eight

376 21 4
                                    

- Byłaś cicha. - zauważyła Kayla, zdejmując sweter z wieszaka i zakładając z powrotem. Chciała mieć siostrzany dzień i nie mogłam właściwie powiedzieć "nie", mogłam? Więc utkwiłam z nią na zakupach przez dzień, moja ulubiona czynność na świecie.

- Nie jestem zbyt rozmowną osobą. - wzruszyłam ramionami.

Zmarszczyła brwi. - Nonsens. Co się dzieje?

- Um, um, właściwie trochę potrzebuję samochodu. Cóż, Luke zadzwonił do mnie dziś rano i chciał zabrać mnie na zewnątrz dziś wieczorem. - powiedziałam, grając z torbami zakupów w moich dłoniach.

Patrzyłam jak przez twarz Kayli przebiegły 3 różne emocje. - Na zewnątrz, jak NA ZEWNĄTRZ?

- Tak sądzę. - wzruszyłam ramionami. - Na zewnątrz jak na randkę.

- To jest to, co "na zewnątrz" oznacza, głupku. - pisnęła. - Oczywiście że możesz wziąć samochód! O Boże, gdzie idziecie? Co zamierzasz włożyć? To jest zbyt przytłaczające, myślę, że potrzebuję usiąść.

Wywróciłam oczami. Zawsze królowa dramatu. - Idziemy tylko na obiad. I zamierzałam pójść tak. - wskazałam w dół na moją bluzkę i szorty.

- O mój Boże. - Kayla ukryła twarz w swojej dłoni. - Jeśli idziesz na randkę tak, to nie możesz wziąć samochodu. Kiedy był ostatni raz gdy byłaś na randce?

- Nie wiem. - mruknęłam. Trochę czasu temu.

- Możesz pożyczyć coś ode mnie. - westchnęła. - Przysięgam, czasami myślę, że Bóg postawił mnie na tej planecie, by sprawić, by to miejsce było lepsze.

Patrzyłam na nią. - Oczywiście że tak zrobił.

Po wydaniu blisko 4 tysięcy dolarów na gówno którego Kayla nigdy nie użyje, wróciłyśmy do domu. Zadzwoniłam do Luke'a by powiedzieć mu że przyjadę po niego o 7.

- Wszystkie Twoje ciuchy są takie dziewczęce. - skrzywiłam się, odrzucając plisowany top, który miałam w rękach na łóżko Kayli.

- O mój Boże, jestem dziewczyną, co za szok. - wywróciła oczami. - Naprawdę muszę wybierać dla Ciebie strój jak matka?

- Prawdopodobnie. - powiedziałam, widząc jej szydercze spojrzenie.

Justin wszedł do pokoju, pukając w otwarte drzwi. - Hej. - kiwnął w moją stronę. Odkiwnęłam mu, wracając do przeglądania ciuchów Kayli. - Co robicie dziewczyny?

- Nic. - powiedziałam szybko.

- Nie nic. - Kayla się uśmiechnęła. - Mia ma dziś wieczorem randkę.

Brwi Justina powędrowały do sufitu. - Randkę? Z kim? Z Lukiem?

- Tak. - nie spojrzałam w górę.

- Oh, cóż, um, dobrej zabawy. - moje oczy wystrzeliły w górę i Justin patrzył prosto na mnie. Odwróciłam wzrok szybko zanim mógłby wysłać mi kolejną bezsłowną wiadomość tymi brązowymi oczami. - Więc kochanie, chciałem tylko Ci przypomnieć że mamy obiad z naszymi rodzicami dziś wieczorem. Rezerwacja jest na 8.

- Okej, ale właściwie chciałabym tu być gdy Mia wróci.

- Nie martw się o to. - powiedziałam. - Będziemy do późna prawdopodobnie.

- Świetnie. - powiedział Justin i nie przeoczyłam sarkazmu w jego głosie. - Wszystko pasuje.

Gdy zniknął, Kayla odwróciła się do mnie. - Wydaje się, że radzisz sobie z Justinem. Lubisz go?

- Ta, jest miły. - to było wszystko co powiedziałam.

- Cieszę się, że tak czujesz. Ja tylko... jestem chora od widzenia Cię taką zostawioną. I nawet nie zaprzeczaj temu, bo widzę to za każdym razem gdy mama jest w pokoju. Jest po prostu zła, że jest ktoś na tym świecie, kto nie robi rzeczy których ona chce.

Kiss The Bride - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz