Rozdział 8.

73 6 6
                                    

Dosyć szybko udało nam się wyjść z lotniska i zameldować w hotelu, w którym mieliśmy zostać do końca roku. Sylwestra mieliśmy spędzić właśnie tutaj. Swoją walizkę i torbę jakoś wtargałam do czteroosobowego pokoju, który miałam oczywiście z Aeris i dwoma innym dziewczynami z naszej klasy, które znałyśmy i czasem spędzaliśmy czas, więc raczej się dogadamy.

Zaczęłam zajmować sobie w szafie swoje miejsce oraz od razu zaklepałam sobie łóżko, które stało pod oknem. Plus był taki, że mieliśmy balkon, ale minusem było to, że ten balkon był połączony z innymi pokojami, więc każdy mógł sobie tutaj wejść gdybyśmy zapomnęły zamknąć drzwi balkonowych.

Tak też się stało i kiedy to wraz z dziewczynami siedziałyśmy i rozmawiałyśmy do pokoju nagle weszła cała grupa. Można się było spodziewać kto nas odwiedził.

- A wy swojego pokoju nie macie? - Zapytałam jako pierwsza.

- Mamy, ale po co nam nasz skoro mamy wasz. - Powiedział San, który już wygodnie ułożył się na moim łóżku.

- A tak z innej beczki - zaczęła Aeris - Gdzie jest reszta?

Miała tutaj na myśli Seonghwe, Hongjoonga, Yunho oraz Wooyounga. Gdyby nie ona nie zauważyłabym, że ich nie ma. Chwilę później po krótkiej ciszy, Yeosang, zaproponował wyjście na spacer i zwiedzenie miejsc, które są niedaleko hotelu. Oczywiście wszyscy przytaknęli, a jeden z nich napisał do reszty, że wychodzimy.

Nauczyciele, którzy z nami tutaj przyjechali nie mieli problemu do tego, że wychodzimy z hotelu kiedy chcemy, gdy mamy wolny czas. Ważne było abyśmy wrócili przed dwudziestą drugą godziną do swoich pokoi.

Tak więc zebraliśmy się całą grupą przed hotelem i zaczęliśmy iść prosto przed siebie. Chwilę później ustaliliśmy, że pierwszym celem naszej przechadzki będzie galeria handlowa. Spędziliśmy tam dosyć dużo czasu. Spodziewałam się, że to ja wraz z przyjaciółką wyjdziemy ostatnie z galerii jednak był to Hongjoong wraz z Wooyoungiem. Szybki wróciliśmy do hotelu i odłożyliśmy swoje zakupy, a następnie postanowiliśmy pójść na plażę, jako że za kilka minut miał być zachód słońca.

Gdy dotarliśmy na plażę usiedliśmy na ciepłym piasku wyczekując tego pięknego krajobrazu. W końcu słońce zaczęło powoli zachodzić, a nie o przybierał kolory różu i fioletu później był to pomarańcz i czerwień. Nie mogłam odpuścić ten chwili i ustawiłam telefon, włączyłam odliczanie, dołączyłam do reszty zanim zdjęcie się zrobiło.

Byli na nim wszyscy, staliśmy przy morzu obrócę i tyle do kamery patrząc na zachód. Na plaży było również kilka innych uczniów, którzy też chcieli popatrzeć na horyzont.

Wracając trzymałam się bardziej tyłów i idąc patrzałam na nich. Na uśmiechniętych ludzi i szczęśliwych kiedy tylko wszyscy jesteśmy razem. W połowie drogi do hotelu dołączył się do mnie Wooyoung, który przed chwilą śmiał się z Mingiego, który o mało się nie wywalił o jakiś kamień. Spojrzałam tylko na niego i szlam dalej.

- Czemu sama z tyłu idziesz? - Zapytał dalej rozbawiony.

- Żeby was obserwować i chwilę odetchnąć. - Uśmiechnęłam się odpowiadając krótko i zgodnie z prawdą.

On tylko szedł obok mnie i nic się nie odzywał. Co jakiś czas Seonghwa spoglądał w naszą stronę. Pewnie sprawdzał czy się nie zgubiliśmy, co u nas byłoby możliwe. Później dołączyliśmy do reszty, a kiedy dotarliśmy do hotelu i zaczęliśmy się rozchodzić do swoich pokoi w lobby Hongjoong zatrzymał mnie na chwilę. Zdziwiłam się, bo mało razem rozmawiamy. 

- Dzięki za to. - Zdziwiłam się bardziej na te słowa, bo nie wiedziała o co mu chodzi. 

- Za co? - Zapytałam po chwili. 

- Znaliście się długo a jednak dopiero teraz, gdy cię widzi to się  uśmiecha i jest sobą. Za to chcę ci podziękować. Za to, że dzięki tobie powrócił dawny Seonghwa. 

Po tym mnie przytulił. Mimo tego, że ja znałam go już od jakiegoś czasu to jednak Hongjoong był jego najlepszym przyjacielem. Chwilę później pożegnałam się z nim i wróciłam do pokoju, gdzie Aeris siedziała z dziewczynami z naszej klasy i o czymś rozmawiały. Dołączyłam do nich siadając na swoim łóżku i zamiast rozmawiać z nimi myślami byłam gdzie indziej. 

Kolejny dzień, a my mieliśmy zaplanowane wszystko przez nauczycieli. Zapewniali oni nas, że spodoba nam się to co przygotowali, ale jednak nie robiłam sobie jakoś nadziei znając naszych nauczycieli. Rano około godziny dziesiątej wszyscy mieli się stawić w lobby, co też zrobiliśmy. Trójka nauczycieli stała przy wyjściu i rozmawiali miedzy sobą, a my czekaliśmy na jakieś ogłoszenia. Po kilku minutach nauczyciele poprosili o ciszę. Zaczęli tłumaczyć plan dzisiejszego dnia, który wyglądał tak, że będziemy zwiedzać część wyspy. Zapowiadało się fajnie. 

***

No i byłoby fajnie gdybym nie wylądowała w szpitalu. Podczas naszego zwiedzania schodziliśmy po schodach do jakiegoś budynku, a zaczęło padać. Nauczyciele ostrzegli nas, że będzie ślisko, ale w tym czasie prowadziłam ważną rozmowę z Seonghwą i nie zwracałam uwagi na nauczycieli, ani nie patrzałam pod nogi, więc w pewnym momencie się pośliznęłam na mokrych schodach od deszczu i chciałam się złapać czegoś szybko. Po mojej prawej stronie szedł Hongjoong, więc szybko się go złapałam i takim o to sposobem obydwoje polecieliśmy na sam dół i wylądowaliśmy w szpitalu, ja ze skręcona kostką, a on ze skręconym nadgarstkiem. 

- Czemu nie uważałaś bardziej? - Seonghwa uruchomił swój tryb opiekuńczości, nawet nie wiedziałam, że taki ma. 

- Byłam zbyt skupiona, jakbyś sam nie widział wcześniej. - Nasza rozmowa szybko się zakończyła, bo podeszła do mnie Aeris, która chwilę wcześniej siedziała z Hongjoongiem. 

- No to nieźle zjechaliście. - Nie no po co się pytać, czy wszystko w porządku skoro można zacząć takim tekstem. - Na jak długo nie możesz chodzić? 

- Jakieś dwa tygodnie. Mimo tego i  tak będę w szkole nie zostawię cię. Matka chyba by mnie zabiła gdybym nie poszła. Więc będę musiała nauczyć się chodzić o kulach. 

***

Do szkoły chodziłam tylko nie uczestniczyłam na lekcji wychowania fizycznego. Jakoś mi to nie przeszkadzało, jednak czasem mnie zabolała. Łatwo nie było, ale zawsze obok miałam kogoś ze swoich przyjaciół lub innych osób ze szkoły. 

Seonghwa przez kilka dni się znowu nie raczył pojawić w szkole. Każdego dnia czekałam na niego z myślą, że przyjdzie w końcu. Jeszcze kilka miesięcy temu bym tak nie zrobiła, jednak teraz po tym co mi powiedział i widziałam, że się mną czasem opiekuje nie mogłabym tak tego zostawić. 

Pewnego dnia, kiedy dalej na niego czekałam przy głównym wejściu zobaczyłam jego motor i jego kiedy ściągnął kask. Zauważył mnie, gdy tylko odwrócił się w moją stronę. Stanął na chwilę  w miejscu zastanawiając się pewnie co tu robię, kiedy trwają lekcje. W końcu podszedł do mnie, a ja wstałam przy pomocy kul. 

- Co ty tu robisz? Miałaś w domu odpoczywać. Poza tym są lekcje jak już. 

- Myślisz, że moja matka by mnie zostawiła w domu, kiedy mogę jakoś chodzić? - zadzwonił dzwonek na przerwę, a po chwili większość uczniów wyszła na dwór. 

- Dobra, chodźmy nie będziemy tu tak stać. 

Kiedy to mówił zarzucił sobie plecak na jedno ramię, a w jednej chwili trzymał mnie już na rękach. Rzuciłam mu pytające spojrzenie. 

- Nie ponosi cię? - szepnęłam mu na ucho, bo ci co byli w naszym otoczeniu uważnie nas oglądali. 

- Pomagam ci. 

Już nic więcej nie mówiłam i ruszyliśmy do szkoły. Na całe szczęście Seonghwa zadbał o mój komfort i  trzymał mnie tak, że spódniczka nie odkrywała mi nic. W końcu dotarliśmy do klasy, gdzie posadził mnie na moim miejscu i sam kazał zejść z kogoś miejsca, żeby ten mógł być bliżej mnie. Oczywiście po tym strona szkolna zaczęła wrzeć na nasz temat. 

It's Never Too Late || Park Seonghwa (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz