Rozdział 29 - nie okej

36 7 1
                                    

 „Nie wiem, co wydarzyło się pomiędzy tobą, a Evansami i Lane'm, ale dobra robota

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 „Nie wiem, co wydarzyło się pomiędzy tobą, a Evansami i Lane'm, ale dobra robota. Trzymaj się Robbertsa, a wszystko powinno pójść dobrze. Ps. Niedługo powinny rozejść się ploty, że mnie prześladujesz. Okej?" – wiadomość, którą poprzedniego wieczoru dostałam od Lisy, jeszcze bardziej skurczyła już i tak niewielkie zasoby chęci do czegokolwiek.

Dlatego odpowiedziałam jej jedynie krótkim „okej" i zupełnie zignorowałam kolejne wiadomości.

Miałam serdecznie dość wszystkiego i wszystkich.

– Mam cię nakarmić, żebyś w końcu zaczęła jeść? – zapytała Les... Anastasia.

– Jeśli chcesz sprzątać rzygi ze stołu, to droga wolna.

– Aż tak źle? – zagadnął Luke.

Pokiwałam głową.

Tyle dobrego, że nie musiałam siedzieć sama. Przynajmniej nie na długo. Kiedy drugiego dnia po moim powrocie na uczelnię, Luke wyczaił że nie mam znajomych, prędko wziął sprawy w swoje ręce i jak przystało na książkowy przykład miłego chłopca, przedstawił mnie jego paczce przyjaciół.

– Przed świętami muszę oddać scenariusz, a dalej nie mam nawet pomysłu, co mogę napisać – rozgrzebałam jedzenie na tacce. – Post-apo? Kto to wymyślił?

– Pewnie profesor Roswan – odpowiedział Blaise.

Nosił torbę z przypinkami z anime i zdecydowanie najlepiej mi się z nim rozmawiało. Za każdym razem, kiedy brakowało „normalnych" tematów, któreś z nas wyciągało temat anime i gadka magicznie zaczynała się kleić.

– To postapokaliptyczny freak – dodał po chwili.

– A podobno spotyka się z sorką Rost, więc bardzo możliwe, że coś jej na ten temat szepnął – dodała Anastasia.

– Tak, na pewno w wolnych chwilach rozmawiają o zaliczeniach z ich przedmiotów.

– No a nie? Rozmowa o pracy raczej nie jest niczym dziwnym w związku... Czy jest? Bo teraz to się zaczęłam zastanawiać.

– No niby jest normalna, ale wątpię, że Roswan poprosiłby Rost, żeby kazała nam pisać scenariusze postapo. A nawet jeśli, to po co miałaby się zgadzać? Wszyscy przecież wiedzą, że woli bajkowe fantasy...

– I tu mój drogi, wchodzi aspekt związkowy – odpowiedziała głosem znawczyni. – Wystarczy parę słodkich słówek, kilka pocałunków i może jakaś przyjemna kąpiel we dwoje, a wszystko można osiągnąć.

– Brzmisz jakbyś miała doświadczenie.

– Derrick czasem potrzebuje żeby go do niektórych rzeczy przekonać, więc musiałam się nauczyć tego i owego – odpowiedziała zalotnie.

– Nie chcę znać więcej szczegółów – oznajmił Blaise.

– Ani ja – przyznałam.

– Nerdy – skomentowała. – Dlaczego musiałam trafić na same nerdy? – dodała bardziej do siebie, niż do nich.

Za jakie grzechy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz