Lament Laysa

12 1 1
                                    

Lays, a tak naprawdę Kamil Leśniewski był najbardziej tajemniczą i skrytą osobą jaką Patryk kiedykolwiek poznał. Ponad 4 miesiące zajęło mu dowiedzenie się jak chłopak w ogóle ma na imię. Nazwiska i wieku dowiedział się potajemnie, kradnąc mu dowód z portfela. Nigdy by nie pomyślał, że Lays jest aż 5 lat od niego starszy. To jednak nie przeszkadzało mu w stopniowym przywiązywaniu się do tego wychudzonego narkotykami blondyna mieszkającego w garażu. Imię i wiek. To wszystko co o nim wiedział. Sam Lays na wszelkie pytania o przeszłości odpowiadał zdawkowo, nie chętnie lub ignorował je. Coś było nie tak, Patryk to czuł, dziewczyny to czuły lecz Lays milczał. Milczał jak zawsze, zachowując fasadę zabawnego kolegi ćpuna, który zawsze poratuje fajką czy ogniem albo powie coś śmiesznego, pocieszy kiedy trzeba. Pocieszał kogo mógł, podczas gdy sam pragnął pocieszenia, którego nie mógł otrzymać bo żaden z jego przyjaciół nie był świadomy bólu przez jaki przechodził. Aż do pewnego czasu.

  Od czasu gdy Karolina złamała rękę i dostała areszt domowy aż do rozwiązania sprawy pobicia, Lays całkowicie zniknął z osiedla. Rzadko można go już było spotkać na fajce pod drzewem ani pod sklepem. Lays pracował. Pracował w warsztacie, potem chodził rozdawać ulotki. W nocy sprzedawał marihuanę, którą hodował w swoim garażu. Sprzedał wszystko co tylko wyrosło, przez co sam nie palił. Przez to nie paliła tez Karolina. A Królowa Osiedla nie mogła być na głodzie. Miała dużo stresu w ostatnim czasie, musiała palić! Zaprosiła więc Laysa na rozmowę. Niczym Ojciec Chrzestny powitała go siedząc na kanapie, gładząc swój gips reką (Aneta chciała być na miejscu tego gipsu ale wstydziła się zapytać). Lays stawił się w mieszkaniu nie chętnie. Wiedział, że Karolina zacznie pytać co się stało albo zacznie mu robić wyrzuty. Nie miał ochoty gadać. Był na takim głodzie alkoholowym, nikotynowym i narkotykowym, że aż go nosiło. Nie miał pieniędzy na używki. Nie mógł. Miał ważniejszy cel... Ale Karolina nie mogła o nim wiedzieć...Aneta też nie...Nawet Patryk. Nikt nie mógł.

- Gdzie trawa. - Karolina powiedziała prosto z mostu kiedy Lays przekroczył próg jej mieszkania.

Wyglądał...inaczej. Nie przypominał starego siebie. Wyglądał na szczuplejszego niż był, wydawał się zmęczony i smutny. Do tego miał parę siniaków, w tym jeden na twarzy. Aneta spojrzała na niego ze zgrozą. Karolinie też zapaliła się w głowie czerwona lampka.

- Co ci się stało? - Spytały dziewczyny, praktycznie jednym głosem. Wygląd chłopaka zmartwił je. Co do sinaków to standard, Lays czasem wdawał się w bójki na osiedlu po których dostawał sromotny wpierdol i wracał z podkulonym ogonem. Jednak w połączeniu z innymi cechami chłopak wyglądał... naprawdę żałośnie.

Lays westchnął jedynie i machnął ręką.
- Nie ważne. Co do trawy to nie ma i narazie nie będzie. Bardzo potrzebuje kasy, sprzedałem co miałem. Sam nie palę...Karola, przepraszam ale nie mam.

- Sprzedałeś marihuanę z plantacji z mojego pomysłu i nie dałeś mi z tego ani grosza? Taki z ciebie kolega tak? - Karolina wstała.
- Stara, uspokój się... - Aneta złapała dziewczynę za ramię lecz ta się wyrwała. Wtedy dziewczyna wyszła z pokoju. Nie chciała patrzeć na swoich najlepszych przyjaciół kłócących się. Przypominało jej to dzieciństwo, kłótnie jej matki z pijanym ojcem. Oto co usłyszała przez drzwi sypialni.

- Karola zrozum... Potrzebuje tych pieniędzy bo... coś złego się stanie - Głos Laysa się złamał. Chłopak był zdesperowany - Za godzinę idę na moją zmianę na rozdawanie ulotek na mieście, zaraz muszę iść...
- A mógłbyś nam wreszcie wyjaśnić o ch*j ci k*rwa chodzi?? Przyłazisz tutaj wyglądając jak trup i gadasz o tym że potrzebujesz kasy, na co? - Karolina najprawdopodobniej złapała Laysa swoją zdrową rękę za koszulkę.
- Na jajco, nie twój zasrany interes! - Lays złapał Karolinę za nadgarstek, odrywając jej rękę od jego koszulki.
W taki sposób dwóch wściekłych ćpunów na głodzie zaczęło się przepychać na środku salonu. Kłótnie zakończyła dopiero Karolina, która w przypływie złości uderzyła Laysa gipsem w twarz. Z nosa puściła mu krew, on popatrzył tylko na Karolinę przerażonym wzrokiem małego chłopca i wybiegł z mieszkania. Aneta wychyliła się jeszcze, próbując krzyknąć do niego, zatrzymać, opatrzeć ranę ale było za późno. Lays wyszedł. I od tamtej pory nie wrócił. Nie odezwał się słowem ani do Karoliny, ani do Anety. Pukała do drzwi jego garażu kilka razy lecz nie otworzył. Od Patryka także przestał odbierać telefon.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 21, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Królowe Dzielni | Akademia  Św. GrzegorzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz