***

16 5 0
                                    

Byli różni ludzie
Gdy tamtego dnia przechodziłem przez pasy na zielonym świetle

Mijali mnie z pustym spojrzeniem wbitym w przestrzeń
Być może przechodząc tamtędy już po raz tysięczny
Choć dla mnie to była całkowita nowość

Noworodki w wózkach pchanych przez rodziców
Jeszcze nieświadomych tego, co będzie w przyszłości
Może się boją, że kiedyś to dziecko w słodkim ubranku
Wykrzyknie im w twarz, że ich nienawidzi
Jeśli nie podołają trudom rodzicielstwa

Małe dzieci trzymające mamę za rękę
Z nadzieją, że przeprowadzi ich bezpiecznie przez życie
Że nigdy nie puści małych paluszków
Choć kiedyś same je wyrwą z uścisku
Każąc jej dać im przestrzeń

Nastolatkowie z słuchawkami na uszach
Buntowniczą miną i dłoniami w kieszeniach
Albo radośnie rozprawiające ze znajomymi
O zakupach, rodzinie i celebrytach
Na razie bez obowiązku zajmowania się własnym życiem

Dorośli ze zmęczonym spojrzeniem ukrytym pod kapturem
Chroniącym ich przed deszczem, nie przed uczuciami
W jednej ręce dźwigają dwie torby z zakupami
W drugiej trzymają telefon, rozmawiając z szefem
I marzą, by w końcu mieć spokój

Starsze panie opierające się na laskach
Nie zdążą nawet przekuśtykać przez pasy nim zapali się z powrotem czerwone
Oglądają ludzi wokół, analizują ich postawy
Nieposłuszne dzieci, zbuntowanych nastolatków, zapracowanych dorosłych
I skrycie marzą, by przynieść się znów w któryś z tych etapów

A pomiędzy nimi wiatr rozwiewa
Przezroczyste prochy tych, którzy już odeszli
Anonimowych dla nas przechodniów
Choć to też
Byli różni ludzie

emocjonalnie nieidealni [tomik wierszy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz