~4~

137 9 3
                                    

   ~Per:Polska~
   Jakiś pojebany jestem,dlaczego,aż tak musiałem się skompromitować?! Waliłem głową w ścianę mojego pokoju,kurwa mać...Rozpuściłem swoje włosy i zacząłem je czesać. Może ja nie powinienem się aż tak do niego zbliżać? Dobra myśl,tylko on mi cały czas dupę zawraca. Wziąłem wdech i wydech,wszystko będzie dobrze,w końcu jutro też jest dzień.

                                  ~

   Obudziłem się z mocnym bólem łba i usłyszałem wibracje telefonu. Kurwa,ten Niemcy dzwoni.

  - Cze-czego?-Zapytałem ziewając jednocześnie.

  - Chciałem tylko cię przywitać,ale chyba trafiłem nie w moment.

  - Huh,to nie dzwoń tak rano debilu.

  - Przepraszam,widzimy się potem.

   Co za dupek. Zacząłem typową rutynę,wstanie,śniadanie,kąpiel,mycie zębów i ubieranie ciuchów do pracy. Dzisiaj znowu odpiąłem rower i włożyłem kask. Pojechałem na spokojnie po drodze rowerowej,słuchając szumu drzew.

   Zaparkowałem mój pojazd i wszedłem tylnymi drzwiami do kawiarni. Korea Południowa już zmywała naczynia,musiała wcześniej przyjść. Podszedłem bliżej jej i patrzyłem na robotę,którą wykonuje.

  - 드디어 오셨군요(W końcu żeś przylazł),zajmij się robotą. Dlaczego ciebie wczoraj nie było? Miałam wszystko sama na głowie,Japonia to tam tylko wpadła na chwilę.

  - Nie przesadzaj,wiesz jak ja dużo razy byłem sam? Wczoraj właśnie zobaczyłaś jak to jest.

   Dziewczyna prychnęła tylko i wróciła do mycia naczyń. Posprzątałem ladę,niedługo potem otworzyłem kawiarnię. Trzeba znów przywrócić swój zapał.

   Czas leciał niemiłosiernie szybko,a klientów było co raz więcej z każdą godziną. Dalej starałem utrzymać uśmiech i udawaną wręcz przesadną radość. Zauważyłem,że powoli dochodzi godzina 19,Niemca dalej nie ma,zawsze pojawiał się wcześniej. Czy coś mogło mu się przydarzyć? Raczej nie,trzeba być dobrej myśli. Napisałem na wszelki wypadek do niego przez wiadomości.

   O 20:30,gdy miałem już zamykać,nagle się zjawił,zmoczony i zziajany.

  - Ju-już jestem-powiedział.

  - Przecież tego nie wymagam od ciebie przychodzenia tutaj-pomogłem mu rozebrać mokry płaszcz. Włosy jednak dalej były idealnie ułożone,kurwa jakiego on żelu mocnego używa.

  - Co byś chciał?

  - Coś co mnie rozgrzeje,zimno strasznie.

  - Rozumiem-postanowiłem zrobić gorącą czekoladę. Zawsze jest taka gorąca i pyszna,hmmm,aż sam mam na taką ochotę...

  - Czyżbyś sobie znalazł kogoś?-Zapytała szeptem Korea z uśmiechem.

  - Nie-odpowiedziałem poważnie.

  - To tylko takie żarty nie obrażaj się od razu.

  - Nie lubię takich żartów i podziękuje za taką formę rozrywki.

   Popatrzyłem w stronę mojego znajomego,który przeglądał swój notatnik i czasem coś tam dorysowywał. Podałem mu kawę i schyliłem głowę niżej,chciałem podejrzeć co tam ma.

  - Oh-przestraszony zamknął szkicownik-To tylko ty,dzięki za czekoladę,zapłacę później przy kasie.

  - W porządku-usiadłem przed nim i wpatrywałem się w niego.

  - Masz może parasol?

  - Powinien gdzieś być w schowku,tak na wszelki,mogę ci potem dać.

  - Byłbym bardzo wdzięczny...-Wypił łyk napoju.

~Słodkie chwile~GerPol~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz