~Per:Niemcy~
Podniosłem najebanego blondyna,tak jak nosi się niemowlaki. Paplał coś o tęczowych,magicznych kucykach. Przytakiwałem głową przy wszystkich pytaniach,które mi zadawał,w sumie nawet nie wiedziałem co mówi. Ważne było tylko moja obecność przy nim.
- A pOtEm MoC pRzYjAźNi PoŁąCzY wSzYsTkIe KuCyKi!-Wykrzyknął radosny.
- GeNiAlNy PlAn,mAsZ sTu PrOcEnToWą RaCjE.
- WiEm-zaśmiał się cicho.
Położyłem go na łóżku,usiadłem koło niego. Zacząłem łaskotać jego szyję,Polska zaczął się strasznie rzucać ze śmiechem. Ma cudowny śmiech,wygląda z nim zupełnie inaczej.
- ZoStAw MnIe,PrZeStAń GiLgOtaĆ!
- NiE!
- Ja MóWiĘ,żE tAk,Ty DeBiLu!
Ewidentnie tracił oddech,więc przestałem. Do mojej głowy przyszedł pewien bardzo głupi pomysł,co jakby spróbować zdjąć mu ubrania...
- WiEsZ,mAm TaKi ŚwIeTnY pOmYsŁ...
- To DaWaJ!
Zdjąłem jego bluzę,dresy i jeszcze koszulkę. Patrzył na moje ręce z niepokojem. Objąłem szyję starszego i czule pocałowałem go w usta. Blondyn wsunął swój język prosto do mojej jamy ustnej. Byłem w siódmym niebie,jestem tak wdzięczny za to,że zdecydował się przyjść...
~
...Otworzyłem oczy wymęczony z silnym kacem. Podniosłem głowę,rozglądając się. Polski nigdzie nie było. Wstałem,poprawiając na szybko kruczoczarne włosy. Poszedłem do salonu,ujrzałem tam Polskę,który rozwiązywał krzyżówki ze skupieniem.
- Jak ci idzie?-Zapytałem miło,podchodząc bliżej kanapy.
- Nawet dobrze...
- Od kiedy jesteś na nogach?
- Hmm...Gdzieś od 5 rano.
- Mogłeś przecież jeszcze spać.
- Nie miałem zbytnio ochoty.
- Rozumiem.
Pomiędzy nami była taka...Niezręczna atmosfera,najgorsze jest jednak to...Nie wiem czy pamięta wczorajszą sytuację czy nie...Co jeśli zapamiętał? Czy będzie mieć jakieś wyrzuty?
- Wracając do wczorajszej sytuacji...Zapomnijmy o tym.
Te słowa zabolały trochę inaczej,ale innego rozwiązania nie miałem. Uszanuję jego decyzję.
- Wiesz,po pijaku,to nie myśli się za bardzo co się robi.
- Ja,ale nie jesteś zły czy coś?
- Nie mam powodu do bycia zdenerwowanym,większości i tak nie pamiętam.
Zostawił krzyżówkę na stole i powoli zaczął się ubierać.
- Widzimy się później-pomachał mi i wyszedł.
~Per:Polska~
Wszystko pamiętałem co do każdego momentu. Nie powiem mu przecież,że nagle po tym pocałunku będę go bezgranicznie kochać. Łatwiej było zatuszować tą sytuację. Po co robić sobie problemy? Dosyć szybko poszedłem do domu,może Węgry się pewnie pogniewa,oby nie był taki ciekawski z kim spędziłem ten czas. Obecnie jest godzina 6:23,raczej jeszcze zdążę do pracy.
- Gdzieś ty kurva był?-Zapytał mój brat,gdy od razu otworzyłem drzwi.
- U znajomego,a co cię to obchodzi?
CZYTASZ
~Słodkie chwile~GerPol~
Fanfiction☆Jak dotąd,Polska prowadził zwyczajne,proste i rutynowe życie. Praktycznie się niczym nie wyróżniał od innych,ale zaczął dostrzegać w sobie zmiany,gdy zaczyna co raz częściej spotykać pewnego nachalnego klienta(każdy chyba wie kto(◠‿・)) Czy coś...