Po paru miesiącach studiów i wiecznego balowania budżet naszych bohaterek zaczął się wyjątkowo szybko uszczuplać. Co prawda Aneta miała stałą posadę w osiedlowej żabce, a Karolina stały wpływ środków na życie od swojej matki. Pomimo tego, że te dochody i tak ledwo wystarczały na pokrycie wszystkich mandatów, odszkodowań i kaucji, które w 98 % przypadków były winą Karoliny. Te dwa procent przypadają na wybryki Anety za kółkiem. Raz gdy jechała z Laysem po odbiór jego siostrzeńca z przedszkola wylądowali samochodem w basenie. Okoliczności zdarzenia nie są do końca znane. Drugim razem na przykład rozpadający się zielony golf zjechał ze schodów i wjechał na podwórko sąsiadki bloku, starej pani Żakliny Żółcińskiej, taranując jej żywopłot i rozbijając jej porcelanowe krasnale. Nie wspominając o częstych potrąceniach na pasach i po za nimi.
Lecz w końcu stała się sytuacja która ostatecznie pogrzebała finanse studentek.
Pewnego dnia Karolina wybrała się sama do baru żeby walnąć "po maluchu" na poprawę humoru. Wtedy ujrzała coś co rozbiło jej skarżone patologią serce na milion tysięcy kawałków. Justyna. Jej Justyna lizała się z jakimś typem przy barze. Na nieszczęście dla nich, Karolina nie była typem osoby która myśli zanim coś zrobi. Oraz miała w swoim plecaku kij baseballowy. W połączeniu broni, impulsywności i złamanego serca powstała niezła masakra.
- TY SKOŃCZONA DZ*WKO JAK MOGŁAŚ!!! JAK MOGŁAŚ MI TO ZROBIĆ!!! KIM ON JEST??? - Wrzeszczała zbliżając się niebezpiecznie do przedtem obściskującej się pary ze swoim kijem.
- K-Karola? To nie tak jak myślisz... Ja- Justyna chciała coś powiedzieć ale nie skończyła. Karolina wymierzyła cios i trafiła ją prosto w zęby. Blondynka jękneła żałośnie, w czasie gdy jej fagas próbował odciągnąć wściekłą dresiare na bok. Nie dał rady, Karolina i mu za*ebała kijem, prosto w łeb. Część oprychów z baru zaczęło skandować imię królowej dzielnicy, którą wszyscy dobrze znali z jej poprzednich akcji. Druga część barowiczów próbowała obezwładnić czerwonowłosego napastnika ale z marnym skutkiem. Uspokoić ją udało się dopiero po przyjeździe policji. Mundurowi zaciągnęli zdradzoną Karolinę do radiowozu podczas kiedy ona pluła i próbowała się wyrwać, wykrzykując hasła typu "HWDP" czy inne osiedlowe przyśpiewki. Wreszcie się poddała i jak zbity pies pojechała na dołek. Na miejscu pozwolono jej zrobić 1 telefon 3 minutowy telefon. "Aneta..." Pierwsze co pomyślała. Wykręciła numer Anety i zaczekała na odpowiedź. Było dość późno, dziewczyna akurat pisała na komputerze program na zaliczenie kiedy nagle rozbrzmiał dzwonek jej telefonu. Numer komisariatu, świetnie. Karolina znowu wpakowała się w kłopoty. Znowu areszt domowy, znowu wydawanie pieniędzy na wykupywanie jej z aresztu. Aneta miała tego po dziurki w nosie. Odebrała telefon i wrzasnęła tylko.
- Nawet nic nie mów!! Mam nadzieję że miałaś chociaż powód... Zaraz będę, wezmę ze sobą Laysa...
I rozłączyła się.
Naciągnęła bluzę na bluzkę od piżamy, założyła dresy, wzięła portfel, bo wiedziała, że będzie musiała znowu wydać pieniądze bo Karolinie zachciało się wybryków na świętą noc. Prawie wybiegła z bloku (co było wyczynem bo mieszkały na 7 pietrze), poszła do garażu Laysa i ściągnęła go za nogę z materaca na którym spał i pojechali. Aneta całą drogę sapała wściekła na Karolinę a Lays słuchał, nie odzywając się by nie pogorszyć sytuacji.
Gdy dojechali do komisariatu policji, funkcjonariusze już nawet wiedzieli do której celi ich zaprowadzić. To nie był pierwszy raz gdy odbierali Karolinę z tego miejsca. Gdy przybyli do celi, recydywistka siedziała oparta o ścianę, wyglądając na wzburzoną. Nie odezwała się, nie odwróciła wzroku. Tylko patrzyła pusto w ścianę na przeciwko. Gdy Aneta poszła rozliczać się z policjantem, Lays został i patrzył na Karolinę przez kraty.
- Heej młoda...Co tym razem? - spytał cicho
- Nie twój zasrany interes. - Odpowiedziała zimno.
Lays uniósł brwi do góry, dość zszokowany jej tonem.
- Okej okej, tylko spytałem, nie gryź... - Przewrócił oczami.
Wtedy przyszła Aneta. Wyglądała na bardzo niepocieszoną. Właśnie wszyskie pieniądze jakie z trudem udało jej się zaoszczędzić poszły na kaucje.
Policjant otworzył drzwi celi i Karolina wstała bez słowa. Nawet nie spojrzała na swoich przyjaciół, odbijających ją właśnie z pierdla. Widząc, że rozmowa nic nie da, nasza trójka udała się do samochodu. Podróż przebiegła bardzo niezręcznie. Gdy dojechali, Lays wrócił do swojego garażu a dziewczyny bez słowa ruszyły do mieszkania. Gdy znalazły się w środku, Aneta nie wytrzymała i łamiąc ciszę nocną spytała.
- CZY MOŻESZ MI ŁASKAWIE WYJAŚNIĆ CO TO MIAŁO BYĆ? TY JESTEŚ NORMALNA? GRATULACJE, NIE MAMY TERAZ PIENIĘDZY NA CZYNSZ BO ZNOWU MUSIAŁAM CIĘ RATOWAĆ...Wielkie dzięki!! - wykrzyczała
- Mogłaś mnie wcale nie ratować - wymamrotała Karolina i pierwszy raz od długiego długiego czasu popłakała się. Aneta była trochę zaskoczona jej słowami. Po chwili podeszła do płaczącej Karoliny i przytuliła ją mocno. Karolina odwzajemniła uścisk i zaczęła szlochać na ramieniu swojej przyjaciółki. Aneta czuła się... zaskakująco dobrze przytulając Karolinę, pomimo że nadal była wściekła za tą całą sprawę z pieniędzmi. Gdy szloch Karoliny trochę zelżał, Aneta zapytała.
- Hej...Powiesz mi co się stało? Nie będę krzyczeć...Okej? - powiedziała delikatnie, nadal trzymając ją w uścisku.
Karolina wzięła głęboki oddech i zaczęła mówić łamiącym się głosem.
- No bo...No... Byłam w barze...A tam... Była Justyna...Z JAKIMŚ FAGASEM ROZUMIESZ? LIZAŁA SIĘ Z JAKIMŚ TYPEM...JAK ONA MOGŁA...JE*BANA DZ*WKA... - Karolina mocniej wcisnęła głowę w ramie przyjaciółki i znowu zaczęła płakać.
- I... Trochę cię poniosło, co? - Aneta spytała, próbując z całych swoich sił by się nie uśmiechnąć
- No a co...A co ty byś zrobiła jakbyś zobaczyła osobę którą kochasz z kimś innym??
Aneta znała to uczucie. Ale postanowiła udawać głupią.
- Nie wiem... Ale pilnie teraz potrzebujemy nowego źródła zarobków...Do pierwszego daleko a zaraz dzień czynszu...I podatków... Coś wymyślimy... - Aneta wyruszyła ramionami
- M-mamy plantacje Laysa...Ale krzaczki są jeszcze małe...Co my zrobimy... - Karolina zaczęła wycierać łzy z policzka.
Aneta pomyślała.
- Słuchaj, jutro poszukam w internecie jakiś prac dorywczych ale... Proszę żebyś też znalazła pracę...Okej? Zrobisz to dla mnie? - Aneta zatrzepotała rzęsami by rozluźnić atmosfere.
- Oj no dobra... - Karolina przewróciła oczami ale potem wytarła łzy i uśmiechnęła się. Przytuliła Anete jeszcze raz.
- Dzięki że po mnie przyjechałaś...Co ja bym bez ciebie zrobiła...
- Oh to nic takiego... Idź spać, jest późno a ty miałaś... ciężki dzień - Aneta delikatnie przerwała uścisk.
- A ty? Też musisz spać... - Karolina zauważyła że od paru dni Aneta całe noce spędzała przed komputerem pisząc coś do szkoły. Potem zmęczenie zapijała energetykami i kawą.
- Oj Karola, to słodkie, że się o mnie martwisz...Ale mam robotę... Spokojnie, chwilę i pójdę spać...Nie martw się - Aneta uśmiechnęła się uspokajająco.
Karolina była rozczarowana, ale zrozumiała. Życzyła jej dobranoc, umyła się poszła spać.
Pozostałą część nocy Aneta spędziła szukając ogłoszeń o pracy, z marnym skutkiem. W ciągu poszukiwań znalazła na OLX coraz to dziwniejsze oferty pracy. Na przykład jakiś pan potrzebuje żony na wynajem; Żeby mu gotowała, sprzątała, krzyczała na niego że nic nie robi i że zmarnował jej 20 lat życia. Uroczo. Druga dziwna ofertą jaka wyskoczyła jej po wpisaniu frazy praca była oferta gościa który chciał żeby osoba, najlepiej płci żeńskiej zlizywała mu masło orzechowe we stóp. Nie dziękujemy. Aneta po długich poszukiwaniach zasnęła z głową na biurku z komputerem, zmęczona tą okropną nocą. Karolina w drugim pokoju spała i chrapała jak zarżnięta, nie zauważając że na materacu obok nie ma jej przyjaciółki. Niestety Anecie nie dano się dzisiaj wyspać coś około 8 rano obudził ją SMS od Laysa.
- Heeeeej Aneta
Wbijaj do garażu
Mamy towar
Nie mów Karolinie - taka była treść SMS-a.
Aneta domyśliła się, że Lays chce się dowiedzieć co dokładnie wydarzyło się wczoraj więc ogarnęła się, ubrała i wyszła, nie budząc Karoliny. Gdy znalazła się w garażu, na powitanie została polizana po twarzy przez pitbulla Kruszynkę, która rzuciła się na nią, powalając ją na ziemie i liżąc po okularach. Patryk, który też już od rana przesiadywał w garażu swojego przyjaciela zaśmiał się i odciągnął psa od dziewczyny.
- Kruszynka bardzo cię lubi Anetko - Powiedział pomagając jej wstać.
Lays w tym czasie przy stole kręcił blanty z leżącej na stole marihunaen. Zapalił jednego, zaciągnął się i zaczął.
- Hej Aneta...Pewnie zastanawiasz się, czemu cię tu zebraliśmy.
- Nie nie, ja wiem dlaczego, chcecie wiedzieć o co chodziło Karoli wczoraj- Aneta powiedziała spokojnie, próbując nie wykrzyczeć radośnie tego co się właśnie stało.
- Bystra jesteś, wal. - Patryk stwierdził, zaciągając się papierosem którego podał mu Lays
- Nie uwierzycie. JUSTYNA ZDRADZIŁA KAROLINE Z JAKIMŚ TYPEM W BARZE, CZAICIE?? - Aneta zadowolona wzięła skręta i go zapaliła.
Lays wstał, walną pięścią w stół i zwrócił się do Patryka.
- Dwie Dychy. Obiecałeś.
Powiedział poważnie. Niższy chłopak jęknął i podał mu banknot 20 złotowy.
- He? O co się złożyliście?? - Aneta spytała zakłopotana.
- Jak to o co, że Justyna wreszcie ją zdradzi. Tfu, zdradziecka k*rwa. Wiedziałem, że coś jest z nią nie tak od samego początku. - Lays pokręcił głową - A Karola pewnie użyła na nich kija, stąd ta wizyta na psiarni...
- Tak, teraz ma niezłe kłopoty...Jak złożą jej pozew to trafi do paki na dobre...A po za tym to wydałam wszystkie nasze oszczędności na wypuszczenie jej z aresztu więc musimy szybko szukać dodatkowej roboty bo nie starczy nam na czynsz... - Aneta posmutniała
- Zawsze możecie zamieszkać u mnie, może i ten garaż jest mały, ale za to niewielki - Stwierdził Lays.
Ale potem go olśniło.
- K*rwa Aneta mam plan. Słuchaj, jak przechodziłem wczoraj obok bloku 17A to tam na klatach były porozwieszane ogłoszenia, że jakiś ojciec potrzebuje opiekunki dla dzieci, nie pamiętam ilu. Ty jesteś taka mądra i odpowiedzialna, zgłoś się tam.
Aneta pomyślała przez chwile. A potem pożegnała się z chłopakami i poszła przeczytać owe ogłoszenie.
To był plan, wreszcie jakąś normalna oferta. Teraz tylko sprawdzić ile ten człowiek daje za godzinę.
Aneta przeczytała plakat, zapisała numer, i wróciła do domu. Karolina siedziała akurat na kanapie, jadła płatki i oglądała "My little pony".
- Hej Aneta, gdzie byłaś - spytała wpatrując się w bajke o kucach
- A tak na spacerze. Chyba znalazłam sobie robotę! - Powiedziała szczęśliwa
- Wooooow gdzie? Żabka jednak cię nie zwolniła??
- Nie zwolnili mnie a wysłali na przymusowy urlop. I zaraz zadzwonie do gościa z sąsiedniego bloku który ma dzieci do pilnowania...A ty? Szukasz pracy jak prosiłam??
- No wiesz...No... Jeszcze nie zaczęłam...Ale znajdę! Obiecuje!
- No mam nadzieję - Aneta przesłała jej poważne spojerzenie i wyszła na balkon żeby w spokoju zadzwonić do Pana Stefana Nieznanego, nowego pracodawcy. Praca opiekunki była dla Anety idealna. Zawsze lubiła dzieci. Miała młodszego brata, Czesia, który miał zespół Downa, ale mało osób o tym wie. Rzadko rozmawiała na temat swojej rodziny. Cieżki temat. Wstępnie z panem Stefanem umówili się na 14 tego samego dnia.
Nasza bohaterka o godzinie 13.45 wyruszyła do bloku nr 17A, do klatki 1 i mieszania nr 77. Grzecznie zapukała do drzwi i czekała. Otworzył jej wysoki facet z zarostem i zmęczonymi oczami. Może miał około 40 lat.
- D-Dzień dobry, ja z ogłoszenia... - Zaczęła nieśmiało Aneta. Słabo jej wychodziły rozmowy z ludzmi.
- Oo witaj, dobrze że jesteś... Usiądź sobie na kanapie, pomówmy o warunkach pracy...- Pan Stefan powiedział i zniknął w kuchni - Chłopcy !!! Pani opiekunka przyszła, przywitajcie się - Krzyknął i 3 chłopców z strojach spidermanów. Najmłodszy podbiegł do Anety i przytulił się do jej nogi.
- Cześć!!! Jestem Tomek, będziemy się suuuuuper bawić - powiedział. Aneta była lekko w szoku. Wtedy podszedł drugi chłopiec, trochę starszy.
- Andrzej jestem. Czemu jesteś taka niska?? - zapytał chłopiec. Aneta była jeszcze bardziej zakłopotana.
- Eee nie wiem...
Chłopiec numer 3 podeszdł, uścisnął jej dłoń i rzucił tylko:
- Nie musisz się mną opiekować dam radę sam.
I wrócił do pokoju. Tomek nadal był uczepiony jej nogi.
- Napijesz się czegoś? Herbatę Kawę?? - Rzucił z kuchni pan Stefan.
- Nie nie, ja raczej nie pijam kawy...- Aneta powiedziała zakłopotana
- A co pijasz?
- Nie kawę - Powiedziała Aneta z niezręcznym uśmiechem.
Pan Stefan uśmiechnął się porozumiewawczo i wyciągnął dwie puszki piwa.
Usiedli, i zaczeli rozmawiać. Pan Stefan pracował jako iluzjonista i samotnie wychowywał dzieci. Aneta była podwrażeniem. Aż wreszcie rozmowa zeszła na wypadek...3 lata temu państwo Nieznani mieli wypadek, którego kobieta nie przeżyła a mężczyzna wyszedł z ciężkim urazem rąk. Od tamtej pory stracił posadę lekarza i musiał szukać pracy jako "magik do wynajęcia". Anecie zrobiło się mega szkoda jego i jego synów. Gdy omówili oficjalne części roboty, Pan Stefan dodał ściszonym głosem.
- Wiesz... Mój najstarszy syn Tobiasz jest trochę wrażliwy... Odkąd... odeszła moja Krysia, sprawa się trochę skomplikowała... Andrzejek miał wtedy 5 lat a Tomek tylko 2... Tobiasz miał 9 lat, najlepiej ją pamięta...Od tamtej pory jest jakby...zamknięty w sobie. Tak jakby coś. Wrócę o 19. Pa chłopcy! - Powiedział, poczym złapał swoją czerwoną pelerynę i wyszedł.
Pierwsze 3 godziny mineły Anecie spokojnie. Tomek pokazywał jej wszystkie swoje zabawki, opowiadał o przedszkolu i innych a Andrzej obok siedział i grał w gre na telefonie. Sporadycznie zadawał jej pytania dające do myślenia.
- Czemu masz okulary? - Spytał po paru minutach ciszy średni brat.
- Bo mam wadę wzroku...- Powiedziała Aneta, jedną ręką bawić się z Tomkiem samolotami.
- A dlaczego? - Spytał bardziej podejrzliwie.
- Bo...Bo mam. Moja mama ma, to ja też mam... - Aneta odpowiedziała zakłopotana. Te dzieci sprawiają, że zastanawiała się nad sensem życia. Po paru minutach postanowiła sprawdzić co u Tobiasza. Zapukała grzecznie do drzwi ich wspólnego pokoju.
- Idź sobie, nie potrzebuje twojej opieki! - Krzyknął chłopak, nie otwierając drzwi - Tata znowu chcę nam zastąpić mamę!! Chcę żebyśmy o niej zapomnieli!!
Aneta była w szoku.
- Młody, o czym ty mówisz?!? Twój tata nie chce zastąpić waszej mamy... Chcę żebyście mieli opiekę jak on jest w pracy, martwi się o was...
- Mów sobie co chcesz... - Powiedział płaczliwym głosem.
Aneta weszła do pokoju. Ściany i meble miały na sobie plakaty Spidermana. Ktoś tu był niezłym fanem człowieka pająka. Aneta usiadła obok Tobiasza, który siedział na łóżku. On odsunął się od niej. Aneta by rozluźnić atmosfere spytała o wystrój pokoju.
- Lubisz Spidermana, co nie?
- Tak, i moi bracia odemnie skopiowali... Kupiłem strój Spidermana, to oni też do taty "Tato my też chcemy"...I kupił!... żałosne...
- Tak to już jest z mlodszym rodzeństwem...Mam brata w twoim wieku, ale zachowuje się bardziej jak Tomek...Jest trochę... Wyjątkowy...
Wtedy słychać było pukanie do drzwi. Pan Stefan nie mówił, że spodziewają się jakiś gości. Kto to mógł być? Zanim Aneta i Tobiasz zdarzyli wyjść z pokoju chłopaków, Tomek już zdarzył otworzyć w drzwi. Do mieszkania weszła...Karolina. Tobiasz poszedł i zbił z chłopakami prawilną piątkę. Zanim Aneta zdarzyła zapytać, chłopak zdarzył jej wyjaśnić.
- Znamy się, ona handluje jednorazówkami w naszej szkole.
Karolina uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami. Jej przyjaciółka posłała jej mordercze spojrzenie.
- Karola, Co ty tu w ogóle robisz???
- Przyszłam zobaczyć jak sobie radzisz w pracy Anetko - Powiedziała Karolina słodkim głosem.
- A skąd ty wiesz, że tu akurat pracuje??
- Ah, Ptaszki mi wyćwierkały...
- Pan Stefan mi zakazał wpuszczania nikogo...
- Oj Anecia, Wyjdę zanim przyjdzie...
I Aneta pozwoliła Karolinie zostać na jakiś czas. Lecz szybko straciły poczucie czasu i nastała pora powrotu pana domu. Kiedy usłyszały przekręcanie klucza, Karolina zrobiła to co uznała za słuszne. Wyskoczyła z balkonu na drzewo. Aneta zamknęła drzwi balkonowe i pokazała synom swojego pracodawcy znak "buzi na kłódkę". Nie pisneli ni słowa. Pan Stefan i Aneta rozliczyli się za robotę, on serdecznie jej podziękował i umówili się na następny raz.
Aneta była z siebie dumna.
Tymczasem Karolina, która nie miała tyle szczęścia. Z drzewa, na które zaskoczyła z balkonu spadła na ziemie. Poczuła, że jej ręka wykrzywia się boleśnie w drugą stronę. Jej krzyk usłyszeli Lays i Patryk, którzy palili akurat papierosa pod blokiem. Pomogli jej dojść do auta Anety i zawieźli ją do szpitala.
Okazało się że złamała rękę. Ups.

CZYTASZ
Królowe Dzielni | Akademia Św. Grzegorza
HumorAnetka I Karolina znają się od maleńkości. Razem się wychowywały i razem poszły na studia. Co nowego przyniesie im Akademia im. Świętego Grzegorza Stworzyciela? Czy poznają nowych przyjaciół, może spotkają starych oraz czy ich relacja przetrwa stude...