Przesadziłbym w stwierdzeniu, że biegłem do willi. Raczej szedłem przyspieszonym krokiem. W takich chwilach doceniałem swoje skromne umiejętności jazdy. Moje poszukiwania Gilla szły tak tragicznie, że on sam musiał dać o sobie znak. Chociaż teoretycznie nie było napisane od kogo ja wiedziałem swoje. Nikt inny nie miał interesu do mnie, tylko ten psychol. Prezent miał być niby na willi ale nie wiem jak mógł się z nim dostać gdy na bramie stoją dwie małpy, do których właśnie się zbliżałem. Mimo wielkokrotnego przepraszania mnie za nasze przykre poznanie to wciąż wolałem unikać ich jak ognia. Nadal nie wiem po co oni tu stoją.
– Panie Erwina poczta do pana była – mówi jeden gdy tylko pojawiam się w zasięgu ich wzroku.
– I gdzie ona?!
– Leży w domu, nie czytaliśmy nic spokojnie.
– Jakiej to było wielkości?
– No zwykły list. – Otworzyli bramę, a ja nie tracąc już na nich czasu wszedłem do środka.
Dobra bomba chyba nie zmieściłaby się w kopercie na list prawda? Nie wiem ile im płacą za ochronę ale chyba za mało, że paczki przechodzą bez sprawdzenia.
Gdy wchodzę do budynku zaczynam się rozglądać w poszukiwaniu samotnej koperty. Szybko ją znalazłem ale nie była taka samotna jak przypuszczałem. Parę kopert w rękach przekładał nie kto inny jak David. Pierwszy raz go widzę od przylotu i nie potrafiłem ukryć szczęścia na jego widok.
– Odłóż te listy Davidku – na dźwięk mojego głosu od razu wypucza je na ziemię i zwraca teraz uwagę na mnie.
– Czyli mnie nie okłamali? Serio wróciłeś siwy! – podbiegł z uśmiechem tym samym zamykając mnie w uścisku.
Nie widzieliśmy się od tak dawna strasznie mi go brakowało. Mam nadzieję, że nie będzie się zachowywać tak dziwnie jak reszta.
– Nie okłamali jestem we własnej osobie. – Po puszczeniu stał z wymalowanym niedowierzaniem na twarzy.
– Nawet nie wiesz jak tęskniłem za kimś normalnym tu. Wiesz jak im odjebało? Boże mamy dużo do przegadania! Czemu się nie odzywałeś po powrocie? Carbo mówił, że nie chcesz rozmawiać.
– Co Carbo powiedział? – Najbardziej z całego tego wywodu zainteresowało mnie to. Przecież nic takiego nie powiedziałem w co on sobie pogrywa? Od początku mówiłem, że chcę zobaczyć innych to on dawał mi do zrozumienia jakby oni nie chcieli. Chcę mnie odsunąć od nich? Boi się wyjebania go ze stanowiska szefa czy o chuj chodzi makaroniarzowi.
– Niby nie chciałeś z nami rozmawiać mimo jego próśb, wręcz krzyczał na mnie gdy chciałem napisać. Posłuchałem go pomyślałem, że gdy będziesz chciał się odezwać to, to zrobisz. Nie chciałem naciskać.
– Nie David, bardzo chciałem z wami porozmawiać. Carbo dał mi do zrozumienia jakbyście wy nie chcieli co miało dla mnie sens. Siedziałem od tygodnia w pokoju na górze i nikt nie zajrzał tam oprócz Kiyoko. Nie miałem głowy by się do kogoś z was odezwać. Mogłem to sam zrobić, przepraszam.
– Przestań nie przepraszaj mnie, też jestem winien mogłem posłuchać siebie.
– Ta z Nicollo będę musiał porozmawiać. Mówisz, że im odjebało?
– Stary widziałeś chyba co stoi przed bramą? Jak mam to nazwać inaczej. Zanim się rozgadam - Podniósł z ziemi jedną z kopert. – To chyba twoje, co chcę od ciebie departament?
Gdy odbieram z ręki Davida kopertę pierwsze co rzuca się w oczy to adresat jakim jest wspominany doj. Nie rozumiem w takim razie to nie Gill pisał czy nie chodziło mu o list? Ostrożnie wyjmuje list i zabieram się do czytania treści.
CZYTASZ
Return | morwin
FanfictionErwin zmuszony do ucieczki z miasta zostawił wszystkich bez żadnych wyjaśnień. Po prostu pewnego dnia znikł. Gdy po pięciu latach wraca nie wie czego się spodziewać ale to co zobaczył na pewno nie istniało w jego głowie. Oczekiwany spokój znowu miał...