17

485 11 3
                                    

Odgłosy z klubu dało się już usłyszeć na zewnątrz.

Kiedy weszłam do środka od razu poczułam unoszacą się tu woń alkoholu.

Przeciskałam się przez tańczący tłum aby dojść do baru.

- Co będzie dla takiej pięknej dziewczyny? - spytał jeden barman tylko kiedy mnie dostrzegł. - Jakiś drink?

- Nie. - odparłam - Nie pije alkoholu. - mężczyzna dziwnie na mnie spojrzał. - Poproszę malinową lemoniadę.

- Nie mówisz że przyszłaś tutaj tylko po to aby wypić lemoniade? Daj się zabawić kobieto! - w jego głosie było słychać że jest już lekko pijany.

Jednak kiedy tylko ujrzał mój stanowczy wyraz twarzy, zaczął przygotowywać mi picie.

Zapłaciłam za nie i odeszłam w stronę kanap.

Na szczęście było dużo miejsc, więc mogłam wybrać takie, jakie najbardziej mi odpowiadało.

Usiadłam na kanapie, która znajdowała się przy szklanej ścianie.

Zaczęłam rozglądać się po wnętrzu klubu.

Było dużo neonowych ledów, różnych dekoracji i roślinek.

Na górę prowadziły jakieś schody.

Nie dostrzegłam nigdzie na dole łazienki, więc pewnie tam znajdowało się to pomieszczenie.

Wsłuchiwałam się w rytm muzyki popijając przy tym lemoniade.

Nagle przede mną pojawiła się jakaś sylwetka.

- Hej, co tutaj taka piękna dziewczyna robi całkiem sama? - spojrzałam do góry i ujrzałam chłopaka z brązowymi włosami. - Jestem Matt. A ty? - zapytał dosiadając się do mnie.

- Izzy - wyciągnęłam niepewnie rękę w jego stronę.

- Więc co tutaj robisz?

- Przyszłam odreagować złe sytuacje, jakie mi się ostatnio przydarzyły. - odpowiedziałam ze smutkiem w głosie.

- I przyszłaś tu kompletenie sama?

- Z chłopakiem się pokłóciłam a dwójka z przyjaciół ma srogich rodziców. Kolejna dwójka... oni... nie są aktualnie dostępni. - wymyśliłam na szybko.

- Rozumiem. - skinął głową. - Mam pomysł. - powiedział, kiedy zauważył mój smutek - Chodź się trochę zabawić. - wstał i wyciągnął rękę.

- Dzięki ale nie. - odpowiedziałam stanowczo - Nie tańczę z nowo poznanymi ludźmi. - wytłumaczyłam po czym wzięłam łyk lemoniady.

- No chodź! Nie daj się prosić! -  dopiero teraz zobaczyłam jego oczy. Były kompletnie czekoladowe.

Westchnęłam.

- Niech ci będzie... ale tylko jeden taniec.

***

Nie skończyło się na jednym tańcu.

Matt miał w sobie duszę towarzystwa. Świetnie mi się z nim bawiło.

Do czasu...

Jakieś pięć minut temu zrobiło mi się mega słabo oraz zaczęło mi się kręcić w głowie.

Przez tłum panujący w środku miałam wrażenie, jakbym się dusiła.

- Matt... - zaczęłam - duszno mi. - oparłam się na nim.

- Cholera. - syknął - Chodź wyjdziemy na zewnątrz. - chwyciłam swoją torebkę i ruszyłam za nim.

W końcu mogłam odetchnąć świeżym powietrzem.

Obiecuję, że zrobię wszystko, aby cie ochronić. || JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz