sukienkę i zauważyłem, jak pięknie wyglądała.

Wiem co myślisz - "Justin, jesteś idiotą". Bardzo lubiłem Mię w szkole średniej, może nawet kochałem. Ale ona miała wyjeżdżać, gdy moim przeznaczeniem było zostać w Kanadzie i odziedziczyć fortunę mojej rodziny.

Na ostatnim roku moi rodzice oczekiwali, że znajdę dziewczynę, która by pasowała do stylu życia, do którego byłem urodzony. Byli trochę staroświeccy i lubili pomysł mnie ustatkowującego się w młodym wieku. Oczekiwali, że znajdę kogoś jak moja mama, która utrzymuje wizerunek mojego taty i upewnia się, że jesteśmy idealnie zobrazowaną rodziną. Byłem przyzwyczajony do dorastania, w którym każdy mój ruch był oceniany.

Kayla niczego nie kochała bardziej jak bycia w świetle uwagi, więc była jak dopasowana z nieba. Kochałem ją, ale to nie był ten romans jakiego chciałem. To była znośna miłość i to było wystarczające dla mojej rodziny. Myślę, że możesz powiedzieć, że jej używałem.

Okay, nie jestem idiotą, jestem dupkiem.

Mia włożyła swój telefon z powrotem do torebki i odwróciła się do mnie. - Zamierzasz tu siedzieć całą noc?

-Uh, takie przyjęcia nie są właściwie takimi do jakich przywykłem... - odpowiedziałem.

- Racja. Ponieważ Ty jesteś przyzwyczajony do piwa i głośnego techno. Żadnego szampana i nudnej orkiestry. - zachichotała, a mnie przeszły dreszcze. - Ja też zdecydowanie wolałabym być gdzieś indziej.

- Co robisz? - pytanie wyszło ostrzejsze niż zamierzałem. - Mam na myśli, dlaczego zachowujesz się tak miło?

Mia wzruszyła ramionami. - Moja siostra wychodzi za mąż. Nie będę rujnować tej podróży z powodu spraw które wydarzyły się w przeszłości. Wybacz i zapomnij, tak?

Uśmiechnęła się lekko i uczucie ulgi oblało mnie całego. Zapomniała o tym, wybaczyła mi. Nagle poczułem się głupio przez mieszanie w przeszłości. Jeśli jej nie zależało, czemu mi miałoby?

- Cóż, wyglądasz... - gestykulowałem w stronę jej sukienki. - Fioletowy jest...

-... Twoim ulubionym kolorem. - dokończyła za mnie cicho. Zakasłałem niezręcznie, chowając ręce w kieszeniach moich za dużych dresowych spodniach. Mia poruszyła się niekomfortowo. - Prawdopodobnie powinieneś stąd wyjść. Wiesz co się dzieje gdy sprawy nie idą po myśli mojej siostry.

- Uderzenie huraganu Kayla. - wymamrotałem, rzucając jej uśmiech i wychodząc ze schowka.

Natychmiast zobaczyłem Kaylę stojącą na rogu, uśmiechającą się szeroko do grona fotografów zatrudnionych przez jej mamę. W momencie gdy mnie zobaczyła, zawołała mnie. Dołączyłem do niej, owijając ramię wokół niej i uśmiechając się największym uśmiechem na jaki mogłem się zebrać.

Kiss The Bride - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz