*Jeżeli nie przeczytałeś wstępu to odsyłam rozdział w górę*
Rozdział zawiera 3000 słów, nie jest jakiś specjalnie długi. Jeszcze raz ostrzegam, że to cringe. Jeżeli niedokładnie przedstawiłam charakter którejś postaci to przepraszam. Miłego czytania :))))))))
-lubiesergoude-**************************************
Pov. Shinobu-Dziekuję że pomogłeś mi w uzupełnieniu zapasów. Widzisz... Strasznie trudno wybierać się na drugi koniec miasta, a leki też trzeba uzupełniać. Trzymaj tak dalej a może znajdziesz sobie przyjaciół. - Powiedziałam z szyderczym uśmieszkiem i poprawiłam materiałową siatkę trzymana w ręku.
Te zakupy trochę jednak ważyły po mimo tego że były to tylko leki.-Ta.. mruknął, i przyspieszył kroku. - Lepiej spójrz na te chmury Kocho. - Rzekł wskazując na pochmurne niebo. Rzeczywiście. Słońce powoli znikało za czarnymi burzowymi chmurami, a w powietrzu czuć było ciężką deszczową atmosferę.
- Myślałam, że tajfun już minął. No cóż, widocznie sie pomyliłam.- westchnęłam. -Jak się pospieszymy to może zdążymy dobiec chociaż do twojego domu, Tomioka-san.
Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć lunął deszcz, i w przeciągu sekundy byliśmy przemoczeni do suchej nitki. Popatrzyłam na niego i wybuchłam śmiechem.
- Hej Hej Tomioka-san, jesteś cały mokry, a na dodatek włosy ci się przylepiły do twarzy. Ale śmiesznie wyglądasz!
-Lepiej popatrz na siebie- odpowiedział bez jakichkolwiek emocji.
Nagle usłyszeliśmy czyiś głos.
-Hej wy tam! Czy już totalnie zgłupieliście!? Ja rozumiem, że zakochani lubią randki w deszczu, ale to chyba lekka przesada. Chodźcie bo się przeziębicie!
Jak się okazało, był to młody, na oko dwudziestopięcioletni pracownik pobliskiego hotelu "lotos".
-No pospieszcie sie!
Giyuu popatrzył na mnie, wzruszył ramionami i poszedł w stronę machającego do nas mężczyzny. Kiedy znaleźliśmy się w budynku, recepcjonista, który jak potem się okazało nazywał się Akane Tobio, podał nam ręczniki.
-Strasznie ciemno, co nie? Aż się wierzyć nie chce że jest dopiero 18. Nie chcę być nie miły, ale czy mógłbym się dowiedzieć jaki jest powód tego, że kiedy wszyscy alarmują o prawdopodobnie najsilniejszym tajfunie tego roku wy dwoje wychodzicie sobie na romantyczny spacerek?
-Nie byliśmy na romantycznym... Najsilniejszym tego roku!?!?!- Tomioka prawie krzyknął.
-Hej, Tomioka San, spokojnie , bo twoja twarz pokaże jakiekolwiek emocje, a do tego trzeba się specjalnie przygotować.- zaśmiałam się- A powodem naszego wyjścia są leki które potrzebuję w domu, a kupić je można tylko w tej aptece. Uwierz mi Tobio-san, gdyby jakikolwiek sklep sprzedający to, czego aktualnie potrzebuje znajdował się bliżej niż 6 kilometrów od mojego domu z pewnością bym tam poszła, ale cóż.
-W takim razie jedyne, co mogę w tej chwili powiedzieć, to tylko zaproponować wam nocleg, ponieważ przy takim deszczu który sobie jeszcze potrwa na pewno ze 3 godziny daleko nie dojdziecie. - powiedział
-Chyba nie mamy wyjścia- powiedzialam- Co ty na to Tomioka San?
-Chyba faktycznie musimy zostać. Tylko przecież nie ma nic za darmo. Ile pan od nas chce?
-Alez nic, lubię pomagać, zwłaszcza takim młodym i zakochanym ludziom jak wy, którzy mają przed sobą całe życie...
-Taa wmawiaj sobie. Ale zawsze jest jakiś haczyk. Co tym razem?- szybko odpowiedział Tomioka
CZYTASZ
'•'Giyushino '•'
Fiksi PenggemarGiyushino, tylko że znajduje się tu postać i miejsce nie znajdujące się w oryginale. Fanfic nie zawiera spoilerów. Tw: one bed Okładka z pinteresta ! Postacie nie należą do mnie tylko do Koyoharu Gotōge.