10

693 15 0
                                    

Razem z JJ'em, Kie i Pope'm pomagaliśmy Heywardowi w sklepie.

Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że w pewnym momencie do środka weszła policja.

- Mamy nakaz aresztowania Pope'a Heywarda. Topper powiedział nam, że zatopiłeś jego łódź. Ręce za siebie i nic nie mów, bo wszystko może zostać wykorzystane przeciwko tobie. -  powiedział Shoupe zapinając Pope'a w kajdanki.

- Co jest Shoupe? Aresztujesz mi syna?

- Przeczytaj nakaz Heyward.

No i wyprowadzili naszego przyjaciela. Od razu się za nimi rzuciliśmy krzycząc coś przy tym.

W pewnym momencie chciałam coś powiedzieć. Coś, co by sprawiło, że go puszczą, ale JJ mnie wyprzedził.

- To nie był on! Słyszycie? - zaczął.

Co on kurwa wyprawia?

- To byłem ja. - kontynuował. - To ja zatopiłem łódź Topper'a bo wkurwiłem się że go pobili.

- Czy to prawda? - spytał Shoupe.

No chyba tego nie łyknął, co nie?

- Przysięgam. - odpowiedział mu blondyn, podchodząc do nich.

- Pytam Pope'a.

Widziałam jak JJ dyskretnie kiwa głową, dając przy tym znak Pope'owi żeby się zgodził.

- Tak. Tak to prawda. - pokiwał głową.

Momentalnie poczułam łzy w oczach. Czy ja się przesłyszałam?

Shoupe zapiął JJ'a w kajdanki i wsadził go do radiowozu.

Spojrzałam chłopakowi jeszcze raz w oczy, po czym odjechali.

- Kurwa! - krzyknął Pope rzucając czapką o ziemię. - Muszę iść ochłonąć.

- Co to było? Czemu on to zrobił? - spytała Kie spoglądając na mnie i wtedy właśnie zauważyła, że moja twarz jest cała w łzach. - Hej Izzy... przecież wszystko będzie dobrze. Wiesz jaki jest JJ. Ma instynkt przetrwania.

Ja tylko na nią spojrzałam i się do niej przytuliłam.

Kochałam ludzi, którzy za wszelką cenę chcą sprawić bym była szczęśliwa.

- Wiesz - zaczęłam pociągając nosem. - chyba muszę wrócić do domu. Chcę sprawdzić czy ojciec żyje i czy nie spalił chałupy.

- Jak chcesz mogę iść z tobą.

- Nie dzięki. Poradzę sobie. - posłałam jej uśmiech.

***

- Halo? Tato? Jesteś tu? - spytałam kiedy weszłam do środka.

- O Izzy. W końcu wróciłaś. - wyłonił się zza rogu. Mimo że stał parę metrów ode mnie to czułam woń alkoholu. - Siadaj muszę ci coś powiedzieć. - powiedział wskazując na kanapę.

- Mów o co chodzi.

- Pamiętasz że ja i Cameron jesteśmy dobrymi znajomymi?

Na samo nazwisko przeszedł mnje dreszcz.

- No. - mówiłam próbując brzmieć jakby mnie to ciekawiło.

- Widziałem się dzisiaj z nim i zaprosił mnie i ciebie na Noc Świętojańską.

- Co kurwa? - spytałam zdziwiona.

- Idziesz z Rafe'm i nie obchodzi mnie to że już nie jesteście razem.

- Tato! On mnie próbował zabić. - krzyknęłam wstając z kanapy. - Widzisz to? - wskazałam na ślady na mojej szyi. - Albo czy wiedziałeś o tym że mimo tego że pamiętał że nie umiem pływać to rzucił mnie do wody. Topiłam się rozumiesz?

Obiecuję, że zrobię wszystko, aby cie ochronić. || JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz