Przebudziłam się słysząc dobiegający z korytarza huk. Włamują się? Jacob dostał pierdolca? A może to tylko mi się śni?
Przetarłam oczy, przeciągając się i wyklinając w myślach, że obudziłam się właśnie w takim ważnym momencie snu. Miałam całować się z Leonardem Dicaprio!
Wstałam z łóżka i powoli podeszłam do drzwi. Uchyliłam je i wyściubiłam głowę na zewnątrz. Nikogo tam nie było, nic się nie przewróciło, a wszystkie obrazy i drzwi są w idealnym stanie. Cóż, musiało mi się przyśnić. Świetnie.
Udałam się więc do łazienki, aby się wysikać i przemyć twarz ciepłą wodą, która działa na mnie kojąco. Czując wodę na twarzy, poczułam się jakbym zmywała z siebie wszystkie kłamstwa i grzechy jakie popełniłam. Nie wiem czemu akurat tak się poczułam. Może to wszystko mnie za bardzo przytłacza, może nie jestem gotowa na życie tutaj?
Gdy wychodziłam już z łazienki, znów usłyszałam ten sam huk, dobiegający tym razem z dołu. Brzmiało to jakby ktoś przewrócił coś ciężkiego. Okej, tym razem na pewno nie śpię, ani nie lunatykuję. To oznacza tylko jedno. Ktoś się kurwa włamuje. Wyszłam powoli z łazienki i podeszłam do biurka, aby wziąć nożyczki. Nie mam nic innego do obrony, kiedyś chodziłam na kursy samoobrony, więc mam nadzieję, że coś z nich pamiętam.
Uchyliłam drzwi najciszej jak się da i trzymając nożyczki w prawej dłoni, zeszłam po schodach. Dobra, skup się. Jak ktoś szarpnie cię za włosy, lekko się oddalasz i kopiesz w brzuch. Jeszcze masz do dyspozycji łokieć. Dobra, dam radę.
Stanęłam przed schodami i rozejrzałam się po pomieszczeniu. W kuchni wszystko okej, nikogo nie widać. Skierowałam się do salonu i kiedy już miałam szukać sprawcy, nie widząc żadnych szkód, zobaczyłam zbity czerwony wazon na podłodze. Wszędzie było pełno szkła. Okej, czyli włamywacze. Jeśli jest jeden, dam sobie radę. Jeśli dwóch, gorzej. Nadal trzymałam nożyczki w dłoni i czujna jak nie wiadomo kto, po cichu obróciłam się do tyłu wypatrując śladów ruchu.. Jeśli to są moje ostatnie chwile życia, oby na górze czekał na mnie mój Leonardo z tatą.
Nagle poczułam lekki uścisk na moim prawym ramieniu. Od razu odwróciłam się do tyłu i używając łokcia uderzyłam jakąś osobę w tył głowy. Gdy miałam oddać kolejny cios, tym razem nożyczkami, zobaczyłam jak wysoki chłopak o ciemnej karnacji zwija się z bólu na ziemi i trzyma się za głowę. Od razu wiedziałam kto to.
Boże uderzyłam go! Ale to jego wina przecież, kto normalny zakrada się w nocy do swojego domu, zbija wazon i jeszcze łapie mnie za ramię?!- Co ty odpierdalasz Diego? - spytałam stojąc nad nim z założonymi rękami
- A ty kurwa? Uderzyłaś mnie w gło...fe jesteś normalna? Musisz się zmieniać w Emily?
Stałam jak wryta patrząc się na niego jak na debila. Chłopak nadal trzymał się za głowę, ale tym razem patrząc się na mnie. Jaka kurwa Emily?
- Co ty gadasz w ogóle? Jesteś totalnie pijany i w dodatku zakradasz się do własnego domu, zbijając wazon i strasząc mnie od tyłu!
- A lubisz?
- Co? - popatrzyłam się na niego z dezorientacją, kiedy powoli zaczął się podnosić.
Miał na sobie szarą bluzę i czarne spodnie i był...bez skarpetek. Przyszedł tutaj w gołych stopach? Jezus, nawet ja zawsze pilnuję, że mam na sobie buty, gdy jestem pijana.
- No od tyłu. - chłopak uśmiechnął się szyderczo, masując lekko lewą stronę czaszki
- Jesteś bezczelny. - odpowiedziałam, sama nie dowierzając, że humor nadal mu dopisuję.
Chłopak lekko zachwiał się, ale złapał równowagę łapiąc się mojej ręki. Popatrzyłam się na niego z zażenowaniem. Myślałam, że każdy przeżył okresy upijania się do prawie utraty świadomości, ale jak widać ten jełop jeszcze nie. Ja zamiast się upijać, szukałam schronienia innymi metodami.
CZYTASZ
Lost in your soul
Teen Fiction,, Każdy powinien umierać w czyiś ramionach" 17-letnia Laura Murphy przeprowadza się razem z matką i bratem do Bostonu. Nie myśli o zawieraniu nowych znajomości, ale poznaję pewnego 18- letniego bruneta- Noah. Między nimi zaczyna tworzyć się pewne...