Rozdział 3

665 72 2
                                    

Patrzyłam po ich twarzach, zastanawiając się jak ja spamiętam te wszystkie imiona.

- Hmm... od kogo by tu zacząć? – zastanawiał się Brat, pukając się palcem po brodzie.

- Może od ciebie? – zaśmiałam się widząc jego zdziwioną miną.

- Niezły pomysł – zawyrokował – Ja jestem, Junmyeon, ale możesz mówić do mnie Suho.

- Czemu Suho? – zapytałam lekko zbita z tropu.

- Pseudonim sceniczny – odparł jakby zdziwiony, że tego nie wiem.

Popatrzyłam na nich z zainteresowaniem. Pseudonim sceniczny? Że kim oni są, że mają pseudonim sceniczny?

- Ktoś z was ma jeszcze jakieś „drugie" imię? – zapytałam, a w górę poderwało się jeszcze 8 rąk, w tym 2 trochę niezdecydowane.

Spojrzałam na chłopców, którzy nie do końca wiedzieli jak odpowiedzieć na to pytanie.

- A wy, co? Macie pseudonim czy nie? – zadałam pytanie.

- Mój to tak naprawdę połączenie mojego imienia i nazwiska – odparł ten o wyjątkowo uroczej twarzy – Lu i Han. Razem daje Luhan. Proste i wygodne.

Uśmiechnęłam się do niego, a potem spojrzałam na drugiego wahającego się.

- Nazywam się ZiTao, ale wszyscy mówią na mnie Tao. Albo Panda – uśmiechnął się zawadiacko, a ja od razu zapałałam do niego sympatią.

- Nie wnikam jak zdobyłeś to przezwisko – zaśmiałam się, a potem skierowałam wzrok na moją ulubioną parę.

- A wy? Jak was zwą? – zapytałam tłumiąc śmiech.

- Ja noszę przezwisko Kai, a ten tutaj to Sehun – rzekł Czekoladka, szturchając Mleko w żebra.

- Dzięki za przedstawienie. Przecież sam nie potrafię tego zrobić – mruknął Sehun, masując obolały bok.

Uśmiechnęłam się, obserwując te przekomarzanki. Widać było między nimi głęboką przyjaźń. Między całą dwunastką.

Ogólnie cała prezentacja przebiegła w sposób bardzo chaotyczny, ale też wesoły i mega pozytywny.

W tym wesołym towarzystwie znalazł się jeszcze: D.O, (ten, który znalazł mnie, jako pierwszy), Xiumin (który z miejsca otrzymał ksywkę „Chomik"), Baekhyun (przeuroczy. Naprawdę przesłodki. Po prostu cukiereczek), Chanyeol (Mega wysoki. I ten głos...), Lay (chyba najcichszy z całego towarzystwa), Chen (bardzo pozytywny chłopak) i Kris (różowowłosy).

Rozejrzałam się dopasowując imiona do twarzy. Ku mojemu zdziwieniu, nie miałam z tym żadnych problemów.

Nim ktokolwiek zdążył się odezwać, stały się dwie rzeczy. Pierwszą był dzwonek do drzwi, a drugą niezwykle głośny odgłos, wydawany przez mój pusty brzuch.

Wszyscy popatrzyli na mnie, a ja spłonęłam rumieńcem.

- No co? Jestem głodna. To chyba normalne – rzuciłam i wstałam na tyle dostojnie, na ile pozwolił mi koc, którym byłam owinięta – może ktoś by otworzył te drzwi? To chyba przyszły ubrania.

Suho wstał szybko i wyszedł z salonu. Po chwili wrócił z dużą paczką. Podał mi ją, a ja pobiegłam do łazienki się przebrać.

Rozerwałam papier i aż się zachłysnęłam, widząc ile ciuchów dostałam. No dobra, pożyczyłam.

Kiedy przeglądałam zawartość zdałam sobie sprawę, że jest tam kilka rozmiarów ubrań. No tak, raczej nie mieli moich wymiarów, a jakoś musieli sobie poradzić. Moje policzki oblał szkarłat, kiedy zauważyłam kilka sztuk bielizny. Szybko przejrzałam resztę i skompletowałam sobie strój.

Wybrałam niebieską podkoszulkę do kolan i szare pumpy. Czułam się w nich swobodnie i nie było widać, jak bardzo jestem chuda. Można by nawet zaryzykować stwierdzenie, niedożywiona.

Zebrałam wszystko i wyszłam z łazienki. Do mojego mózgu dotarła informacja o jakimś cudownym zapachu. Niezwykle słodkim, zachęcającym zapachu. Nim się spostrzegłam byłam w kuchni i pochłaniałam ledwo, co zdjęte z patelni naleśniki.

Chłopcy patrzyli na mnie ze zdziwieniem, ale po chwili do mnie dołączyli.

- One są... są niebiańskie – wymruczałam do D.O, który aktualnie smażył następną partię placków.

- Dzięki. Fajnie, że ktoś docenia mój trud – odparł, patrząc znacząco na swoich przyjaciół.

- Tak pyszne są D.O. Przepyszne – zaczęli go zapewniać, śmiejąc się przy tym głośno.

Po śniadaniu towarzystwo poszło się przebrać z piżam, a ja wróciłam do salonu. Moją uwagę przykuł stojak na płyty. Podeszłam do niego i z ciekawością zaczęłam przeglądać jego zawartość.

- XOXO – przeczytałam na jednej z okładek. Jako że tytuł mnie zaciekawił, wyjęłam płytkę i włożyłam do odtwarzacza. Po chwili usłyszałam całkiem przyjemny singiel.

- Masz naprawdę niezły gust – zaśmiał się ktoś, wchodząc do pokoju.

Mleko zajął jeden z foteli i spoglądał na mnie z nikłym uśmiechem.

Po chwili reszta zaczęła się schodzić, a kiedy usłyszeli, co akurat puściłam, wymieniali się znaczącymi uśmiechami.

- No co? O co wam chodzi? Co jest nie tak z tym albumem? – zapytałam w końcu nie wytrzymując.

- Cóż... jakby ci to powiedzieć? Pewnie zastanawiałaś się, po co na pseudonimy... - zaczął, a ja kiwnęłam głową, aby kontynuował – Cóż... jesteśmy dość znani. Nawet bardzo. I ten album... to my tu śpiewamy – dokończył z wesołym błyskiem w oku.

Moja mina musiała być naprawdę komiczna, ponieważ wywołała gwałtowną falę śmiechów.

Otrząsnęłam się szybko i popatrzyłam na nich z zupełnie innej perspektywy.

- Nieźle panowie. Naprawdę potraficie śpiewać – zaśmiałam się, wsłuchując się w aktualnie lecącą piosenkę.

- To już wiemy – wyszczerzył się Baek.

Zatrzymałam płytę i schowałam ją z powrotem do pudełka. Usiadłam na dywanie pod oknem i popatrzyłam na każdego z nich z osobna.

Nagle w pełni zdałam sobie sprawę z tego, co ma, podobno, wydarzyć się za kilka godzin. Jak bardzo zmieni to nasze postrzeganie świata, kiedy okaże się, że jednak mieli rację.

- Teraz pozostaje nam czekać – mruknęłam, a oni doskonale wiedzieli, o co mi chodzi.

*

~Ogłoszenia Parafialne~

Od razy uprzedzam, że to nie jest najlepszy rozdział. Napisałam go jakoś tak w ogóle bez weny. Po prostu jest on konieczny, aby popchnąć akcję trochę do przodu. Wiem, że jest nudny i nic nie wnosi, ale musicie mi wybaczyć (ktokolwiek to czyta).

Po drugie: Jakiś czas temu stuknęło mi 50 „zobaczeń". Jestem mega szczęśliwa i cieszę się, że ktoś jednak to czyta :3 Dziękuje wam wszystkim.

Szczególne podziękowania należą się mojej przyjaciółce, morsmordre07 za korektę i profesjonalną poradę. Jesteś genialna <3

I ostatnia sprawa: Przez następne 2 tygodnie będę nieobecna. Niestety przez ten czas raczej nie pojawi się żaden nowy rozdział.

Miałam jakąś taką potrzebę napisania czegoś od siebie. Trzymajcie się i życzę wam miłych wakacji :3

Pieskie Życie || ExoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz