Teoretycznie poznała sporo zaklęć, a przynajmniej tych z księgi, którą dostała do przestudiowania. Teoretycznie. W praktyce nie miała ochoty brać różdżki w rękę, czując, że kompletnie nic z tego nie wyjdzie. Po prostu z góry założyła, że skoro nie potrafiła wcześniej w żaden sposób poczuć możliwości używania używania magii, to dlaczego teraz miałoby się to zmienić?
Nadszedł wieczór, a Hermiona odłożyła książkę na swoje miejsce na regale. Nie miała już siły patrzeć na jej litery, wszystko jej się mieszało. Znalazła tam niemal czterdzieści różnych zaklęć, ale nie pamiętała, czy potrafiła ich kiedyś używać. Być może tak, ale teraz tego nie czuła. Zdecydowanie była zupełnie inna, niż zaledwie kilka dni temu. Jednak ona nie mogła o tym wiedzieć, nie pamiętała, z jakim charakterem rosła i na jakiego człowieka udało jej się dojrzeć. Zupełnie, jakby dostała czystą kartkę i mogła na niej napisać sobie, że od teraz nie lubi magii, że nie ma zamiaru być odważna, a życia społecznego postanowiła się wycofać całkowicie. Przecież mogła, prawda? Nie pamiętała swojego dotychczasowego życia i mogła wymyślić sobie nowe. Snape też nie był skory do przytoczenia jej choć kilku faktów o niej. Zachowywał się dziwnie, o ile mogła tak mówić, jeśli nie pamiętała, czy wcześniej też taki był. Miała wrażenie, że z góry założył, że powinien się od niej dystansować na ile tylko można.
- Dlaczego nic nie pamiętam? - spytała, kiedy Severus pojawił się w zasięgu jej wzroku w kuchni.
- Mówiłem ci już, nie jestem w stanie odpowiedzieć logicznie na to pytanie, jeśli nie wiesz, co się działo wcześniej. - wydawał się być nieco cierpliwszy, niż przy ich poprzedniej rozmowie. A na pewno nie był tak wściekły i napuszony, jak wtedy.
- Więc... - zaczęła, ale starała się ułożyć w głowie pytanie tak, aby nie wyprowadzić go kolejny raz z równowagi. - Co było przed tym?
Zaparzył sobie czarną kawę, opierając się biodrami o kuchenny blat. Od momentu, kiedy zaczęła czytać zaklęcia, zdążył wypić co najmniej cztery kubki tego napoju. Nie żeby liczyła, ale obserwowała go za każdym razem, kiedy pojawiał się w kuchni, czy przypadkiem mu się czymś nie naraziła. Wcześniej wystarczyło kilka słów za dużo, a w czasie czytania zdążyła się obsłużyć kanapką, dwiema herbatami, jakimiś napotkanymi ciastkami w szafce... Nie wiedziała, kiedy dojdzie do granicy rządzenia się w nieswoim domu. Widać jednak nie przeszkadzało mu to, a z pewnością wiedział o tym, że coś jadła, widząc zużyte talerze czy kubki.
Kiedy czekała na odpowiedź, zdawał się być nieobecny, jakby zbierał myśli. A w rzeczywistości zastanawiał się od czego w ogóle powinien zacząć. Od jej pierwszego roku? Kiedy usiadła na wysokim stołku z tą swoją czupryną i chełpiła się przydzieleniem do Gryffindoru? Czy może od tego, kiedy wiecznie odzywała się na jego lekcjach nieproszona?
- Trzynaście lat temu przybyłaś do Hogwartu na swój pierwszy rok nauki...
- Tyle wiem, pamiętam, że...
- Zamknij się, bo nic ci nie powiem. - warknął przerywając jej bezczelne wcięcie. - Od początku byłaś irytująca, za dużo gadałaś, wszędzie łaziłaś z tymi swoimi, pożal się, Wesleyami i Potterami...
- Czekaj, czekaj. - znów mu przerwała. - Jak już opowiadasz, to porządnie, bo nie mam pojęcia o kim mówisz.
Przysunęła się bliżej, siadając na krześle przy wyspie, a brodę oparła o swoje ręce. Kolejny raz mu przerwała, ale tym razem miała rację. Zaczął od złej strony, szczególnie, że zaraz spyta, kim był Potter, a wtedy musiałby jej powiedzieć, że jej najlepszym przyjacielem, ale nie powinna się zanadto cieszyć, bo przecież już nie żyje. O, zgrozo.
Była bardzo zaciekawiona swojej przeszłości, widać już nie doskwierał jej ból w ranie brzucha i głowie, o czym sobie on sam przypomniał.
- Załatwimy twoją przeszłość w inny sposób, a teraz się rozbieraj.
CZYTASZ
Bez pamięci • HG×SS • 7/20
FanfictionAlternatywne zakończenie opowieści ze świata Harry'ego Pottera. Akcja rozgrywa się kilka lat od zakończenia ostatniej części. Kto tutaj przeżył, a kto nie, dowiesz się czytając. Ogólny zarys: Czarny Pan wygrał wojnę, główną bohaterką opowiadania je...