[Noeul]
Choroba trzymała mnie już parę dni. Już piątek. Ostatni dzień wolnego jakiego dostałem od swojego lekarza.
Rodziców już jakiś czas nie było w domu. Byli w pracy a ja siedziałem na kanapie owinięty w koc. Na sobie miałem zwykłą białą koszulkę i czarne szorty.
Czytałem książkę dookoła było parę rozpalonych świec. W kominku też się paliło więc nastrój ten dawał mi ukojony spokój.
Usłyszałem dzwonek do drzwi. Podniosłem wzrok na nie. Wsunąłem między strony zakładkę i zamkniętą książkę odłożyłem na stolik. Sam podniosłem się i powolnym krokiem ruszyłem w stronę drzwi. Uchyliłem je lekko i spojrzałem na chłopaka który stał po drugiej stronie.
-Boss..?- Pytam zmieszany i trochę zaskoczony.
Po co tu przyszedł?
-Cześć Eul. Mogę wejść?- Pyta a ja nie wiem w sumie co robić.
Jednak ustępuję miejsca i wpuszczam go. A gdy ten przekracza próg mojego domu zamykam drzwi i przekręcam lekko zamek.
-Co tu robisz?- Pytam w końcu po chwili.
-Wiem od wychowawcy, że jesteś chory. Przyniosłem Ci zeszyty.- Dodaję.
-Jak się czujesz? Lepiej już?- Mówi i skupia na mnie wzrok.
-Naprawdę Cię to interesuję? Czy to kolejne żarty w moją stronę? Bo ja już na nich nie wyrabiam.- Dodaję i wzdycham ciężko.
-Pytam na poważnie. Interesuję mnie to.- Dodaję a powaga w jego głosie gasi moją niepewność.
-Jest już dobrze w poniedziałek będę wracał już do szkoły.- Mówię to ale od niechcenia. -Skoro już tu jesteś, chcesz się czegoś napić?- Pytam nie pewnie.
-Jasne. Jeśli masz jakaś herbata owocowa może być.- Mówi a ja kiwam głową na znak, że rozumiem.
-Rozgość się.- Wskazuję na salon po czym sam wchodzę do kuchni. Chłopak idzie do środka i siada na kanapie.
Wlewam wodę do czajnika i włączam go. Wyciągam kubek z szafki i herbatę z drugiej. Torebka ląduję w kubku. Czekam aż woda się zagotuję. Wlewam ją do kubka i odstawiam. Biorę kubek i idę do salonu. Kładę kubek przed chłopakiem. Wyciągam z pod stołu cukierniczkę i kładę obok.
-To co Ci było?- Pyta rozsiadając się.
-Takie tam zapalenie wirusowe gardła.- Odparłem i usiadłem obok niego ale w znacznym odstępie.
-Czujesz się już lepiej?- Odwraca do mnie głowę i wsypuję jedną łyżeczkę cukru zaczynając mieszać herbatę.
-Tak jest już lepiej. - Mówię.
-Cieszę się, że będziesz wracał do szkoły.- Dodaję a ja odwracam głowę i spoglądam na niego.
-Dlaczego?
-Bo nie będę musiał już siedzieć sam.
-Siedziałeś przez ten cały czas sam? Nie wierzę, że chociażby jakaś dziewczyna się do Ciebie nie dosiadła.
-Dosiadła się ale przeniosłem się do innej ławki.
-Czemu?
-Nie chcę z nimi siedzieć wkurwiają mnie. -Wzrusza ramionami.
-Zazwyczaj do mnie mówią, że wkurwiam ludzi.
-Pierdolą. Uwzięli się na ciebie po prostu bo im się dajesz.
-Nie mam siły by sam się postawić całej szkole... Każdy bierze stronę tego co jest wyżej..- Mówię i wzdycham.
-Ja nie.- Mówi krótko a mój wzrok ponownie zostaję na niego skierowany.
-Co masz na myśli?
-Pomogę Ci. Popracujemy nad tym co ty na to?
-Po co? Został tylko jeden semestr.
-To wciąż jeden semestr. Warto nad tym popracować jeśli nic z tym nie zrobisz na studiach będzie tak samo albo i gorzej.
Zastanawiam się chwilę nad słowami chłopaka.
-Ale w dalszym ciągu nie mam tyle siły.
-Pomogę Ci.
-Dlaczego chcesz mi pomóc?
-Bo cię lubię i nienawidzę gdy ktoś się pastwi nad kimś by świadomie go zranić.
-Mm.- Mruknąłem cicho pod nosem. -Ale co ja miałbym robić?- Patrzę na niego a on odwraca się w moim kierunku.
-Musimy popracować nad twoją samooceną, nad twoją cechą bycia odważniejszym.
-Ale ja nie jestem taki..
-W każdym nas jest coś co pozwala nam walczyć. Pomogę Ci to wydostać.- Przysuwa się i kładzie dłoń na moim ramieniu. -Myślałeś kiedyś o metamorfozie? O czymś co bardzo chciałbyś zmienić ale nigdy się na to nie odważyłeś? -Pyta.
Zastanawiam się dłuższą chwilę.
-Właściwie tak. Myślałem by pofarbować włosy na blond albo ciemny brąz. Dodatkowo styl w jakim lubię się obracać jest dość kobiecy momentami aż przesadnie ale dla mnie ubrania nie mają płci. Zresztą no.. Ale żeby nie dawać im więcej powodów do tego by mnie gnębić i za ubiór to zawsze ubieram się w bluzy tylko kolory się ich zmieniają. - Przyznaję chodź już nie wiem sam czy dobrze dobre.
-To świetnie się składa. Mamy weekend.
-Co? Na co?
-Zrobimy Ci lekką metamorfozę. By bardziej podkreślić Ciebie, twój styl i charakter.
-Co? Nie nie nie. Nie dam rady...
-Spokojnie.- Łapię delikatnie moją dłoń. -Dasz radę nie zostawię przecież.
Spoglądam na niego i nie wiem dlaczego jego słowa lekko podnoszą mnie na duchu.
-Czy naprawdę myślisz, że to dobry pomysł?
-Oczywiście? Jeśli ktoś się odezwie osobiście dostanie ode mnie w gębę. Powiedz mi tak szczerze. Gdybyś mógł powiedzieć wszystko co tak naprawdę myślisz bez konsekwencji i strachu, że odbije się to na tobie o na przykład tej trójce z równoległej klasy to co byś im powiedział tak prosto od siebie?
-Że są bandą zdesperowanych starszaków którzy wyżywają się na mniejszych i słabszych bo nie zdali klasy więc nie umieją sobie poradzić z własnymi emocjami i robią to by wyglądali na tych cool i by każdy bał się im postawić jednak robią z siebie tylko grupkę nieudaczników i chuliganów. Każdy się ich boi mimo, że większość się z nimi nie zgadza i tak staną za nimi murem by nie oberwać czyli ich fatalny i desperacki plan wyszedł w 100%.
-Wow.. No muszę przyznać, że ciekawie.- Dodaję i śmieje się.
-No co taka prawda..
-Czyli już widzę jesteś tym typem osoby który reaguję i gasi innych inteligencją. Muszę przyznać, że to bardzo dobra cecha. Wystarczy ją obudzić w tobie. Byś nie bał się powiedzieć tego na głos. Nie możesz sie tak dać.
-Łatwo Ci mówić co się postawiłem obrywałem miałem problemy z trzustką bo tak mocno mi w nią wywalili z pięści..
-Dasz radę. Pamiętaj, że będę stał obok Ciebie wtedy nic Ci już nie zrobią. Nawet jakby mnie nie było.
-Skąd ta pewność?
-To temat na inną rozmowę.
Nie ciągłem za temat. Powie gdy będzie chciałem byłem naprawdę ciekaw co z tego wyniknie. Jakoś tego nie widzę ale on mówił o tym tak przekonująco, że naprawdę nie wiem. Może coś w tym jest?
Rozmawialiśmy jeszcze trochę a później wziąłem się za uzupełnianie zeszytów. Chłopak mi co nie co tłumaczył. Gdy nie wiedziałem czegoś. Przed 22 zerwał się do domu a ja przeniosłem się do pokoju. Rodzice wrócili ale nie męczyli mnie. Więc na spokojnie mogłem iść spać.
CZYTASZ
𝙅𝙚𝙙𝙣𝙤 𝙎𝙥𝙤𝙟𝙧𝙯𝙚𝙣𝙞𝙚. -𝘽𝙤𝙨𝙨𝙉𝙤𝙚𝙪𝙡
RomanceNiech was nie zmyli słodka cukierkowa okładka. Książka będzie zawierała sceny przeznaczone dla dorosłych oraz może zawierać brutalne sceny przemocy. Noeul to cichy chłopak kochający się uczyć nie ma przyjaciół a w szkole chodzi jak cień jest męczon...