Todoroki

148 9 1
                                    

Dzisiaj już miałem iść na lekcje dlatego uszykowałem się i wyszedłem z akademika. Droga do klasy nie zajęła mi długo. Po tym jak weszlem do klasy odrazu zaatakowała mnie Uraraka i Lida.

-Deku! No w końcu wiesz jak ja długo na ciebie czekałam nudno tu było...

Na chwilę posmutniała

-Zgodzę się z Uraraką. Brakowała nam ciebie Midoriya- odezwał się lida

- Mnie też was brakowało.- Uśmiechnąłem się ale nie mycie sobie że szczerze.

Dzwonek zadzwonił więc wszyscy usiedli w swoich ławkach. Lekcją się zaczęła. Położyłem głowę na ławce I nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Obudziłem się już chyba na przerwie. No super nikt nie raczył mnie obudzić no cóż życie. Dopiero teraz zauważyłem że w klasie ezostal jeszcze Todoroki. Patrzyła na mnie swoim zarówno spokojnym jak i lodowatym wzrokiem. Obserwował mój ruchy. Po chwili się odezwał.

- Słabo dziś wyglądasz. Spałeś w ogóle?-zapytał

-Emmm noo... Tak wyszło- nie chciałem go kłamać to po pierwsze a po drugi że i tak by zobaczył że kłamie.

- Chodź tu

Podeszłym do niego i go przytuliłem. Wiedziałem że mnie rozumie.Przytulalem go jeszcze chwilę. Niespodziewanie eodrzucul mnie eod siebie i przypadł rękami do ławki. Zamarłem. Zaczął się do mnie dobierać. Próbowałem krzyczeć al emi to uniemożliwił zakrywając mi usta dłonią. Robił to szybko ale j amialem wrażenie że mijały godziny. Płakałem. Nie chciałem żeby Todoroki mnie wykorzystał. Ufałem mu. Był mojim drugim zaufanym przyjacielem po Katcchanie. Zaczęło się. Strasznie mnie to bolało. Przestałem się wyrywać byłem bardzo zmęczony. Próbowałem myśleć o czymś innym o mamie. Próbowałem zapomnieć o teraźniejszości ale nie umiałem. Nagle oczy zaczęły mi sie zamykać. Zamknąłem oczy.

Obudziłem się na podłodze. Zgwałcił mnie i zostawił. Zacząłem płakać , nie dusić się łzami prawdopodobnie mialem atak paniki ale mniejsza z tym . Jak on mógł. Nie zdradzam ludzi dlaczego więc oni mnie zdradzają? Ubrałem się I pobiegłem do pokoju. Zamknąłem się i nie wychodziłem. Miałem już dosyć świata. Bez zastanowienia pobiegłem do łazienki i wyjąłem z kosmetyczki swoją ukochana broń. Żyletkę...

Podwinąłem rękawy i zacząłem się ciąć

Jedna

Dwie

Trzy

...........














Dwadzieścia pięć

Później już przestałem liczyć i na mojim ciele powstawali coraz więcej czerwonych kresek. Uslyszalem pukanie do drzwi. Nie był to nikt inny jak Katcchan. Gdy nie odpowiadałem blondyn wparowal do mojego pokoju i teraz próbował dostać si Edo moich drzwi. Coś tam krzyczał ale ja słyszałem tylko piszczenie w uszach i jic poza tym. Potem straciłem przytomność. Ostatnia rzec jaka zobaczyłem był Katcchan w drzwiach łazienki.

Przepraszam za tak długa przerwę. I sorry za taką akcję musiałam jakoś pogorszyć stan Izuku.

See ya ✨️✨️✨️

°•Life•° - Depressed IzukuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz