Rozdział 10

635 66 20
                                    

Otworzyłam oczy. Całkowicie przytomna, ale nie wyspana. Nawet bez patrzenia na zegar, wiedziałam, która jest godzina. Punkt szósta.

- Że też sama to sobie robię – mruknęłam, zwlekając się z mojego ulubionego fotela - Czy nie mogłabym, na przykład odmieniać się o 10? Przynajmniej miałabym szansę pospać chwilę dłużej.

Zgarnęłam leżącą obok kupkę ubrań i, odpowiednio zawinięta w koc, pomknęłam do łazienki. Ubrana i umyta, stwierdziłam, że mogę machnąć jakieś śniadanie. Zakradłam się do kuchni i, po krótkim rekonesansie, zabrałam się za robienie jajecznicy. Ogromnej jajecznicy.

Kiedy byłam zajęta mieszaniem jajek na patelni, ktoś złapał mnie w pasie i obrócił w swoją stronę.

- Co ty... - zapiszczałam, ale głos uwiązł mi w gardle, gdy przed sobą zobaczyłam roześmianą twarz Sehun'a.

- Witaj Sonn – mruknął i mrugnął do mnie zawadiacko.

- Czekaj, czy ty...? – nie do końca wiedziałam co mam powiedzieć. Oswobodziłam się z jego uścisku i, lekko zmieszana, zabrałam się za nakrywanie stołu.

Maknae stał z boku, trzymając w dłoni kubek z kawą i przyglądał mi się. Niezwykle uważnie.

- I co? Myślisz, że możesz sobie popijać kawkę i się gapić? Nie ma takie opcji. Nie przypominam sobie, żebym została waszą służącą – syknęłam w końcu, wyprowadzona z równowagi jego zachowaniem. Co on sobie wyobraża?

Oh zreflektował się momentalnie i pognał robić grzanki.

- No ja myślę – mruknęłam, zerkając na zegar wiszący nad wejściem – dobra, pójdę obudzić resztę.

Wyszłam z kuchni, ścigana odgłosami krzątaniny. Najpierw zaszłam do salonu, aby obudzić liderów.

Później poszło łatwo. We trójkę zaglądaliśmy do pokoi, budząc wszystkich mniej lub bardziej opornych.

- Eee... Sonn? Bo nie mamy wystarczająco kubków – mruknął Sehun, kiedy tylko przekroczyliśmy próg kuchni.

- Jak to? To ile wy tego macie? – zajrzałam do szafki i zdałam sobie sprawę, że ma rację.

- No... 13. Po 1 dla każdego plus jeden dodatkowy – wzruszył ramionami i zasiadł do stołu.

Parsknęłam pod nosem i w tym momencie coś przyszło mi do głowy.

Wróciłam się do salonu i zgarnęłam ze stolika kubek z misiem. Coś w środku zabrzęczało, a ja znów sobie coś przypomniałam. Niezałatwiona sprawa.

Dołączyłam do wesołej gromadki, która aktualnie biła się o dostęp do jajecznicy.

- Ej! – krzyknęłam, czym przyciągnęłam ich zaciekawione spojrzenia – miałam was o coś zapytać, ale mi to umknęło.

Potoczyłam po nich poważnym spojrzeniem i wytrząsnęłam na dłoń naszyjnik z kością.

- Czy któryś z was ma cokolwiek z tym wspólnego? – potrząsnęłam błyskotką – Cokolwiek?

Wszyscy przecząco pokręcili głowami, robiąc zdziwione miny.

- Skąd to masz, Sonnim? – Kris wstał od stołu i zabrał mi wisiorek. Przez chwilę go oglądał, a potem dał w obieg.

- Był owinięty na tym kamieniu. Tym od okna – oznajmiłam i zasiadłam na jedynym wolnym miejscu.

Nałożyłam sobie resztki jajecznicy i wgryzłam się w twardą już grzankę.

- Ach, to o tym wtedy zapomnieliśmy – Suho palnął się w czoło i z niewiadomych mi powodów zaczął się śmiać.

Po kilku minutach odzyskałam naszyjnik i po krótkim zastanowieniu, schowałam go do kieszeni.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 26, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pieskie Życie || ExoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz