Męczarnia pytań

259 15 1
                                    

Spędziłem już w szpitalu tydzień. Okazało się że gdyby moja mama niezareagowała skączył bym gorzej niż teraz. Po tym co zrobiłem musiałem się jakoś wytłumaczyć mamie i lekarzom. Byłem zmuszony powiedzieć całą historię w dzień tragedi lekarzom. Moja mama jak jej wszystko powiedziałem rozpłakała się na dobre i mnie przytuliła. Przez leki które mi podano nie mogłem płakać. Musiałem cierpieć wewnątrz siebie. Jeden z lekarzy po tym jak wysłuchał mojej histori zabrał moją mamę przed salę i chyba domyśliłem się o co chodziło.
-Proszę panią z przykrością informuję że najlepiej dla pani syna byłoby go zapisać do jakiegoś psychologa a niestety jak się nie poprawi to do psychiatryka.
-N-Nie to nie może być prawda zawsze był szczęśliwym dzieckiem dlaczego on to zrobił!-płakała moja mama.-nie dał sobie nawet pomóc nie pokazywał tego że ma problemy z psychiką.
-Rozumiem panią ale tak będzie dla niego najlepiej-mówił lekarz.
-Ale czy on z tego wyjdzie?-zapytała z nadzieją w oczach moja mama.
-Terapia powinna mu pomóc ale najpierw będzie musiał zostać zbadany na co cierpi.
-Rozumiem, dziękuję.
Spowrotem wrócili do sali ale ja już zdarzyłem przemieścić się na parapet podziwiając naturę
-Izuku!!!-krzyknęła moja mama Gdy tylko zobaczyła że odłączyłem się od kroplówki i innych sprzętów
-Oszalaleś!Jeszcze nawet dobrze sie nie obudziłeś a już się odłączyłeś od tych wszystkich sprzętów które uratowały ci życie
-Nie uratowały mi życia tylko mi je przedłużyły mamo, dobrze się czuje.-mówiłem kiedy spowrotem byłem przenoszony na łóżko przez lekarza.
-Twój stan jeste niestabilny chłopcze zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym.-Czy to oznaczało że proponował mojej mamie wysłanie mnie do psychiatryka. Nie ja nie chciałem tam trafić. Zdezorientowany popatrzyłem na mamę która popatrzyła na mnie i chyba zrozumiała o co mi chodzi.
-Izuku nie zamierzam wysyłać cie do psychiatryka. Trzy razy w tygodniu będziesz chodził do psychologa na wizyty które powinny ci ponoć. Robię to dla twojego zdrowia Izuku kocham cię.-Po tym słowach podeszła do mnie usiadła na łóżku i mnie przytuliła. Już nie płakała była nieco spokojniejsza. Wtuliłem się w nią niewyobrazalem sobie jej stracić chociaż wiedziałem że kiedyś to nadejdzie nie chciałem jej stracić nie teraz kiedy bardzo jej potrzebowałem.

Moja wizyta w szpitalu dobiegła końca. Nikt z mojej klasy mnie nie odwiedził co znaczyło że się o tym niedowiedzieli z tego powodu byłem zadowolony bo nie miałem zamiaru każdemu odpowiadać jak się czuję? I dlaczego nie było mnie w szkole. Razem z mamą wyszedłem że szpitala i skierowaliśmy się w stronę auta.
Droga do domu była cicha i niezręczna moja mama nic do mnie nie mówiła i ja tak samo. Całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie ani słowem. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać chciałem spokoju. Niczego poza tym. W drodze do domu założyłem słuchawki i słuchałem muzyki.

*Skip time*

Był początek tygodnia musiałem iść do szkoły w której nie byłem już ponad tydzień nie mówiąc  nikomu co mi jest. Terapię miałem w poniedziałek środę i piątek czyli trzy razy w tygodniu. Nie chciałem tam chodzić ale robiłem to dla mamy. Moja mama właśnie skaczyla urlop więc przed tym jak pojechała do pracy podwiozła mnie do szkoły
-Izuku? Masz tabletki?
-tak ja już idę pa
-pa uwazaj na siebie.
Musiałem brać tabletki na uspokojenie. Ponieważ czasami traciłem kontrolę nad swoim ciałem i musiałem się uspokoić.
Weszlem di klasy w której jeszcze nikogo nie było więc powoli się rozpakowałem. Moja mama mi mówiła że wyglądam jak żywy trup więc makijarzem przykryła mi trochę siniaków na twarzy i wory pod oczami. Ale z moja skórą nie mogła nic zrobić była cała blada. Położyłem ręce i głowę na ławce i patrzyłem za okno. Nie miałem ochoty x nikim rozmawiać ale wiedziałem że mnie to nie ominie. Pierwszy wszedł pan Aizawa a gdy mnie zobaczył kazał mi ze sobą pójść. Niechętnie  wstałem i potuptałem za czarnowłosym. Zaprowadził mnie do gabinetu pielęgniarki i kazał jej mnie zbadać przez co się zdziwiłem. Powoli podeszłym do pielegniarki która zaczęła mnie badać a potem kazała mi usiąść i będzie zadawac mi pytania na które mam odpowiedzieć szczerze.
-Dobrze a więc.. - zaczęła pielęgniarka- masz jakieś złe sny?
-eee co proszę-odpowiedzialem po chwili prawie nie słyszalnym szeptem. Zobaczyłem ten pełen grozy wzrok pielegniarki po chwili dodałem.-Tak...
-Czy kiedykolwiek się ciołeś lub tniesz?
Najgorszą rzeczą było w tym wszystkim to że Pan Aizawa stał oparty o ścianę i wszystko słuchał co mi niepomagało. Nieodpowiedzialem na to pytanie tylko patrzyłem się teo w podłogę.
-Kiedy się ostatni raz krzywdziłeś?
-Miesiac temu
Tak samookaleczałem się ponieważ to było dla mnie zbyt trudne. Nie potrafiłem logicznie myśleć i nadal nie potrafię. Ale przez ten miesiąc nie mogłem się ciąć ponieważ cały czas moja mama mnie obserwowała więc nie mogłem.
-dlaczego?-zapytała
-Nie odpowiem na to pytanie.-powiedziałem odrazu
-Rozumiem pogadamy na ten temat innym razem.-odpowiedziala spokojnie widząc moje przestraszenie. nie chciałem już nic mówić czułem się niekomfortowo mówiąc o tym.
Szczególnie przed nauczycielem z którym spędzę kolejne kilka lat.
-Czy miałeś kiedykolwiek myśli samobujcze?-zapytała
Zastygłem nie umiałem nic powiedzieć spóściłem wzrok na podłogę i się nie odzywałem po chwili myślenia odwróciłem głowę w prawą stronę nie chcąc nikogo widzieć. Chciałem spokój a dostałem męczarnie różnymi pytaniami. W moich oczach pojawiły się łzy nad którymi nie mogłem zapanować. Zacząłem wzrokiem szukać jakieś wody rzeby móc popić tabletkę bo wiedziałem że za chwilę dostanę atak nad którym nie będę mógł zapanować. Na szafce obok pana Aizawy były butelki chyba dla pacjentów ale ja nie zastanawiając się dłużej rzuciłem się na nie. Wyciągnąłem tabletki i popiłem jedna z nich. Chciałem schować pojemnik spowrotem do kieszeni ale wyrwał mi je nauczyciel. Patrzyłem na niego zmrużonymi oczami  szybko czytał co to za tabletki i gdy dotarl do tego momentu gdzie pisało co to są za tabletki uspokoił się i spojrzał na mnie wziąłem z jego rąk pudełko i schowałem je do kieszeni odwróciłem wzrok chcąc popatrzeć przez okno i się powoli zacząć uspokajać ale przerwał mi pani Aizawa.
-Czesto masz ataki?-wypalił prosto z mostu.
Nie odpowiadałem więc podszedł do mnie złapał mnie i sprawnie odwrócił. Gdy tylko zobaczył mój wzrok zamarł jeszcze nigdy mnie takim nie widział. Miałem przymrużone wyblakłe oczy, moja skóra była cała blada. Widząc jego przerażenie powiedziałem
-To przez leki-powiedziałem ledwo słyszalnym szeptem
-One są aż tak mocne!?
Teraz podeszła do mnie pielęgniarka i popatrzyła na mnie.
Po jej wzroku widziałem że chciała zobaczyć te leki więc podałem jej je. Chwilę czytała a później przerażona spojrzała na mnie. Nie wiedziałem o co jej chodzi.
-Izuku te leki są bardzo mocne kto ci je wypisał?!
-Lekarz- powiedziałem odrazu
-Kiedy?!
-W tamtym tygodniu
-Przeciez tych leków używa się w psychiatryku są one bardzo silne jest aż tak źle?!
-Przepraszam ale ja już idę- mówiłem wyrywając jej tabletki z rąk- mam teraz ważną lekcje której ominąć nie mogę.-
Najszybciej jak mogłem ruszyłem do drzwi. Schowałem się w kantorku i czekałem aż pobiegną gdzieś dalej mnie szukać. Kiedy sobie pobiegli wyszedłem z kantorka i skierowałem się wyjściem awaryjnym do wyjścia ze szkoły miałem dosyć czułem że muszę nadrobić cięcia na mojej skórze...

Przepraszam za wszystkie błędy ale klawiatura odmawia mi dzisiaj posłuszeństwa tak samo autokorekta. Rozdziały będą pojawiały się nielegularnie ponieważ chodzę do szkoły

Dziękuję wszystkim że czytacie tą pojebaną historię
❤️🧡💛💚💙💜
1217 słów

°•Life•° - Depressed IzukuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz