Śniły jej się bezsensowne zlepki kilku poprzednich dni, które miała okazję przeżyć, choć wcale o tym nie marzyła. Nie zrozumcie jednak źle, chciała przeżyć, ale nie do końca w taki sposób w jaki było jej to dane. Gdy myślała o swojej poprzedniej wersji, tej, która wszystko pamiętała, zakładała, że ona nie chciałaby wylądować z tym gburowatym i czepialskim człowiekiem pod jednym dachem. Na dodatek z myślą, że to właśnie dzięki niemu znalazła się w takiej beznadziejnej pozycji.
On nad tym pracuje! - skarciła się w myślach, słysząc dosłownie jego głos.
Chciała tak właśnie o tym myśleć, że popełnił jakiś piekielny błąd, którego żałował, ale na pierwszy rzut oka mogła tylko stwierdzić, że okazuje jej łaskę, szukając rozwiązania. Że wcale nie żałuje, tylko próbuje być po prostu kwita. Wtedy jednak w głowie pojawiał się jej obraz z chwili po znalezieniu się na pustkowiu. Nie była goła i wesoła, znalazła się tam z jakiegoś konkretnego powodu i wyposażenie, jakie miała, również nie mogło być przypadkowe.
- Czy te runy, które miałam przy sobie, no wiesz, jak mnie znalazłeś... Były od ciebie? - przerwała lekturę podstawowych zaklęć, spoglądając na Severusa, który również coś studiował.
Siedzieli w salonie, w ciszy, oboje pogrążeni w swoich myślach i księgach. Ona usiłowała przypomnieć sobie, jak być czarownicą, a on usiłował jej w tym pomóc.
- Mhm. - odpowiedział twierdząco, choć nawet nie podniósł wzroku, tylko brwi mu drgnęły ku sobie, będąc wytrąconym ze skupienia.
Wcześniej nie pytała go o to, po co w ogóle jej były te runy. Szczególnie, że w moment stały się bezużyteczne. Jeśli jednak to on jej je dał z dopiskiem, aby ich użyła, to może miał wobec niej jakiś plan? Nie wiedziała tego, ale też nie miała w sobie jeszcze na tyle odwagi, żeby zadawać aż tak szczegółowe pytania. Nie, żeby się wstydziła, tylko miała wrażenie, że ten człowiek to była tykająca bomba i niewiele go dzieliło od rychłego wybuchu. Widocznie jej obecność w jego życiu i domu była wystarczająco irytująca. Nie chciała jeszcze bardziej tego nadszarpywać. Musiała dwa razy zastanowić się nad następnym pytaniem. Jakaś niezdrowa ciekawość się w jej umyśle rodziła. Chciała wiedzieć więcej i więcej, a w rzeczywistości nie wiedziała prawie nic poza tym, jak się nazywała.
- Co miałam z nimi zrobić?
- To już raczej nieistotne, nie uważasz? - tym razem jedna jego brew powędrowała ku górze, ale wciąż nawet na nią nie spojrzał.
- Dla ciebie może nie, ale dla mnie każda informacja jest teraz cenna. - zamknęła księgę, podchodząc do niego bliżej, żeby wreszcie choćby zwrócił na nią swoją uwagę. - Dlaczego nie możesz po prostu mi powiedzieć wszystkiego, co o mnie wiesz?
W jego zachowaniu można było zauważyć nutę zawahania, ale głównie niechęć do jakiejkolwiek rozmowy na ten temat. Zupełnie, jakby uznał, że sprawa jest zakończona, tylko teraz musiał znaleźć jej rozwiązanie i c'est la vie.
- W runach była zaklęta twoja pamięć. - westchnął głęboko, jakby się poddał na przesłuchaniu. - Miałaś je aktywować po aportacji, dzięki czemu odzyskałabyś te wspomnienia.
Hermiona zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc sytuacji. Była ona dla niej wprost nielogiczna.
- Jak miałam... Skoro zapomniałam jak być czarownicą, to w jaki sposób miałam potrafić aktywować runy?
Nie odpowiedział w pierwszej chwili, ale trybiki w jej głowie pracowały na najwyższych obrotach. On zaś wiedział, że zaczyna łączyć kropki, jak to zawsze miała w zwyczaju. Czegoś takiego się nie traci, nawet wraz z wspomnieniami. Z tego wszystkiego jednak zaczęły boleć ją skronie, ale nie dała tego po sobie poznać. Nie mogła odwrócić jego uwagi od odpowiedzi na jej niewygodne pytania.
CZYTASZ
Bez pamięci • HG×SS • 7/20
FanfictionAlternatywne zakończenie opowieści ze świata Harry'ego Pottera. Akcja rozgrywa się kilka lat od zakończenia ostatniej części. Kto tutaj przeżył, a kto nie, dowiesz się czytając. Ogólny zarys: Czarny Pan wygrał wojnę, główną bohaterką opowiadania je...