Rozdział trzynasty

138 17 0
                                    

Astoria i Harry już od czterech godzin siedzieli w salonie i przy muzyce lecącej z głośników opowiadali sobie rzeczy jakie im się ostatnio przydarzyły. Draco to fascynowało, wiedział, że Potter codziennie rozmawia z Astorią, słyszał nawet parę razy te rozmowy, jednak mimo tego teraz tematy do rozmów im się nie kończą. Rozmowa płynie tak płynnie jak jeszcze żadna rozmowa którą ten przeprowadził z swoimi przyjaciółmi.

Zerknął w bok na wielkiego kota który leżał obok Harrego i obserwował przez chwilę jak ręką chłopaka powoli przeczesuje mu futro. Uśmiechnął się w środku widząc jak świetnie Potter dogaduje sie z wszystkimi zwierzętami.

Zerknął szybko na zegarek, mieli jeszcze godzinę do powrotu. Uśmiechnął się do siebie i wstał powoli z kanapy.

- Za chwilę wrócę, skoczę szybko do sklepu, chcecie coś?

- Nie, chyba nie, jak coś to do ciebie napisze- powiedział Harry sprawdzając to jeszcze z Astorią.

Blondyn więc ruszył do drzwi za nim nie zatrzymał go krzyk Harrego by się zatrzymał.

- Potrzebujesz jednak czegoś?

- Nie, po prostu jedź ostrożnie dobrze ?

- W porządku młody, będę - uśmiechnął się i wyszedł z domu, a po chwili Harry z domu usłyszał głośny warkot motoru i pisk opon.

...

- Dobra, a teraz jak tego marudy nie ma to opowiadaj- zaczęła Astoria.

- Ale o czym?

- No o was! Cały czas mi o nim opowiadasz jakby był jakimś bogiem, powiedz mi coś więcej, jaki jest i co wczoraj robiliście sami w domku? Mam nadzieję, że się zabezpieczaliście, nie chce być jeszcze ciocią

- Przestań! Nic takiego się nie działo, przegadaliśmy tylko noc, oglądaliśmy naturę, pocałowałem go..- ostatnie słowa wręcz wyszeptał odwracają wzrok od przyjaciółki przypominając sobie minioną noc. Motyle zatrzepotały mu w brzuchu przypominając o swojej obecności, a twarz Harrego zaczęła zmieniać swój kolor na piękny czerwony jakby próbując się wtopić w czerwony kolor kanapy na której siedzieli.

- Całowaliście się!?!- wykrzyczała Astoria wstając z kanapy chodząc w tę i we tą ekscytując się tym co dopiero usłyszała.

- Jak było? Całowaliście się z języczkiem? - poruszyła wymownie brwiami siadając na krześle na przeciw niego, jej włosy były całe roztrzepane od zbyt gwałtownego chodzenia, a w oczach zielonooki miał wrażenie, że widział gwiazdki ekscytacji, jednak za te pytania uderzył ją lekko w ramie próbując ją uspokoić.

- Było fajnie.. ale krótko, stchórzyłem no! Miałem go pocałować w policzek, ale on odwrócił głowę i tak wyszło no!

- Tak wyszło?! Wzdychasz do niego od tygodni, a teraz jak on zrobił jakiś ruch to cykorzysz? Gdzie się podział ten dumny i odważny Potter który razem z łapą podkradał kwiaty dla Remusa od sąsiadów i który oblewał wszystkich ludzi na ulicy w lany poniedziałek, i ten Potter który nie bał się stawić dwa razy większemu ziomkowi od niego gdy go wyzywał!? Musisz się ogarnąć!- wykrzyknęła -Pogadaj z nim o tym Harry no, widzisz, że on Ciebie też chcę.

- Asti? Bo ja Ci jeszcze czegoś nie powiedziałem- westchnął głęboko - Remus i Łapa wyjeżdżają, przez paręnaście dni będę mieszkał u Draco

- Haza to świetnie! Będziesz mógł go wyczuć, musisz jakoś go przekonać bardziej do siebie, powiem Ci coś, wiesz, że go nie lubię i zabije go jeśli złamie Ci serce, ale jeśli to jego właśnie chcesz, pomogę Ci go zdobyć, potrzebujemy tylko planu- powiedziała i się przybliżyła do bruneta- Zrobimy tak..

...

Gdy motor stał już zaparkowany i spakowany przed domem Astorii, Harry już stał na zewnątrz żegnając się z nią. Przytulił ją po raz ostatni i ruszył w stronę motoru, srebrnooki pomógł mu wsiąść na motor i zapiął mu kask. Chwilę później został po nich jedynie rozpylony kurz i oddalający się dźwięk motoru.

Mgnęli przez wsie i miasta ledwo co trzymając się limitu prędkości, wymijali auta i inne motory zostawiając je daleko w tyle. Harry mocno trzymał się blondyna skupiając się tylko na nim nie chcąc myśleć o tym jak szybko jadą i jak bardzo motor się chyli przy zakrętach.

Draco jednak nie zwracał na to uwagi, chciał zapomnieć o wszystkim i lecieć puki nie przekroczy limitu prędkości swojej maszyny. Jedyne co trzymało go przy granicznej prędkości był chłopak przyczepiony do jego pleców. On niestety był też powodem jego rozterki, gdy chwilę przedtem zerknął do pokoju przez okno zauważył młodego Pottera, całego zarumienionego pochylonego przy Astorii która ledwo co mogła utrzymać się na nogach z roztrzepanymi włosami.

Nie spodziewał się tego po nich, Harry mówił przecież, że jest gejem, dawał mu nadzieję, a teraz, dowiaduje się, że najprawdopodobniej on się nim po prostu tylko bawi. Krew zawrzała mu w żyłach na samą myśl, a oczy zmrużyły się gniewnie. Zrobił mocny skręt, a małe ręce na jego brzuchu zaciskały się z każdym razem bardziej gdy dodawał gazu.

Pogoda drastycznie się zmieniła, chmury pojawiły się nad ich głowami, parę sekund później poczuli już krople deszczu na sobie które co chwilę się nasilały i w minutę zamieniły się już w ulewę.

Czując, że jego całe ubrania już przemokły otrząsnął się z transu i zwolnił. Zerknął na zegarek i postanowił się nie zatrzymywać. Do końca drogi do domu Pottera Blondyn jechał już spokojnie, nie chcąc się poślizgnąć na śliskim asfalcie.

...

Pod domem Pottera zaparkował czarny motocykl. Blondyn jako pierwszy zszedł z motoru. Zdjął swój kask i przejął kask od Harrego, widział łzy strachu na jego policzkach, widział też, że całe jego ciało się trzęsło, serce mu się ścisnęło w piersi jednak nie powiedział nic, czując, że cokolwiek by nie powiedział, nie będzie to miłe.

Pomógł brunetowi zejść i odprowadził pod drzwi.

- Spakuj się, za pół godziny przyjdę po twoje rzeczy- powiedział i odszedł nie oglądając się za sobą.

...

Hi muffiny!
Nie było rozdziałów ale od dziś przez tydzień będzie rozdział codziennie!
~Ksiexycowy



Miłość wyglądająca przez okno // DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz