Wpatrywałem się w blondyna z podejrzliwością. Zazwyczaj wpadałem do tej kawiarni na szybkiego quada, czyli poczwórne espresso, ale akurat zdarzyło się tak, że miałem ochotę poczytać, a w salce nie było nowych ciał. Felix był podejrzany. Gdy tylko Sam zniknęła w łazience, rozejrzał się i wyjął jakiś woreczek strunowy z kieszeni. Czym prędzej wyjąłem telefon i zacząłem go nagrywać. Otworzył kubek z bubble tea, którą piła Sam i wsypał tam większą część zawartości woreczka. Gdy brunetka wróciła i usiadła przy stole od razu upijając łyk, czym prędzej schowałem książkę, poderwałem się i podszedłem do stolika tej pary. Sam uniosła wzrok i zaczerwieniła się jak burak, gdy mnie ujrzała.
-O, Niki Grobowiec- zaszydził Felix.- Co tu robisz, kostucho?
-Kawiarnia to miejsce publiczne, geniuszu- odrzekłem chłodno.
-Tak samo jak twój dom.
-Powiedz to swojej siostrze, szmaciarzu- wysyczałem i postanowiłem wrócić do głównego tematu.- Sam, nie pij tego- zwróciłem się do brunetki. Mimo powagi sytuacji nie mogłem zignorować tego, jak ślicznie wyglądała. Jaka szkoda, że byłem gejem. Kolorowa chustka w kwiaty ślicznie się prezentowała odgarniając włosy brunetki z jej twarzy, a okrągłe druciane okulary powabnie podkreślały jej duże, szare oczy przywołujące na myśl sarnę. Smukłe nogi dziewczyny ładnie wyglądały w czarnych legginsach i jeansowych szortach, a węziutka talia była spięta dekoracyjnym gorsetem. Drobne, malutkie dłonie Sam wystawały spod rozszerzanych rękawów białej koszuli. Piegi na drobnym, zadartym nosku wyglądały przeuroczo, podobnie jak różowe usteczka rozchylone w wyrazie zaskoczenia po usłyszeniu tego ostrzeżenia.
-Dlaczego?- zdziwiła się.
-Dosypał ci czegoś- rzekłem krótko.
-Nie masz ciekawszych rzeczy do roboty niż rujnowanie normalnym ludziom randek?- sarknął Felix.
-Tak się składa, że ty nie jesteś normalny, prawda?- syknąłem patrząc na niego wilkiem.
-I kto to mówi. Pierdolony świr- warknął chłopak i chciał już wstać, gdy Sam otworzyła swój kubek z bobą i powąchała jego zawartość.- Sammy, co ty robisz? Chyba nie wierzysz temu świrowi?- wysyczał łapiąc dziewczynę na przedramię.
-Puść- poprosiła. Gdy nie rozluźnił palców, ja oderwałem jego rękę od ramienia Sam.- Dziękuję- mruknęła nie patrząc na mnie. Cóż, musiało jej być wstyd, że po raz kolejny bronię ją przed jej chłopakiem. Słyszałem, że Felix był niezłym tyranem, jeśli chodzi o "tresowanie sobie suczki", jak to określał. Sam dalej niuchała napój, aż odstawiła go na stolik i rzekła:- Wydaje się być w porządku. Ale dzięki, że chciałeś pomóc- zwróciła się do mnie znów się czerwieniąc. Nachmurzyłem się, ale bez słowa wróciłem do mojego stolika. Bacznie obserwowałem Sam i Felixa, gdy kontynuowali randkę. W pewnym momencie dziewczyna przytknęła dłonie do skroni, ale zbyła pytanie blondyna machnięciem ręki. Gdy już się zbierali do wyjścia, zaczęła się chwiać i w końcu upadła na ziemię. Felix, słabo udając przejęcie, kucnął obok niej i zaczął pytać, czy wszystko okej. Gdy brunetka nie odpowiadała, dopadłem do nich i pomogłem jej wstać. Mocno trzymałem ją w talii dzwoniąc na karetkę, ale w końcu musiałem posadzić ją na krześle, by móc swobodniej rozmawiać z operatorką. Po krótce wyjaśniłem moje podejrzenia ignorując wściekłość Felixa. Już po paru minutach pod kawiarnię podjechała karetka, a ja wyniosłem Sam na zewnątrz. Tam przejął ją ratownik medyczny. Od razu podjechała też policja, a funkcjonariusze w ostatnim momencie powstrzymali Felixa przed wymierzeniem mi prawego sierpowego. Pokazałem nagranie jednemu z policjantów, a on, ku mojemu rozczarowaniu, poinformował mnie, że Christian Rey, ojciec Felixa, ma zbyt wielu znajomych w rządzie i sądzie, by ktokolwiek osądził jego syna. Mogło się najwyżej skończyć na grzywnie, która i tak dla tego dupka nic by nie znaczyła; sukinsyn spał na pieniądzach. Ratownicy medyczni poprosili, bym pojechał z nimi do szpitala, by ktokolwiek mógł później odebrać Sam. W końcu sprawa Felixa rozwiązała się w parę minut. Skurwysyn dostał mandat i upomnienie. Jeśli sytuacja się powtórzy lub jeśli stan zdrowia Sam się nie poprawi, sprawa trafi do sądu. To była nasza ostatnia deska ratunku. Nie mógł sobie tak dysponować życiem Sammy, ona była wolnym człowiekiem!
CZYTASZ
Martwe kwiaty
Teen Fiction"-Czego chcesz? Głos, który mi odpowiedział, dochodził zewsząd. Z każdego rogu, każdego cienia. -Duszy tego dzieciaka. Wiesz o tym, Galanis. -Czemu akurat jego?- zapytałem drżącym głosem. -Jest czysty, mimo że tyle razy go zbrukano... Nie czujesz te...