ROZDZIAŁ 5.1

54 5 0
                                    

Tego wieczoru wydarzyło się wiele. Po pierwsze, poprosiłam o pomoc nieznajomego mi chłopaka tylko dlatego, że byłam wyraźnie zdesperowana. Po drugie, znowu rozmawiałam z chłopakiem, który kiedyś był dla mnie kimś znacznie więcej niż tylko przelotnym spojrzeniem, ciszą, mijającym czasem. Po trzecie, patrzyłam jak Mia Davis rozpadała się na moich oczach.

— Nie chcesz u mnie nocować? — zapytałam miękko, kiedy staliśmy przed jej domem.

— Muszę z nimi porozmawiać — odpowiedziała wciąż drżącym głosem.

Łzy zebrały mi się do oczu. Była taka piękna, kiedy światło które rzucał nam księżyc padało na jej zaszklone oczy.

Piękna i smutna.

— Jesteśmy pod telefonem — zadeklarował Liam.

— Boje się tam wejść — wytarła polika. — Podobno na mnie czekają i chcą porozmawiać. Wiem co to znaczy — pociągnęła nosem. — Chcą mi powiedzieć, że jestem już na tyle duża, że zrozumiem, że nie kochają się już tak samo jak kiedyś.

Przygryzłam poliko od środka i spojrzałam na Liam'a, który wpatrywał się w naszą przyjaciółką z niezachwianym zmartwieniem i współczuciem.

Nie znałam się na takich sprawach. Dorośli często mówią, że pewne rzeczy do nas dotrą wtedy, kiedy będziemy starsi. Jesteśmy dla nich zbyt młodzi by rozumieć pewne rzeczy, a w obliczu takich niewygodnych dla nich sytuacji nagle stajemy się dosyć dorośli i odpowiedzialni, żeby zrozumieć.

Szkoda, że dorośli często zapominają o tym jak to było być dzieckiem. Nastolatkiem, który jeszcze nie rozumia świata albo właśnie rozumiał go aż za dobrze. Dla mnie każde problemy były istotne. To normalne, że dla niektórych wydają się błahe, a dla innych naprawdę poważne. Dlaczego? Bo każdy był inny. Dlatego nigdy nie powinno lekceważyć się dzieci, nastolatków, młodzieży, dorosłych czy tych już najstarszych. Czasami potrzeba tylko kilka minut rozmowy aby dla kogoś świat nabrał kolorów, tylko bywa tak, że strach nas przezwycięża. Niewypowiedziane słowa giną głęboko w nas samych, chociaż na początku chcieliśmy je wykrzyczeć.

— Mia — zaczęłam poważnie, łapiąc za jej dłonie. — Posłuchaj mnie teraz uważnie — kiedy nasze spojrzenia się spotkały, kontynuowałam. — Twoi rodzice mają prawo do emocji. Być może faktycznie nie jest między nimi tak jak kiedyś jednak nigdy nie powinni załatwiać tego w ten sposób. Kłótnie do niczego nie prowadzą, za to rozmowy już tak. Dlatego skoro chcą z tobą pogadać powiedz im wszystko co leży ci na sercu — potrząsnęłam jej dłońmi. — Wszystko, Mia, rozumiesz? To jak się czujesz przez ich zachowanie. Powiedz jak bardzo cię to boli i że tobie też jest trudno. Być może nie jesteś w stanie ich zmusić do tego, by znowu się pokochali bo tylko oni mają w sobie taką możliwość natomiast masz prawo do głosu, stawiania warunków. Dasz sobie radę, wierzę w to.

Czułam jak Liam położył rękę na moim ramieniu.

— Cassie ma rację — odparł stanowczo. — Poza tym nie jesteś sama. Ja wiem, że wszystko się ułoży nawet jeśli to banalne. Zobaczysz, że będzie dobrze tylko daj sobie czas i pozwól sobie czuć. Masz prawo płakać.

Uśmiechnęła się słabo i kiwnęła głową.

— Powiem im wszystko. Mam dosyć słuchania ich kłótni, krzyków w środku nocy i tłuczonych talerzy — zadrżały jej wargi. — To nie powinno tak wyglądać. Jeśli faktycznie rozwód ma im pomóc to może tak będzie lepiej.

— Hej, nie zakładaj nic z góry — poprosił. — Może jednak okaże się, że twoi rodzice ustalą coś innego i dojdą do innego porozumienia.

— Okej... Nie mogę o tym dłużej myśleć, bo zwariuje. Po prostu tam wejdę.

🍀ACCEPT YOURSELF 🍀 | II Część Trylogii Clover |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz