To nie może być prawda [7]

505 16 6
                                    

Jego była dziewczyna. Jego była dziewczyna. Eliza. Eliza. Eli...

Nagle ukucnęła obok mnie jakaś niska blondynka o piwnych oczach i dosyć dużych brwiach.

- Hej, jest..m Eliza, widziaaś może gdzieś mój telefon? - widać, że ona też nie była w lepszym stanie nietrzeźwości

Popatrzyłam się na nią i uśmiechnęłam się do niej ze łzami w oczach.

- Nie, a czy mogłabyś mi przynieść szklankę wody, słabo się czuję - odpowiedziałam, bo zaraz zwymiotuję ze stresu i bólu brzucha

- Jestem niedźwiedziem nje ma problm - ledwo co wypowiedziała ostatnie zdanie i skierowała się w stronę kuchni.

To ona.
Nie wiem czy wiedziała kim ja jestem, w sumie znała tylko moją mamę. A co jeśli te sprawy są jakoś połączone? Może chciała mi coś zrobić w zamian za niespłacony dług matki. Zaczęłam w jednej sekundzie wymyślać tyle teorii, że nie odezwałam się słowem przez dobrą minutę.

- Kojarzę ją, taka niska blondynka, prawda? - spytałam

- Tak, skąd wiesz? - Noah zerwał się patrząc na mnie ze zdziwieniem

- Podeszła do mnie na imprezie, ale o niczym więcej z nią nie gadałam. Aż tak się przejmujesz jej powrotem? - spytałam, nie wspominając o tym, co zrobiła mojej matce.

Nie chciałam znów tego poruszać, bo wywołuję to we mnie ogromną złość i ból. Z resztą myślę, że on też nie chciał słuchać tego, co konkretnie zrobiła ta jego była psycholka.

Noah znów się spiął, odbiegając wzrokiem w dal. Widać, że nie chce o tym mówić, ale muszę to z niego wyciągnąć, żeby w razie co mieć na nią haki. Trochę manipulacyjne, ale trzeba nauczyć się żyć. Tylko sobie można ufać.

- Mieliśmy dobrą relację, ale zakończyliśmy ją z przykrego powodu. Wyrządziła mi wiele bólu, ale bardziej jej nienawidzę, niż obdarzam ją współczuciem. Dlatego nie chcę jej widzieć, bo od razu we mnie się gotuję. - powiedział na jednym wdechu

Dobra, może później powie o jaką konkretnie sytuację chodzi. Myślę, że albo go okłamywała, albo sama go pobiła znając jej super umiejętności. Pewnie nie jednej osobie obiła mordę.

- Nie chcę o tym rozmawiać, idziemy do moich znajomych? - dodał, robiąc krok w przód

Spojrzałam się na niego i pokiwałam głową.

***

Szliśmy z dobre 15 minut rozmawiając na różne tematy. Dowiedziałam się, że bardzo lubi swoją siostrę, która często mu pomagała, ale nie lubił, że mieszała się w jego sprawy. Bardzo zależało mu na dbaniu o bezpieczeństwo bliskich, innymi się nie interesował. Opowiadał też o swoim kręgu znajomych, do których właśnie zmierzamy. Powiedział, że poznał ich z dobrych kilka lat temu, jak chodzili razem do podstawówki. Tak to każdą nową osobę ma w dupie, bo żyję w przekonaniu, że nie warto zaczynać nowych relacji, które przeszkodziły by mu w robieniu interesów.

Analizowałam to przez chwilę, bo niby w takim razie dlaczego ze mną utrzymuję kontakt skoro tylko mu to przeszkadza w skupieniu nad biznesem, czy czymś tam? Jest to dziwny chłopak o trudnym charakterze, którego nie da się rozgryźć. Coś czuję, że dostanę z nim nie jednej kurwicy.

Szczerze? Aż się zdziwiłam, że w ogóle o sobie opowiada. Często ma tendencję do nie dokańczania zdania, bo boi się, że za dużo powie. Rozumiem go, bo w końcu jestem nową osobą w jego życiu. Ale cieszę się, że dość szybko się na mnie otworzył. Ja też opowiedziałam mu trochę informacji o mnie, jak wyglądało moje dzieciństwo i takie tam. Nie poruszałam kwestii śmierci ojca, ani pobytu w szpitalu psychiatrycznym. Na razie chciałam zachować charyzmatyczny pozór mojej osoby.

Lost in your soulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz