XX.

7 3 0
                                    

– Miło znowu być w takim gronie– stwierdził Leo, widząc Steinę, Lily, Mernesa i Edvarda przy stole przed nim. Bardzo przypominało mu to jego dawne starania o miejsce w szeregach armii demonów.
– Mistrzu Leo, zgodnie z twoją deklaracją, miało być to bardzo ważne– Edvard skrzyżował ręce na piersi.– Zjawiliśmy się więc najszybciej, jak tylko mogliśmy.
Demonheart popatrzył po twarzach Czterech Wielkich Generałów Królowej Voldiress. Widoczne na nich było jedynie zmartwienie. Z wyglądu także się zmienili. Steina Shutina, Generał Czarowników, była zdecydowanie wyższa od siebie sprzed rozmów kwalifikacjnych Demonheart'a. Jej długie, bujne blond włosy opadały na sporych rozmiarów biust. Rysy twarzy stały się ostrzejsze, a fiołkowe oczy, większe. Niestety, jej dawna funkcja w armii skutkowała pogorszeniem się jej wzroku, stąd też nosiła okulary powiększające o złotawych oprawach. Ciało Mernesa Touthilla, Generała Bez Cienia, nie było już tak szczupłe, a rysy twarzy odbiegały od damskich. Lily Suroki, Bezlitosny Kieł, zdecydowanie wydoroślała. Z dojrzewającego bachora zmieniła się w czterdziestoletnią, dojrzałą kobietę o długich, rudych włosach. Barwa oczy zmieniła się na czarną, a długi, puszysty ogon jeszcze bardziej się wydłużył. Jednakże, z przyjemnej, miękkiej sierści zostało tylko wspomnienie. Teraz była ona bardzo szorstka. Edvard Manticore, Smoczy Generał, był jedynym, który pozostał niezmieniony. Jego czterdziestoletnia, masywna sylwetka z barkami porośniętymi grubymi, bordowymi łuskami, była dobrze zapamiętana przez Bohatera. Jego ćwiczenia pod okiem Demonheart'a wspominał bardzo dobrze.
– Chodzi o Echidnę– westchnął, rozpoczynając.– Spaliła buntowników. Ale oni przecież byli jej poddanymi! Nigdy nie przejawiała takiej agresji w stosunku do jakichkolwiek demonów.
- Zgadza się- odparł Generał Bez Cienia.- Sądzę jednak, że Królowa miała może zły dzień. Jest w końcu Demonem Chaosu.
– Nie wiedziałem, że jej gatunek ma wpływ na jej zachowanie i działania...– wyznał Bohater.– Kiedy nie było Echidny, na tronie zasiadał Amari, nie? Co o nim wiecie?
Generałowie pokiwali głowami.
– Nie było nas wtedy– oznajmiła Steina.– Sama Królowa również była dzieckiem. A zatrudniła nas, kiedy miała ponad dwieście lat. Wiem tylko, że to ona go obaliła.
Demonheart spoczął w natarczywym kontemplowaniu. Potrzebował możliwie jak najwięcej informacji o gatunki Echidny. I wiedział nawet, od kogo.
– Czy to cię aż tak martwi?– spytała Lily.
– Nie mogę wyobrazić sobie Echidny jako morderczyni, która żywcem spala nie zgadzających się z jej zdaniem...
Demonheart spojrzał błagalnie na Mernesa. Podchodził do życia z chłodem i opanowaniem.
– Jeśli aż tak bardzo cię to niepokoi to może po prostu spytaj Królową? Jesteś z nią w bardzo dobrych relacjach, nie? Zadziwiająco lepszych, niż ktokolwiek inny...
– Powstrzymuję twoje insynuacje!– odparł natychmiast Demonheart.– Jestem tylko jej przyjacielem, którego ostatnio dosyć często ignoruje pod pretekstem odpoczynku. Odzywa się tylko, gdy czegoś ode mnie chce!
– Twoja desperacja aż tak wzięła górę?- Generał Bez Cienia posłał w kierunku Lea duży uśmiech.- Może rozmowa naprawi wasze relacje romantyczne...
W Bohaterze zagotowała się złość. Spiorunował Touthilla, uderzając w stół, który chwilę później zamienił się w kilka połamanych desek i ogrom wiór.
– Skończ ze swoimi głupawymi pomysłami! Mam już dosyć dzisiejszego dnia!
– I to tylko przez zachowanie Echidny?
– I przez cholerny Element!– wykrzyczał, na co generałowie natychmiast ucichli.
W głowach demonów zagościła myśl o ponownym starciu z nim, tylko jeszcze silniejszym.
– Chodzi mi o Oko Miradżu. Oddałem je Mojrom.
– Coś ty powiedział?!– Steina podniosła wysokie, złote berło. Było jej główną bronią od czasów odejścia z armii. To w nim gromadziła swoją manę, by móc rzucać potężniejsze zaklęcia.– Coś ty zrobił?! Dlaczego?! Zapomniałeś, że Oko Miradżu jest cholernie ważne?!
– Ważne?
– To Element o dużych możliwościach przemieszczania pola widzenia. Co ważniejsze, jest jednym z siedmiu kluczy...!
– Do uwolnienia Boga Zniszczenia? Stare pierdoły. U Mojr będzie bezpieczniejszy. Poza tym, wymusiły to na mnie w ramach zapłaty za odpowiedź na zachowanie Echidny i... Według nich, miało to związek z wydarzeniami dziejącymi się w Wymiarze Prawidłowym...
– Co mają do tego ludzie?– Suroki uderzyła ogonem o oparcie krzesła, niecierpliwiąc się.
Demonheart tylko wzruszył ramionami. Nie miał pojęcia.
– Brama została zamknięta setki lat temu, ale... Wyczytałem, że podobno kiedy wróciłby prawowity spadkobierca Tronu Demonów, wy wszyscy... Wrócilibyście do swojej prawdziwej natury. Bylibyście... po prostu demonami, których celem jest tylko sianie zniszczenia.
– Prawowity spadkobierca...? Co przez to rozumiesz?
– Ktoś starszy od Echidny, z Demonów Chaosu... Ale to niemożliwe, nie?– uśmiech Bohatera zmalał, pożarty przez rosnącą obawę.– Brama nie może zostać ponownie otwarta, prawda?

=NIE DO CZYTANIA= Władcy Demonów: Demony Chaosu =WSTRZYMANE NA POPRAWKACH=Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz