cinq

36 5 5
                                    

- Proszę Minho, siadaj. - powiedzial starszy facet ubrany w garnitur pokazując na krzesło naprzeciwko tego, które należało do niego. Tak, jak poprosił tak zrobiłem zakładając na siebie ręce. - Czemu to zrobiłeś? - spojrzał na mnie siadając na swoim krześle.
- Co? - udawałem, że nie wiem o co mu chodzi.
- Dlaczego pobiłeś Mingiego? - wyciągnął jakaś kartkę.
- To nie moja wina, to wina tego debila. - parsknąłem.
- Słowa, młodzieńcze. - zapisał coś na papierze a ja przewróciłem oczami. - Co dokładnie masz na myśli?
- A jak pan sądzi? - spojrzałem na niego będąc znudzony już tym wszystkim, chciałem po prostu iść już do domu.
- Lee, nie było mnie przy tym, nie mam bladego pojęcia, o co poszło więc łaskawie mi to powiedz. - westchnąłem.
- Zdenerwował mnie.
- I to jest powód, dla którego prawdopodobnie złamałeś mu nos? - uniósł jedną brew.
- No kurwa, sam sobie na to zasłużył. - parsknąłem.
- Po raz kolejny ci mówię, żebyś w tym momencie przestał używać takich słów przy mnie, inaczej będziesz tłumaczył sie policji.
- Zadzwoni pan na policję, bo jakiś gnojek wmawiał mi że się z kimś przespałem? Zabawne.
- Nie rozumiem, co cię tak śmieszy. I rozwiń proszę to co powiedziałeś wcześniej. - wstałem uderzając dłońmi o jego biurko.
- Nie rozumie pan słów "wmawiał mi że się z kimś przespałem" czy co do cholery? A może się pan nie dosłyszał? W takim razie zapraszam do laryngologa, chętnie jakiegoś polecę. Do okulisty też by się przydało, może w końcu pan zauważy jaka patologia jest w tej szkole.
- Minho siadaj w tym momencie. - powiedział ponownie zapisując coś na kartce.
- Bo co, co mi zrobisz? Wezwiesz policję? Mi pasuje, nie będę musiał widywać tego gnoja. - parsknąłem zabierając plecak chcąc już wychodzić.
- Lee wracaj w tym momencie, puszczę cię dopiero, jak powiesz mi dokładnie o co poszło. - odwróciłem się w jego stronę rzucając plecakiem w kąt po czym usiadłem na krześle. - Chciałem pójść do łazienki ale zobaczyłem tam płaczacego Jisunga z Mingim. - mężczyzna przytaknął. - Zapytałem o co chodzi a on wyleciał z tekstem "Tak ostro przeleciałeś wczoraj Jisunga że nic nie pamięta." gdzie to nawet nie jest prawda! Fakt, byłem wczoraj z nim na imprezie ale między nami do niczego nie doszło.
- Wiesz, że jest jeszcze niepełnoletni?
- Ale jakie to ma znaczenie, skoro jedyny dotyk, jaki był z mojej strony to przytulenie i trzymanie za dłonie podczas tańca? Co, kurwa, przeleciałem go przez przytulanie? - parsknąłem a starszy facet westchnął ciężko.
- Słuchaj Minho, chodzisz do psychologa? Leczysz się?
- O czym pan w ogóle mówi? Na co mam się niby leczyć, jeszcze u psychologa? To ten jebany Mingi powinien do niego iść.
- Zauważyłem, że masz problemy z agresją, które zagrazają życiu innym.
- Przecież to są jakieś bzdury! - ponownie wstałem unosząc głos. - Jak mam się nie denerwować, skoro jakiś typ po 60 mówi mi, że mam problemy. Kurwa to moja wina że ten gnój wymyśla takie kłamstwa?
- Minho, przykro mi to mówić ale zaraz będzie tu pani psycholog, która stwierdzi co z tobą.
- Czego pan nie rozumie, nie potrzebuje żadnego leczenia!
- Usiądź proszę, pani będzie za dwie minuty i znów porozmawiasz. - usiadłem przewracając oczami.

Po dwóch minutach faktycznie ktoś zapukał do drzwi, a po otwarciu ich ujrzałem średniego wzrostu kobietę, ubrana w biały fartuch.
- Dzień dobry, Minho? - spytała a w tym czasie dyrektor wyszedł z gabinetu. Przytaknalem, ona zajeła jego miejsce. Spojrzała na kartkę wypisana przez faceta czytając cicho jej treść. - Agresywny, zagraża rowieśnikom, narkotyki... - spojrzała się na mnie. - Bierzesz jakieś leki? - pokręciłem głową na nie. - Opowiesz mi co się stało?
- Kurwa, kolejny raz mam opowiadać tą bezsensowna bajeczkę? Poza tym jakie do cholery narkotyki? Nigdy nie miałem tego świństwa w rękach. - wstałem uderzając dłońmi o biurko chcąc od niego odejść, ale kobieta mnie zatrzymała. - Czego chcesz? Jak tak bardzo ci zależy żeby ją usłyszeć to porozmawiaj sobie o tym z tym starym dziadem.
- Posłuchaj Minho, ja jestem pani Kim.
- Zajebiście, co mam z tym faktem zrobić?
- Chce ci pomóc, więc powiedz proszę, co się wydarzyło. - westchnąłem.
- Idąc do łazienki zobaczyłem, jak mój znajomy płacze, a przy nim stał taki Mingi. Zapytałem i co chodzi a on powiedział mi tylko, że tak przeleciałem wczoraj Jisunga, że nawet nie pamięta a nic takiego się nie wydarzyło, nigdy w życiu nie poszedłbym z nim do łóżka, na pewno nie teraz. Nawet go tam nie było, więc nie wiem na jakiej podstawie to kurwa stwierdził.
- I to jest powód, dla którego go uderzyłeś?
- A tak trudno jest się domyśleć że tak? Jak zareagowała by pani, gdyby coś pani wmawiał że przespała się z kimś? Jeszcze ten debil doprowadził go do płaczu.
- Jakie jest pełne imię tego twojego znajomego?
- A co? Jego też chcecie przesłuchać? O nie, nie, nie.
- Dobrze Minho, z tego co widzę, i słyszę to większość rzeczy, które są na tej kartce są prawdą. Musimy poddać się leczeniu, dlatego zostaniesz wysłany do szpitala psychiatrycznego na trzy tygodnie. - spojrzałem na nią z niedowierzaniem.
- Ja mam iść do psychiatryka, bo kogoś uderzyłem? - parsknąłem. - No to nieźle.
- Wybacz, ale tam się upewnimy, co jest nie tak. - wstała sztucznie się uśmiechając. - Zamelduj się w niedzielę. - powiedziała i wyszła z gabinetu a ja zaraz za nią po czym wróciłem do domu.

JISUNG POV

Wróciłem zapłakany do domu. Pobiegłem do łazienki siadając na podłodze. Przytuliłem swoje nogi szlochając. Co ja mu zrobiłem, że oskarża mnie o takie rzeczy? W dodatku Minho ma teraz przeze mnie problemy. Jak zwykle muszę być ciężarem, norma. Wyciągnąłem telefon wybierając numer mojego przyjaciela.

Jisungie<3
Lixie, przepraszam
proszę pamiętaj, że cię kochałem i będę kochać jestem wdzięczny ci za wszystko

Lixieee
Jisung? Co ty gadasz? Wsyztsko dobrze?
nie odczytano

Odłożyłem telefon na bok wyciągając z szuflady żyletkę. Przyłożyłem ja do swojego nadgarstka ponownie zalewając się łzami. Nie miałem dużo czasu, dlatego że prawdopodobnie Felix napisał do mojej mamy i wybiegł z domu aby mnie zatrzymać. Natomiast nie tym razem. Tym razem się uda.
- Myślałem nad swoim życiem, może lepiej, gdybym umarł? Zanim usnę na zawsze, chciałem znaleźć jakieś znaczenie w tej ludzkości.* - powiedziałem cicho z sekundą na sekundę przyciskając ostrze coraz mocniej do mojej skóry. - Dlaczego żyjemy? Jaki jest cel? * - wydukałem.

Rozmyślałem jeszcze chwilę po czym trzęsącą się dłonią przejechałem ostrzem po moim nadgarstku, żyletka wypadła mi z dłoni a ja osunalem się po łazienkowych kafelkach na podłogę czując, jak odpływam.

----

* 3racha - 42

kochani, proszę pamiętajcie, że jeśli jesteście gnębieni w szkole lub gdzieś indziej, albo po prostu ktoś się na was wyżywa, macie jakieś problemy i boicie się komuś powiedzieć z jakiegokolwiek powodu to na pewno nie decydujecie się na takie wyjście jak Jisung, zawsze jest ktoś, kto was zrozumie i wam pomoże a zakańczanie tego wszystkiego tak po prostu nigdy nie jest dobrym wyjściem :[

trzymajcie się!

slowa: 1024

accident ☆ minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz